Nie ma chluja

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W którymś numerze Zwierciadła jest krzyżówka, a w niej 28 poziomo: „odwrotność chluja”. A co to jest „chluj”? Otóż „chluja” nie ma. W żadnym słowniku go nie znajdziesz. Za chu… – no, powiedzmy za chusteczkę haftowaną. Nie ma i już. Tak jak nie ma „stety”- niestety!

PRZERWA REKLAMOWA

Czy ma Pani zaparcia od 20 lat? Nie mam, bo trzymam w apteczce jakieś proszki!

W słuchowisku radiowym, bodajże W Jezioranach, człowiek mówi do siostry „siora”. To obrzydliwe słowo podrzucili nam niewątpliwie jacyś zaprzańcy, bądź odwetowcy spod znaku Hupki, czy Steinbach, bo Polacy chcą raczej mówić w swoim języku pięknie, a nie brzydko, podle, byle jak…Odruch wymiotny budzi we mnie słówko  „mi”,  mówione zamiast mnie.  To nie jest – jak się może wydawać – sprawka Żydów, bądź innych gejów. Wymyślili to goje, rozpuszczając trwające do dziś plotki, że owo „mi” pochodzi od – Bogu ducha winnych – Izraelitów. To, że podstawianie „mi” zamiast „mnie” nie ma żadnego sensu, dokładnie tłumaczył w radio rodakom sam prof. Bralczyk. Ale to groch o ścianę. W końcu Kacper też tłumaczył krowie na miedzy…

 PRZERWA REKLAMOWA

Czy oglądał pan już telewizję w IV programie Polskiego Radia? Brawo! Jest pan idiotą! Wygrał pan kubek z logo!!!

Zupełnie inny pan profesor opowiadał w radiu, że jego instytut mieści się na ulicy. Niewątpliwie jest to bardzo wąski obiekt, który zbudowano np. na pasie zieleni między jezdniami. Spośród całej populacji Polaków mniej więcej co drugi to ulicznik. Mało kto mieszka normalnie: w domu, przy ulicy.

Ludzie mediów: redaktorzy, prezenterzy, spikerzy, politycy itp. nawet nie wiedzą jak się nazywają (choć niektórzy z nich już wiedzą, że mówią prozą – sic!) Mówią, że nazywają się Magda Mazur, Artur Andrus, czy inny Piotr Kraśko. A pewien młody człowiek przedstawił się radośnie: „Nazywam się wróżbita Mariusz”. Ludzie, czy wy powariowaliście?! Nikt nie nazywa się Magda czy Artur i oczywiście nikt nie nazywa się profesor, sierżant, hydraulik czy wróżbita. Po polsku mówi się… JESTEM PIOTR KRAŚKO. W formie rozwiniętej: NA IMIĘ MAM PIOTR, nazywam się KRAŚKO. I basta.

„Są to rzeczy, które powodują o zależności” – mówi ktoś w radio. Albo: „Jest inaczej niż pan zadał pytanie” – twierdzi jakaś kosmetyczka. Tfurcuf (dawniej „twórców”) takich nowoczesnych zwrotów nie sieją. Sami wschodzą, jak grzyby po deszczu. I doprawdy „ciężko powiedzieć” (ciężko to jest nieść worek kartofli panowie sprawozdawcy, spikerzy i redaktorzy), dlaczego tak jest. Zastanawiające, dlaczego nikt takich wypowiedzi nie poprawia, albo nie wycina z audycji bądź artykułu prasowego?!

Trudno się temu wszystkiemu dziwić skoro n.p. w pierwszym programie PR „spikeruje” człowiek, który nie tylko nie wie jak się nazywa (nazywam się Roman Czejarek), ale i do trzech nie umie zliczyć: „Raz, dwa…” – rachuje ów pan. A w języku polskim nie ma liczebnika „raz”.

Całe nieszczęście w tym, że ludek polski nie uczy się już języka np. od Sienkiewicza, ale od mediów, więc wszędzie pełno takich „czejarków”, nie szanujących jednego z podstawowych znaków naszej  narodowej tożsamości.

 FELIETON NIE ZAWIERA LOKOWANIA IDIOTYZMU

 PRZERWA REKLAMOWA

Czy jesteś już idiotą? Nie? To kupuj u nas! Damy ci wysokoprocentowy kredyt w rupiach, albo rublach transferowych i kapelusz z rękawami.

Kryterium minimum stanowi dla bibliotekarza znajomość alfabetu. Dla dziennikarza – znajomość języka, którym mówi lub pisze. Tymczasem w rzekomo polskich redakcjach gazet i czasopism oraz w rozgłośniach siedzą jacyś absolutnie przypadkowi ludzie (pewnie znajomi naszych znajomych), którzy „nie posiadają” ani ambicji, ani honoru, ani godności, ani nawet odrobiny przyzwoitości. Dlatego z mediów leje się taki chłam. I nie jest to prosta odwrotność chluja (którego nie ma), ale coś znacznie, znacznie gorszego.

„Żegnam serdecznie” – jak powiedział jakiś aktor podczas gali filmowej.

 

Ganisław

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*