Gliwice miastem otwartym na historię. Spotkania z Kresami Rzeczpospolitej

[…] Między wszystkimi  miastami Królestwa,

najliczniejszymi zasługami względem Rzeczypospolitej,

wobec poprzednich królów i wobec nas,

niewzruszoną w mnogich niebezpieczeństwach wiernością,

wyróżnia się nasze miasto Lwów, który w tylu nieprzyjacielskich oblężeniach

przez Kozaków, Moskwę, Tatarów, a teraz świeżo przez Turków podupadł ale nie uległ.

Z tych to chwil tak krytycznych wyszedł zwycięsko,

wstrzymał z podziwienia godnym męstwem i odwagą potęgę otomańską,

i nie dopuścił, aby ona wdarła się do wnętrza Królestwa.

Mieszczaństwo zaś lwowskie oświecone, pełne cnót obywatelskich

i form wykwintnych, słynie daleko poza  granicami Polski,

nie tylko chwałą wojenną, lecz cywilizacyjną,

miasto przeto wykształceniem, męstwem, trwałą wiernością

względem Rzeczypospolitej zasłużyło na wiekopomną sławę i szczególniejszą łaskę […]

(Jan III Sobieski, sejm koronacyjny AD 1674)

 

Za każdym razem, kiedy wspominamy o Kresach i szlachetnym kamieniu owej ziemi, jakim jest Lwów, sięgamy pamięcią do czasów świetności tego miasta. Warto wtedy posłużyć się cytatami wielkich mężów stanu, królów, a także ludzi nauki, kultury i Kościoła. Zatem niech i tym razem będzie mi wolno wspomnieć wypowiedź i uczucia, jakim darzył zarówno mieszczan jak lud kresowy, nasz król – Jan III Sobieski.

Lwów to miasto muzeów, bibliotek i archiwów, ale także niezwykłych ludzi. Warto zatem przytoczyć słowa nietuzinkowej postaci, jaką był Mieczysław Gębarowicz i – jak podkreślał wykładowca podczas sobotniego spotkania w Gliwicach – o życiu i twórczości tego człowieka powinien wiedzieć każdy z nas:

Nadająca sens życiu praca w poszukiwaniu prawdy,

z pełnym poczuciem odpowiedzialności moralnej,

pozostanie zasadniczym warunkiem działania dla każdego,

kto nie chce, aby imię jego przeszło bez echa,

jako pusty dźwięk”.

(Mieczysław Gębarowicz)

Jakże aktualne wydają się być te słowa, wypowiedziane przez niego także dziś…

[…] Pewien naukowy funkcjonariusz do spraw ideologicznych w chwili szczerości wzmocnionej alkoholem – i oczywiście kiedy był z Gębarowiczem sam na sam, zdobył się na niezwykłe wyznanie:

Wy macie ciężkie życie, wiem o tym najlepiej, ale ja wam zazdroszczę: Wy jesteście człowiekiem, a ja swołocz”*. […]

Ten przydługi na pozór wstęp przed zrelacjonowaniem przebiegu równie niezwykłego spotkania jak i wykładowcy, który dodawał swoją postacią powagi sobotniemu wydarzeniu, a także można powiedzieć swoistego „kolorytu”, dzięki wyjątkowej umiejętności przekazu wiedzy. Trudno wymienić wszystkie tematy, o których była mowa w ponad 90-minutowym wykładzie, w którym to, jak wspomnieliśmy, było miejsce na historię, niezwykłe w swoim bogactwie zabytki, ale także na przybliżenie życiorysów i twórczości wielu nietuzinkowych postaci, stanowiących wówczas, a także i teraz, wizytówkę miasta.

Gębarowicz, o którym mówiono, że „Widok jego osoby  na lwowskiej ulicy był czymś niezwykłym, zawsze w eleganckim garniturze, białej koszuli i krawacie, w kapeluszu i rękawiczkach (tak)! Był w tłumie komunistycznej urawniłowki jakby „przybyszem z innego świata”* (Juliusz Chraścina). Tych żywych pomników, wzbogacających lwowski światek nauki i kultury było wówczas bez liku. Gębarowicz, o którym wspominamy, jest tylko jednym z nich. Dopiero kiedy poznamy pełnię bogactwa kulturowego tego niezwykłego miasta, będziemy mogli zrozumieć, dlaczego wielu Polakom kręci się w oczach łza na samo wspomnienie o Lwowie. Trudno sobie wyobrazić – lecz o tych wszystkich skarbach za sprawą Tomasza Kuby Kozłowskiego była mowa w sobotnim wykładzie. (90 minut, które pozostawią w słuchaczach niezapomniane wrażenia. „Prosimy mówić dalej”, można było usłyszeć słowa z sali, kiedy to wykładowca, dziękując za zaproszenie, żegnał się z publicznością).

