Rzeczypospolita

Tylko dziś nie mów nikomu! (2)

Film Tylko nie mów nikomu bez oficjalnych sponsorów, dzięki platformie Patronite.pl, gdzie teoretycznie tysiące ludzi wyłożyło pół miliona złotych, mógł powstać na zamówienie i według napisanego scenariusza, określonego klucza, nakreślonego przez byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa z Departamentu IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, bo przecież reżyser Sekielski tylko „łączył” dziś zgłaszające się do niego ofiary z jeszcze żyjącymi lub co gorsze – pełniącymi posługę kapłańską – katami w sutannach. Czy nikt nie podsunął tego pomysłu, nie wskazał określonych postaci w sutannach, nie szeptał do ucha, nie poklepywał po ramieniu, obiecując oszałamiający sukces a być może i świetlaną przyszłość całej rodziny naszego reżysera?

Kilka lat temu mówiło się o trzech przypadkach kościelnych hierarchów, którzy byli tajnymi informatorami SB. Jednym z ujawnionych biskupów był abp. Stanisław Wielgus. Był on świadomym i tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL. Jeżeli trupi swąd unosi się od samej głowy polskiego Kościoła katolickiego, to aż strach myśleć, co mogło się dziać poniżej. Służba Bezpieczeństwa, widząc w Kościele wroga ustroju ludowej demokracji za wszelką cenę dążyła do dyskredytacji całego środowiska księży. Do zakonów posyłano autentycznych pedofili z wyrokami, wyławiano księży o hulaszczych i zabawowych skłonnościach, werbując ich do współpracy, zbierano informację na temat lobby homoseksualnego w Kościele w celu szantażu. W ostatniej dekadzie istnienia PRL – liczba cywilnych współpracowników osiągnęła szczyt. W roku 1989 roku wyniosła aż 174 000 płatnych zdrajców i donosicieli, którzy dziś żyją pośród nas! Wielu ma się dobrze, a niektórzy świetnie. Taką politykę promował minister spraw wewnętrznych, generał Czesław Kiszczak. Mimo tego, że arcybiskup Stanisław Dziwisz zdecydował o powołaniu komisji Pamięć i Troska, która miała zająć się problemem inwigilacji duchowieństwa i oczyszczeniem go z grzechu współpracy, Kościół nigdy nie dokonał wewnętrznej lustracji i dziś na własne życzenie zbiera tego żniwa.

Kościół – a rykoszetem i samych wiernych – można dziś ośmieszać filmem Kler, besztać słowami Leszka Jażdżewskiego o świniach w błocie, nawet świętą relikwię Matki Boskiej można dziś pomalować w polityczne, tęczowe barwy gej-politruków z LGBT pani Elżbiety Podleśnej. Ale co my tu mówimy, skoro nawet postulator etapu rzymskiego procesu beatyfikacyjnego przyjaciela robotników i wielkiego patrioty, księdza Jerzego Popiełuszki, ksiądz Tomasz Kaczmarek, był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa i miał kontakty ze znajomymi zabójcy duchownego, kapitana Grzegorza Piotrowskiego… Dziwnym trafem nasz słynny reżyser Sekielski dowiedział się o tym fakcie już po realizacji filmu Tylko nie mów nikomu. Prawie wszyscy filmowi zboczeńcy w sutannach byli komunistycznymi TW. Jan A., który wykorzystywał jedną z bohaterek filmu, ks. Cybula (Wydział IV SB (WUSW) w Gdańsku jako tajny współpracownik ps. Franek) – spowiednik naszego prezydenta Lecha Wałęsy (TW Bolek) oraz ks. Makulski – kustosz z Lichenia, byli zarejestrowani jako tajni współpracownicy Służby Bezpieczeństwa. Zwróciłem uwagę na zadziwiający fakt ogromnego medialnego rozmachu tej kampanii propagandowej i gigantycznych środków w nią zainwestowanych. Jaki cel przyświeca tym wszystkim ostatnim sprawiedliwym ostatnich dni, jak Jażdżewski, Sekielski..? Czy chcą oni zniszczyć Kościół?

Poniekąd tak, ale wszyscy wiemy, iż Kościół jako wspólnota księży, zakonników i alumnów to 36 tysięcy ludzi! Dużo? Podług dziesiątek milionów polskich obywateli to kropla w morzu. Nie o instytucję przecież chodzi a o dusze i o wspólnotę wiernych. (Cdn.)

Roman Boryczko,

maj 2019

 

(Visited 32 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*