Jest dobrze, nie najgorzej jest…

    Świdnik, graffitiSalon się bawi. Celebryci rzadko w Polsce dostrzegają otaczającą ich rzeczywistość. Są zamknięci w hermetycznym środowisku. Tam liczy się lans, drogie ciuchy, biżuteria, próżność i skandale. Nie masz specjalisty od wizerunku? – nie istniejesz! To jak z Facebookiem. Nie ma cię w Internecie na osobistym profilu, to nikt o tobie nie wie, wręcz nie masz prawa istnieć. Jest dobrze. Przepychają się łokciami, by wyrwać ostatni ochłap z zastawionego niegdyś suto stołu. Widownia (naród umęczony) przestała się interesować sztuką „wyższą”, nie chodzi (jak niegdyś) do teatrów, nie interesuje się „wielkimi dziełami polskiej kinematografii”, piratuje sztukę z Sieci, nie płaci… Jak żyć, Prezydencie? Po stanie wojennym WRON-a potrzebowała uwiarygodnienia swojego status quo – również w świecie kultury i sportu. Niewielu się skusiło, dając ciała. Jeśli już – byli przez ówczesny świat kultury traktowani z ostracyzmem i pogardą. Dziś „żyrandole” lgną do Belwederu, tworząc parasol ochronny dla naszego wodza. Nikt ich nie gani – to zaszczyt. Ludzie nauki, sztuki, kultury, sportu, muzyki, pisarze, medycy, autorytety… Całkiem spore stadko.

Artur Barciś, Andrzej Chyra, Maciej Englert, Janusz Gajos, Andrzej Grabowski, Marian Kociniak, Krzysztof Kowalewski, Anna Nehrebecka, Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak, Maciej Rayzacher, Andrzej Seweryn, Danuta Szaflarska, Stefan Schmidt i Zbigniew Zamachowski, Feliks Falk, Filip Bajon, Agnieszka Holland, Andrzej Jakimowski, Marcin Koszałka, Magdalena Łazarkiewicz, Kazimierz Kutz (który jest również posłem PO), . „Należy ich zrozumieć – jak żyć, PANIE Premierze, jak żyć, Panie Prezydencie w tym dzikim kraju?” – grzmią kapciowi? Kabaret przestał być śmieszny, szczególnie u niegdyś topowych wykonawców.

Fedorowicz, Kryszak, Grabowski, Pazura i inni idąc w chałturę – sami podcięli sobie skrzydła. Jest dobrze, nie najgorzej jest… A jednak chyba niezbyt fajnie dzieje się w finansach naszych PO-wskich kabareciarzy, skoro brną w tak moralnie wątpliwe projekty. Niegdyś za faux pas uznawane były w światku celebrytów występy do kotleta czy w hipermarkecie podczas kolejnej promocji. Dziś zdesperowani „artyści” posuwają się dalej. Występy, sponsorowane przez firmy, naciągające klientów na tzw. topowe produkty przyciągają masę ciekawych rozrywki – szczególnie biednych emerytów. Garnki za kilkanaście tysięcy, kuchenne roboty, koce z wielbłąda i inne dziwy, których ceny ludzi starego portfela pogrążą w długach. Do tego kabaretowe skecze, muzyka ulubionego wykonawcy. Nie chcę oceniać, ale gdyby Holocaust miał miejsce dziś – wiele tych „salonowych lwów” skusiło by się na artystyczny program w cieniu dymiących kominów, nie widząc w tym niczego zdrożnego. Znak czasu, czas zniszczenia obyczajów. Jest dobrze. „Wszyscy artyści to prostytutki – w oparach lepszych fajek, w oparach wódki…”.

Nie obrażajmy cór Koryntu. Swą miłosną sztuką dawały one i dają cielesną radość i zadowolenie. Są psychologami, obserwatorkami skołatanych ludzkich dusz – wyklęte za swą profesję tylko dlatego, że są prawdziwe. Panie Andrzeju, grany przez Pana „polski kołtun” Ferdynand Kiepski w serialu Świat według Kiepskich nie przedstawia wcale obrazu Polaka z naleciałościami chamstwa ery komunizmu. Cwaniak, złodziej, pieniacz, domorosły filozof – Panie Andrzeju, to nie obśmiewanych przez wielki świat Polaków grał Pan w serialu – grał Pan tam tylko i wyłącznie… samego siebie.

 

Październik 2013

Roman Boryczko

Leave a Reply

Your email address will not be published.

*