POKONAĆ TUNDRĘ – WEDŁUG PIOTRA KULCZYNY (2)

Piękno Północy to także „białe noce”, zjawisko u nas nie spotykane. Miło jest wspominać pobyt w Karelii – informował podróżnik – poznaliśmy tam wielu wspaniałych ludzi… I kolejna ciekawostka: Karelczycy gorącą sympatią darzą Finów i Finlandię, często w ich mieszkaniach można spotkać na ścianie fińską flagę. Nie mówią o sobie: Rosjanie – a podkreślają: Jestem Karelczykiem! 

W planach wyprawy było między innymi odwiedzenie miejsc martyrologii Polaków. Odwiedziliśmy Ostaszków, gdzie rozstrzelano m.in. około 700 śląskich policjantów. Nie wszyscy wiedzą, że Ślązacy, zanim zostali zamordowani, przebywali na terenie tamtejszego klasztoru. I nie wszystkim wiadomo, że sześciu śmiałkom udało się zbiec. Nie uszli daleko, w lesie  zostali zamordowani, tam też znajduje się ich grobowiec, o które to miejsce Rosjanie bardzo dbają. Zawsze spotkać tam można wiązanki świeżych kwiatów i palące się znicze. Przy całym tym ogromie tragedii, na które tam napotkaliśmy, miło było pomodlić się przy zadbanym miejscu pamięci, przemawiającym tragicznymi wspomnieniami o naszych policjantach – dodaje Kulczyna.

Byliśmy także w Miednogorsku, gdzie także znajduje się miejsce pochówku polskich żołnierzy. Ma być tam pochowanych – wspominał Kulczyna – około 4000 żołnierzy polskich. W lesie można napotkać liczne miejsca pamięci, są tam pomniki litewskie, estońskie, polskie, tureckie i kozackie. Historia, jak widać, wyryła tam swoje gorzkie piętno, można chyba powiedzieć – w międzynarodowym wydaniu.

Całkiem przypadkiem, dzięki Rosjanom, mieliśmy okazję, by odwiedzić cmentarz niemieckich żołnierzy niedaleko Kurska. Podobnie jak w ostaszkowskim lesie – i tam cmentarz był bardzo zadbany, czego nie można powiedzieć o rosyjskich cmentarzach – powiedzmy parafialnych. Odnieść można wrażenie, że Rosjanie dbają o wszystko, co ma związek z historią, zaś o swoich bliskich jakby zapominają – ot, co kraj, to obyczaj – dodaje podróżnik. Wyprawa pozostawiła w nas wiele głębokich wrażeń, kto wie, może właśnie dlatego być może ukaże się kolejna moja publikacja.

Miałaby to być relacja z przebytej wyprawy wraz z moją załogą. „Pokonać tundrę” to także – jak powiedziałem na wstępie – pokonanie pewnych utartych stereotypów na temat Rosji i jej mieszkańców. Kraj ten potrafi zaskoczyć dosłownie na każdym kroku. Raz znajdujemy się w na wskroś nowoczesnym mieście, jak Nowosybirsk na przykład, a już 100 km dalej na wschód włącza się machina czasu i wkraczamy w wiek, powiedzmy, XVII, gdzie czas płynie zupełnie inaczej, jakby wolniej.

Rosjanie to bardzo przyjaźni ludzie, stronią od polityki. Ich gościnności nawet nam, Polakom, trzeba zazdrościć. Są niezwykle otwarci, lubią słuchać, ale też wspaniali z nich gawędziarze, szczególnie w małych osiedlach i wioskach, gdzie żyje się „zdrowo” – po staremu. Jeszcze dziewicza przyroda, nieskażona cywilizacją, potrafi nas oczarować, zauroczyć – podobnie jak tamtejsi ludzie – na amen.

Spotkania z udziałem „naszego” podróżnika to pełne niesamowitych przeżyć prelekcje, wzbogacane bogatym materiałem w postaci slajdów i zdjęć, a dodając do tego przepiękne opowieści, jakby nie było z pierwszej ręki, królewskie danie mamy gotowe. Nic, tylko konsumować i napawać się jego smakiem.

Na koniec wypada również dodać, że Piotr Kulczyna to także wielki miłośnik historii, szczególnie tej z końmi i ułanami w tle. Można także powiedzieć, iż jest badaczem historii życia Józefa Piłsudskiego. Coroczne Kawaleryjki, których jest organizatorem, znane są w całym kraju a także u naszych sąsiadów. Spojrzysz na Kulczynę, nie znając go jeszcze, już wiesz, że znalazłeś bliską sobie osobę. Tylko nie politykuj zbyt wiele, bo jest to jedyny temat, jakiego nie lubi.

Organizatorem spotkania z podróżnikiem, mieszkańcem Smolnicy – Piotrem Kulczyną – w dniu 15. stycznia było Stowarzyszenie Pilchowiczanie Pilchowiczanom. Pan Piotr jest częstym gościem w Pilchowicach i ma tam już coś na wzór swojego fan klubu, także wśród młodzieży. Wszak to właśnie tu działa grupa młodych podróżników ZS Pilchowice, znana pod nazwą Projekt Szkolna Ekspedycja. Jeszcze będąc pod wrażeniem minionego spotkania, z niecierpliwością oczekujemy kolejnej publikacji książkowej, autorstwa pana Piotra. Oby tylko autor nie kazał nam zbyt długo na nią czekać.

 

Foto: Zbiory prywatne P. Kulczyny

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*