19. stycznia w gmachu Domu Pamięci Żydów Górnośląskich, za sprawą Muzeum w Gliwicach sympatycy historii Kresów Wschodnich a także bogactwa kulturowego tego regionu, mieli okazję wysłuchać wykładu Tomasza Kuby Kozłowskiego, wzbogaconego o niezwykle ciekawy program multimedialny, ukazujący bogactwo zbiorów XIX i początku XX wieku, zgromadzone w lwowskich muzeach, galeriach, archiwach oraz zbiorach prywatnych. (Tomasz Kuba Kozłowski – historyk, badacz kultury Kresów Wschodnich, autor cyklu wykładów i opracowań wspomnianego tematu, jest także koordynatorem programu Warszawska Inicjatywa Kresowa. Odznaczony brązowym medalem Zasłużony Kulturze GLORIA ARTIS).

Historyczny spacer po skarbnicy lwowskich zbiorów polskiego, ukraińskiego, żydowskiego i ormiańskiego dziedzictwa kulturowego, stał się nie tylko jednym z nieprzeciętnych wykładów ale także opowieścią, przenoszącą słuchaczy od czasów świetności kulturalnej miasta, do czasów nam współczesnych, w których to badacze historii minionych dziejów ciągle natrafiają na nowe wątki historyczne. Warto podkreślić, iż temat Kresów Wschodnich na Górnym Śląsku, jest i powinien być szczególnie bliski zarówno jednej jak drugiej społeczności, bowiem to tu osiedliło się wielu wypędzonych ze swoich rodzinnych stron mieszkańców Lwowa oraz wielu miejscowości miast i wiosek dawnej Małopolski Wschodniej, zaś Gliwice i osiedle Zatorze mają tu chyba swoje szczególne miejsce.

To właśnie tam Kresowianie znaleźli swoją nieznaną na początku przystań, gdzie poczuli się bezpiecznie. Przybliżenie kultur żydowskiej czy ormiańskiej także jest bliskie Gliwicom, bowiem w mieście tym wspomniane narodowości także znalazły swoje miejsce. Gliwice – miasto „otwarte”, dziś dzięki pięknym inicjatywom, pomysłom – między innymi takiej instytucji jak Muzeum w Gliwicach – pozwala na powroty do czasów, kiedy to na ulicach słyszało się mowę wielu narodów. W mieście, w którym mieszały się języki i wyznania nikomu fakt ten nie przeszkadzał. Tak naprawdę, dusza tego miasta, jak samych Kresów przemawia mimo upływu czasu tymi samymi wartościami, a dowodem na to są chociażby te słowa: […] Niedawno Krzysztof Myszkowski zapytał mnie, czym jest dla mnie Lwów. Odpowiedziałem krótko. Ojczyzną […] (Stanisław Lem, źródło: Tomasz Fijałkowski, Świat na krawędzi, Wydawnictwo Literackie Kraków 2000, s. 69). Warto dodać, że przecież tymi samymi wartościami kieruje się społeczność Górnego Śląska, bowiem to przecież my, Górnoślązacy, tak samo głęboko potrafimy miłować swoją małą ojczyznę, co kraj ojczysty. Słowo Ojczyzna, ma dla nas szczególne znaczenie i chociaż różnimy się znacznie kulturowo, to łączy nas bez wątpienia przywiązanie do swojej tożsamości…

Przypomnijmy, że prowadzeniem spotkania zajęła się Bożena Kubit – pracownik gliwickiego muzeum. Dodać trzeba, iż zanim jeszcze dokonano otwarcia wykładu, publiczność została poproszona o powstanie, by minutą ciszy uczcić pamięć śp. Pawła Adamowicza.

Cytaty zaznaczone gwiazdką: materiał multimedialny ze zbiorów autora.

Tematy żydowskie na fotografiach są częścią bogatej ekspozycji DOMU PAMIĘCI ŻYDÓW GÓRNOŚLĄSKICH w Gliwicach.

Foto i tekst:

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*