Izrael przechodzi w totalny totalitaryzm

Nowy rząd Izraela wciąż się kształtuje, ale amerykańskie media – mimo że mają skłonność do tuszowania zbrodni wojennych i łamania praw człowieka przez państwo żydowskie – zaczęły bić na alarm w kierunku, w którym zmierza kraj.

Z pewnością reakcja była w dużej mierze skoncentrowana tylko na jednej ważnej kwestii, ponieważ premier Benjamin Netanjahu otoczył się ministrami, którzy wywodzą się z środowisk uważanych za ekstremistyczne, a była to próba Bibiego zmiany składu i funkcjonowania w kraju sądownictwa poprzez osłabienie siły i zasięgu istniejących sądów. Zdaniem większości obserwatorów robi to we własnym interesie, ponieważ nadal grożą mu poważne zarzuty korupcyjne, jeśli pozostanie status quo, który zapewnia sędziom dużą niezależność od ingerencji politycznej, nie zostanie zmieniony. Propozycje zmian są obecnie wstrzymane, ale powszechnie uważa się, że jeśli zostaną zainicjowane, będą miały nieproporcjonalny wpływ na społeczności znajdujące się w niekorzystnej sytuacji, takie jak palestyńscy chrześcijanie i muzułmanie.

Poza tym niektóre amerykańskie i europejskie media zaczęły być mniej ostrożne w opisywaniu Izraela i jego systemu rządów. Słowo „apartheid” stało się akceptowalne, nawet wśród niektórych postępowych grup żydowskich i rabinów. Sam rząd jest często opisywany w prasie jako „najbardziej ekstremistyczne lub prawicowe skrzydło w historii Izraela”, chociaż co to dokładnie oznacza, pozostawia się uznaniu czytelnika. Kilku ministrów rządowych było nawet czasami krytykowanych za niektóre skrajne poglądy, w tym zachęcanie do ludobójstwa lub czystek etnicznych w formie całkowitego usunięcia siłą wszystkich nie-Żydów z kraju i terytoriów okupowanych.

Siłą napędową wielu zelotów w rządzie jest syjonizm, filozofia polityczna ukuta w XIX wieku, która może być tak prosta, jak poszukiwanie żydowskiej ojczyzny lub tak skomplikowana, jak formuła zatwierdzona przez Boga dla „wybranego” narodu, który jest i powinien być wyższy i dominujący nad wszystkimi innymi istotami ludzkimi. W 1920 roku, gdy zwycięzcy I wojny światowej decydowali o przyszłości Palestyny, jeden z ojców założycieli syjonizmu, urodzony w Polsce chemik, Chaim Weizmann, pisał:

“Osiedlimy się w Palestynie, czy ci się to podoba, czy nie… Możesz przyspieszyć nasze przybycie lub równie dobrze je opóźnić. Jednak lepiej jest dla was, abyście nam pomogli, aby uniknąć przekształcenia naszych konstruktywnych sił w niszczycielską siłę, która obali świat.”

Ten arogancki pogląd doprowadził do sukcesu partii, określanych jako prawicowe w Izraelu, takich jak Żydowska Partia Władzy, która bezwstydnie obnosi się ze swoją rzekomą wyższością nad uwięzionymi i w dużej mierze bezbronnymi Palestyńczykami.

Administracja Bidena, w której prawie połowę wszystkich wyższych stanowisk piastują Żydzi, a także prawie wszyscy pracownicy, którzy zajmują się polityką zagraniczną USA, robią wszystko, by dostosować się do tradycyjnego podporządkowania Białego Domu interesom Izraela. Izrael siedzi za kierownicą i Biden o tym wie, osobiście deklarując się jako syjonista. Wiele szumu zrobiono z faktu, że Biden nie zaprosił Netanjahu do Białego Domu, aby pogratulować mu ostatniego zwycięstwa wyborczego ze względu na obawy, dotyczące proponowanych przez jego gabinet zmian w sądownictwie i rosnącej ekspansji żydowskich osiedli, ale jasne jest, iż izraelskie i amerykańskie lobby żydowskie w pełni kontrolują zarówno Biały Dom, jak i Kongres.

5. czerwca sekretarz stanu Antony Blinken przemawiał na dorocznym szczycie American Israel Public Affairs Committee (AIPAC) w Waszyngtonie. Oto, co miał do powiedzenia: partnerstwo amerykańsko-izraelskie „dotyka każdego aspektu naszego życia, od bezpieczeństwa po biznes, od energii po zdrowie publiczne. Głębokość i szerokość tego partnerstwa między naszymi rządami dorównuje jedynie sile więzi między naszymi narodami. To partnerstwo między Stanami Zjednoczonymi a Izraelem jest niezbędne.

Blinken postanowił nie mówić, że „niezbędne więzi” między Stanami Zjednoczonymi a państwem syjonistycznym można przypisać korupcji systemu politycznego Ameryki na dużą skalę wykorzystywaną przez Izrael i jego lobby, dążące do osiągnięcia najwyższego statusu.  Jedocześnie Blinken upewnił się, że jego przyjaciele z AIPAC zrozumieli, iż administracja Bidena obarcza „winą” za zamieszki na Bliskim Wschodzie, tak samo jak rząd Netanjahu: irańskich i palestyńskich „terrorystów” którzy są w dużej mierze winni, a Izrael to odwieczna ofiara. (Cdn)

Philip Giraldi

Tłum. Andrzej Filus

Źródło: AFP

Philip Giraldi jest byłym specjalistą CIA ds. walki z terroryzmem i oficerem wywiadu wojskowego, felietonistą i komentatorem telewizyjnym. Jest także dyrektorem wykonawczym Rady ds. Interesu Narodowego. Inne artykuły Giraldiego można znaleźć na stronie Unz Review.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*