Miasto na węglu i wierze stojące…

 …Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić?

Na nic się już przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.

Wy jesteście światłem świata…

(Mt5,13 – 16)

 

 

Parafia pw. Cyryla i Metodego w Knurowie przykładem. Bezpieczną przystanią i oazą dla wiary, a także „światłem” w ciemnym tunelu na drodze do poznawania naszej, jakże zawiłej historii. 5. lutego 2017 r.  

Uroczystą mszę świętą w asyście ks. seniora Franciszka Zająca sprawował proboszcz parafii pod wezwaniem Cyryla i Metodego, ks. Mirosław Pelc. We mszy świętej uczestniczyli także profesor Joachim Kozioł – prezes Stowarzyszenia Pamięci Tragedii Śląskiej 1945 oraz pan Piotr Koj – były prezydent Bytomia. Przy ołtarzu asystowali również członkowie Bractwa Najświętszego Serca Pana Jezusa Diecezji Gliwickiej.

Słowa Ewangelii, odczytane podczas mszy świętej, odprawionej między innymi w intencji deportowanych do byłego Związku Radzieckiego – można odnieść także do nas wszystkich.

Zasłużyć sobie na miano godnego syna tej ziemi, to znaczy być czułym na ludzką krzywdę, szukać prawdy, pamiętać i przekazywać swoją wiedzę i życiowe doświadczenie młodemu pokoleniu – „być solą tej ziemi”.

Cóż warte będzie nasze życie, gdy zapomnimy o tych, którzy odeszli, zapominając przy tym o modlitwie i wspomnieniu o bliźnich, niewinnie zesłanych na tułaczkę.

Knurów to miejsce, gdzie od zawsze szanowano historię a parafia pw. Cyryla i Metodego to miejsce szczególne, gdzie znajdzie się czas na to, by uczcić pamięć Żołnierzy Wyklętych, a także Ślązaków – sponiewieranych przez polityczne władze komunistyczne.

Tłumy wiernych, gromadzące się na niedzielnych mszach, zaprzeczają głoszonym hasłom, jakoby to Kościół znajdował się w kryzysie. Przy wszystkich „plagach”,  jakie dosięgły ostatnio śląskiej ziemi – na całe szczęście kryzysu w Kościele nie widać, za to przybywa młodych małżeństw, odwiedzających knurowską świątynię nie tylko od święta.

Wszystko to dzięki ludziom, potrafiącym na przekór wielu sztucznie wywoływanym sporom, przyciągnąć wiernych do kościoła, do wiary, swojej tożsamości a przy tym zachowania w pamięci historii życia swoich przodków.

Miasto na węglu i wierze stojące nie umrze, lecz głosów rozpaczy i tu nie brakuje.

Proszę pana – jadę za chlebem do Warszawy, bo dla mnie – rodzonej Ślązaczki zabrakło tu roboty – tam obiecali, więc jadę… Los zrządził, że kilkanaście lat mieszkałam w stolicy, tęskniłam… W końcu wróciłam. Kiedy stanęłam na progu mojego domu zapłakałam – byłam szczęśliwa… Na krótko. Nikt nie chce moich obrazów. Jestem anglistką, mogę tłumaczyć teksty, mogę robić wiele rzeczy… Dziś to pewnie moja ostania msza na Śląsku i podobnie jak kiedyś moi dziadowie, tym razem ja wybieram się na tułaczkę. Znów płaczę – przepraszam. Wiem, że już nie wrócę, niech więc pozostaną po mnie wspomnienia i te moje „anioły”.

(Bo nam, Ślązakom, odebrać (przywilej) prawo do pracy, to jak ptakom zawiązać skrzydła – będą żyć, ale też bardzo cierpieć).

Po mszy świętej wszyscy mieli możliwość uczestniczenia w spotkaniu, którego organizatorem było Stowarzyszenie Pamięci Tragedii Śląskiej 1945, które prowadzili profesor Joachim Kozioł i pan Piotr Koj. Głos zabrali także panowie: Henryk Stawiarski i kustosz Izby Tradycji Górniczych KWK Knurów – Bogusław Szyguła. Dzięki tym wypowiedziom była okazja, by dowiedzieć się kilku nieznanych szczegółów z „tamtych” czasów. Przykro tylko, że nawet dziś nie można wyjawić całej prawdy! W dyskusji padały ostre słowa lecz podkreślano, że wszystko to służy tylko i wyłącznie pamięci i przestrodze. Obecni na spotkaniu członkowie i sympatycy stowarzyszenia zgodni byli co do tego, iż powinno się o tej tragicznej dla Śląska historii rozmawiać z młodzieżą. Na koniec ksiądz proboszcz po krótkim wystąpieniu udzielił zebranym błogosławieństwa. Wszystko tedy odbyło się zgodnie ze śląskim obyczajem.

Tekst i zdjęcia:

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*