Kalisz – gwoździem do naszej trumny? (3)

Zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez organizatorów marszu złożył prezydent Kalisza. W zawiadomieniu jest mowa o możliwości popełnienia przestępstwa, dotyczącego propagowania faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego oraz napaści z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej. W związku z wydarzeniami w dniu 11. listopada w Kaliszu – zatrzymano trzech mężczyzn – Wojciecha Olszańskiego, przedstawiającego się jako Aleksander Jabłonowski, Piotra Rybaka i Marcina Osadowskiego. Zaskakujące jest to, że organizatorzy tego wydarzenia o charakterze plugawo-teatralnym dostali bezwzględne sankcje w postaci trzymiesięcznego aresztu. Dziw, dlaczego nie odpowiadają z wolnej stopy! Jaka może wystąpić próba mataczenia, skoro są pełne nagrania i na wiecu było 5 000 osób (świadkowie)? Że niby mogą uciec? A po co? PiS dał kolejny dowód, że każdy z nas może zostać osadzony bez wyroku na czas dowolny (patrz: Mateusz Piskorski, który siedział trzy lata tymczasowo aresztowany za domniemane szpiegostwo).

„Przerażający antysemicki incydent w Polsce przypomina każdemu Żydowi siłę nienawiści, jaka istnieje na świecie” – napisał szef izraelskiej dyplomacji, Jair Lapid. Izraelski minister odniósł się do wydarzeń z Kalisza, gdzie 11. listopada nacjonaliści zorganizowali manifestację pod hasłem „Śmierć wrogom ojczyzny”. „Apelujemy do najwyższych władz naszego Państwa, Rzeczypospolitej Polskiej, o jednoznaczne potępienie kaliskich wydarzeń i podjęcie działań, których celem będzie przeciwstawianie się antysemityzmowi, także na gruncie prawnym oraz edukacja dla tolerancji” – napisali w specjalnym oświadczeniu przedstawiciele Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP oraz Naczelny Rabin Polski, Michael Schudrich. Nie minęła chwila, a ten sam przedstawiciel podobno najmniejszej mniejszości etnicznej i wyznaniowej w Polsce (a także Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich RP z siedzibą w Warszawie, Fundacja American Jewish Committee Central Europe, Żydowskie Stowarzyszenie Czulent w Krakowie oraz Stowarzyszenie Nigdy Więcej) pisze zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

W zawiadomieniu wskazano, że prezydent Kalisza jako funkcjonariusz publiczny nie dopełnił obowiązku rozwiązania zgromadzenia, podczas którego wznoszono antysemickie okrzyki i nawoływano do nienawiści i agresji. Natomiast szef policji miał nie dopełnić obowiązku zatrzymania organizatora wiecu – Wojciecha Olszańskiego. Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Rzeczypospolitej Polskiej Mariusz Kamiński pisze oburzony: „Mam nadzieję, że osoby, które organizowały w Kaliszu haniebne i skandaliczne zgromadzenie 11. listopada, poniosą konsekwencje prawne.” Szef MSWiA, Mariusz Kamiński, napisał w poniedziałek na Twitterze, informując o zatrzymaniu mężczyzn, że „nie ma zgody na antysemityzm i nienawiść na tle narodowościowym, religijnym lub etnicznym. Wobec organizatorów haniebnego wydarzenia w Kaliszu państwo polskie musi okazać swoją bezwzględność i stanowczość”.

„Środowiska narodowe bardzo wyraźnie odcięły się od nich już kilka lat temu. Są oni postrzegani, jak jakieś oszołomy albo agenci, którzy mają służyć kompromitowaniu polskich patriotów czy narodowców” – odparł poseł Konfederacji, Krzysztof Bosak. Antysemickie wystąpienia w Kaliszu potępił  przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Konferencji Episkopatu Polski, bp Rafał Markowski. „Stanowczo potępiamy zachowania antysemickie w Kaliszu. Takie postawy nie mają nic wspólnego z patriotyzmem. Godzą w godność bliźniego oraz niszczą ład społeczny i pokój. Stoją w jawnej sprzeczności z Ewangelią i nauczaniem Kościoła”. Po hierarchii kościelnej odezwała się głowa państwa polskiego. „Stanowczo potępiam wszelkie akty antysemityzmu. Barbarzyństwo, którego dopuściła się grupa chuliganów w Kaliszu, stoi w sprzeczności z wartościami, na których oparta jest Rzeczpospolita” – podkreślił prezydent Andrzej Duda. Do wydarzeń odniosło się także Ministerstwo Spraw Zagranicznych. „Jednoznacznie i zdecydowanie potępiam wydarzenie, które miało miejsce w Kaliszu 11. listopada. Dzień, w którym Polska świętuje rocznicę odzyskania niepodległości, został wykorzystany do propagowania nienawiści, antysemityzmu, ksenofobii i nietolerancji religijnej” – napisał  na Twitterze rzecznik MSZ, Łukasz Jasina.

