Nowe i nienowe zarzewie konfliktu na naszym kontynencie

W październiku 2015 przy rekordowej 77% frekwencji wybory do autonomicznego parlamentu Katalonii wygrały stronnictwa separatystyczne (koalicja „Junts per Si” (Razem dla „tak”) niemal 40% głosów i 62 mandaty na 135 miejsc, ultralewicowa partia CUP kolejnych 10 mandatów), po czym parlament ten w listopadzie 2015 uchwalił deklarację niepodległości, w myśl której parlament w Barcelonie uznano za „jedyny nośnik suwerenności narodowej” oraz zapowiedziano w ciągu 1,5 roku „demokratyczne, systematyczne i pokojowe odłączanie się od państwa hiszpańskiego”, czyli proklamowanie republiki. Wypowiedziane zostało zarazem posłuszeństwo „wszelkim instytucjom państwa hiszpańskiego”, w tym trybunałowi konstytucyjnemu. Separatyści katalońscy, mimo autonomii, radykalnie dążą do uzyskania samodzielności w ramach Unii Europejskiej jest to znamienny krok, albowiem wskazuje na nową drogę organizacji Unii. Po rozbiciu państw narodowych i uzyskaniu pseudo-suwerenności przez poszczególne regiony tworzyłyby one regiony UE. Ideologia regionów jest wprowadzana na obszarze Unii od samego początku. Czy jest to wyjście w obliczu nadchodzące kryzysu strukturalnego UE? Za tymi posunięciami katalońskim stoi konkretna ideologia, która na siłę forowana jest także i u nas. Ideologia stanowi jednoznaczny dowód, że Hiszpania ponownie – jak to było w okresie międzywojennym – jest poligonem, który kończył się krwawą i wyniszczającą wojną domową. Hiszpania stanowiła poligon dla sił dwóch bloków militarnych na świecie, wówczas dominujących – państw Osi i państw Supremacji. Scenariusz znowu jest ten sam i być może się skończyć lądowaniem na terenie zachodniej części naszego kontynentu wojsk arabskich.

Rząd hiszpański wysłał do Katalonii dodatkowe siły policyjne, których celem jest uniemożliwienie Katalończykom głosowania w zakazanym referendum w sprawie oderwania się tego  kraju autonomicznego od Królestwa Hiszpanii. Prokurator Katalonii nakazał policji przejęcie kontroli nad lokalami wyborczymi, które mogłyby powstać w budynkach użyteczności publicznej – powiedział we wtorek rzecznik  rządu hiszpańskiego. Poinformował też, że policja została również poproszona o zidentyfikowanie osób, odpowiedzialnych za ułatwienie niedzielnego głosowania. Jak oświadczył rzecznik rządu hiszpańskiego, polecenie zostało przekazane policji i zostanie wykonane ze wszystkimi procedurami, zgodnymi z konstytucją. „Nie jest to bowiem legalne referendum”. Rząd hiszpański w ciągu ostatniego tygodnia zwiększył naciski na urzędników katalońskich, aby wstrzymać głosowanie, które stanowi prowokacyjne naruszenie konstytucji.
Kataloński rząd regionalny dąży do przeprowadzenie swej woli.  Chce za wszelką cenę, aby w niedzielę odbył się jednostronny plebiscyt. Hiszpański przedstawiciel rządu w Katalonii, Enric Millo, powiedział, iż w Katalonii będzie trudno  przeprowadzić referendum, ponieważ wszystkie punkty wyborcze zostały zlikwidowane przez władze państwowe. Policja ma za zadanie likwidować prywatne lokale wyborcze. Madryt nakazał „naloty”, jakie zostały przeprowadzone przez hiszpańską policję i żandarmerię wojskową w urzędach państwowych w Katalonii, podczas których zatrzymano co najmniej 14 osób, oraz zarekwirowano  prawie 10 milionów kart do głosowania. Rząd zamknął internetowe  strony urzędowe, informujące o katalońskich wyborach. Sprawa jest na tyle poważna, że premier Hiszpanii Mariano Rojay odwołał wizytę w Estonii, gdzie w piątek zaplanowane jest spotkanie szefów państw członkowskich UE.

Policjanci hiszpańscy i katalońscy nie przepadają za sobą

Prezydent Katalonii, Carles Puigdemont, oskarżył Rajoya o działanie na scenie międzynarodowej przeciwko Katalonii i referendum. Puigdemont obiecał ogłosić niepodległość w ciągu 48 godzin od zwycięstwa w nielegalnym referendum. Hiszpański prokurator generalny, José Manuel Maza, powiedział w poniedziałek, że Puigdemont może zostać skazany za zdradę. Ostrzegł, że prezydent Katalonii może zostać aresztowany za naruszenie prawa i nadużycia środków publicznych.

Powstaje kolejny punkt zapalny na naszym kontynencie i to w miejscu, graniczącym z Północną Afryką. Należy pamiętać, iż Królestwo Hiszpanii na obszarze obecnego Królestwa Maroka od ponad 400 lat posiada dwie kolonie – miasta Ceutę i Melillę. Tłumy uchodźców przedostają się do tych dwóch bram UE na europejski kontynent. Zamieszki z uchodźcami są tam czymś codziennym. Walka o dolce vita na terenie UE trwa nie od dziś, lecz w obecnym czasie przybrała na sile. Lenistwo, jako forma życia w państwie socjalnym, działa na wyobraźnię milionów mieszkańców Afryki, niezależnie od faktycznych problemów, spowodowanych eksploatacją tych ziem w okresie kolonialnym, kiedy wprowadzono gospodarkę racjonalną, opartą na naukowych podstawach.

Andrzej Filus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*