Przedstawiciele Porozumienia Jarosława Gowina poszli o krok dalej w swym „dziennikarsko politycznym śledztwie”. To już nie o zbrodnie antysemityzmu chodzi, a o zbrodnie przeciwko fiskusowi. Co najmniej 100 tys. zł zarobili organizatorzy antysemickiego marszu w Kaliszu – poinformowali na konferencji prasowej przedstawiciele Porozumienia Jarosława Gowina. Skierowali oni do kaliskiego Urzędu Skarbowego wniosek o skontrolowanie dochodów, uzyskanych przez organizatorów marszu Wojciecha O. i Marcina O. Zdaniem Mariusza Niżniowskiego, Szymona Furmana i Filipa Hermana z Porozumienia, organizatorzy wydarzenia zarobili co najmniej 100 tysięcy zł.  „W masowej ilości sprzedawano koszulki, flagi, książki, płyty czy też dokumenty tożsamości obywatela II RP”. Oświadczyli, że sprzedający nie wydawali kupującym paragonów, a towar nie był wprowadzany do kasy fiskalnej. „Jesteśmy świadkami, ponieważ sami zakupiliśmy koszulkę za 50 zł a z tego, co wiemy, zostało sprzedanych 1700 sztuk, co daje 85 tys. zł dochód ze sprzedanych flag po 120 zł za sztukę, czy dowodów po 200, 300 zł za sztukę. „W ofercie sprzedażowej były też płyty i książki – jak reklamowano – z podpisem ambasadora Rosji”. Jarosław Gowin niedawno zasłynął z faktu, iż czuje się politykiem znanym z poglądów filosemickich i zawsze uważał, iż Izrael powinien być strategicznym sojusznikiem Polski.

Jestem zaskoczony i zniesmaczony, że skądinąd polityczny wygłup, prymitywna prowokacja, jakich wiele na świecie, czyniony rękami ludzi anonimowych w polityce – a śmiało ich można nazwać celebrytami internetowej kloaki – stanęła na politycznej agendzie u świecznika. Wobec przaśno-prymitywnego happeningu na baczność postawiono czynniki polityczne podobno poważnego kraju!

Izrael od dawna propaguje retorykę antypolską w głównym dyskursie debaty publicznej. Hasztag #PolandTruth (polska prawda) jest miejscem, skupiającym osoby twierdzące, iż Polacy byli współtwórcami obozów zagłady. Gazeta Yedioth Ahronoth opisała historię 81-letniej Ester Liber, która przeżyła II wojnę światową. Według jej relacji, Polacy po wojnie mieli kpić z ocalonych Żydów i dziwić się „w jaki sposób zostało was tak dużo”. Turyści z RP coraz częściej doświadczają niemiłych wspomnień, dotyczących kontaktu z autochtonami. „Dobry Polak, to martwy Polak” – miał krzyczeć mężczyzna i obrzucać kamieniami naszych rodaków, którzy spędzali wczasy w Ejlacie w Izraelu. Mieszkanka Krakowa poinformowała o zdarzeniu Polsat News. Jak relacjonowała tej stacji, wraz z partnerem została zaczepiona przez mieszkańca Ejlatu, który zaproponował im wycieczkę. Uprzejmość skończyła się, gdy mężczyzna usłyszał, skąd turyści przybyli. “Dobry Polak, to martwy Polak” – miał krzyczeć i po chwili zaczął ich obrzucać kamieniami. Izraelczyk miał też namawiać przechodniów do pomocy w zlinczowaniu Polaków. Kobieta opisuje też inny incydent. Podczas podróży autobusem z Hajfy do Jerozolimy koleżanka turystki została zaczepiona przez jednego z pasażerów, który wypytywał o jej opinię w sprawie nowelizacji ustawy o IPN. Oburzony miał sugerować wkład Polaków w tworzeniu obozów zagłady. „Mordercy”, „polskie g***o” – m.in. takie napisy oraz symbole swastyki pojawiły się w roku 2018 przy wjeździe do polskiego konsulatu w Tel-Avivie.  Na wejściu do polskiej ambasady w Izraelu ktoś namalował spray’em swastyki i wypisał wulgarne, antypolskie hasła. Czy za takie czyny polityczny Izrael kajał się w mediach społecznościowych, wydając dramatyczne deklaracje pokory?

PiS – wstyd!

Roman Boryczko,

listopad 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*