DZISIEJSZE CZASY WALKI Z NIEWIDZIALNYM WROGIEM KOŃCA ROKU 2021 (5)

Jest też awangarda europejska szalonego zamordyzmu Unii Europejskiej. Mój kraj, czyli Polska, jest wśród wytykanych palcami wałkoni i szczepionkowych dyletantów. Ludzie w ogonie szczepionkowego szaleństwa ostatkiem sił, prowadzeni ludzkim doświadczeniem z lat minionego realnego totalitaryzmu komunistycznego wynieśli z domu naukę, że władzy się nie wierzy!

Są również oczywiście tzw. Europejczycy – ludzie oświeceni, którzy na mrozie, w deszczu, w słocie, niedogodnościach, a nawet po znajomości wyłudzali czy pierwsi ustawiali się w ogonku po eliksir, dający zdrowie. Polska, w której zaszczepionych co najmniej jedną dawką szczepionki przeciw Covid-19 jest 52,99 proc. populacji, zajmuje 23. miejsce w Unii Europejskiej. Nasz kraj przeżywa ostatnio również osobliwy stan oblężenia, złożony z emigrantów, którzy lasami chcieliby przejść do Niemiec i tysiącami szturmują Rzeczypospolitą od strony Białorusi.

Obostrzenia pandemiczne nie są przez Polaków przestrzegane. Nasi rodacy robią wszystko, by żyć normalnie i z wielkim przymusem noszą maski i inne nakrycia twarzy. Są oczywiście rekomendacje i ograniczenia, nakazy i zakazy epidemiczne – m.in. obowiązek utrzymywania co najmniej półtorametrowej odległości między pieszymi, konieczność noszenia maski m.in. w środkach komunikacji miejskiej i sklepach, ograniczona liczba miejsc w teatrach i kinach – jakie będą obowiązywały do 30. listopada, przewiduje rozporządzenie Rady Ministrów, które w niedzielę (31. października) weszło w życie.

Rada medyczna przy premierze rekomenduje twardy lockdown i wszelkie restrykcje, lecz rząd Prawa i Sprawiedliwości wie, że odsetek nieszczepiony to właśnie ich elektorat. Niestety nie ustają prace nad przepisem, zezwalającym pracodawcom na wgląd do karty medycznej zatrudnionego. Istnieje jednak wielki opór społeczny i być może nie dojdzie do wprowadzenia tego jawnie restrykcyjnego przepisu, jaki jest już na przykład wprowadzony na Węgrzech.

W Polsce związki wyznaniowe, jak i Kościół katolicki współpracują z covidowym okupantem. W kraju szaleje inflacja, praktycznie dwukrotnie większa niż w całej Unii Europejskiej, a to dlatego, że nasz kraj jako jeden z pierwszych gorliwie włączył się do pandemicznego szaleństwa i zamknął firmy, a potem przeznaczył 200 miliardów pustych pieniędzy, pożyczonych na rzecz ratowania sytuacji. Kiedy istniał mały popyt wśród zamkniętego społeczeństwa, wydawało się, że inflacja została opanowana i stoi w miejscu, lecz to była bomba z opóźnionym zapłonem, a sytuacja pokazuje, jak kończą ci, którzy nie martwią się o swoje, tylko w polityce przystawiają ucha do cudzych drzwi.

Najbardziej myślącym i dbającymi o zachowanie własnej odrębności i kultury, niewierzącymi w oświecenie i europejską nowoczesność są Bułgarzy i Rumuni.  Najgorszy wynik pod tym względem odsetka zaszczepionych co najmniej jedną dawką uzyskały właśnie Rumunia i Bułgaria. W tym ostatnim kraju zaszczepionych co najmniej jedną dawką jest zaledwie jedna piąta (20,41 proc.) populacji. To znakomity wynik, dający temu krajowi olbrzymi mandat zachowania człowieczeństwa. Pandemiczna „katastrofa” w Rumunii rozgrywa się na tle poważnego kryzysu politycznego w kraju. Po długich sporach w koalicji upadł rząd Florina Cîțu. Rząd miesiącami pozostawał bierny, a wytyczne – dotyczące chociażby maseczek – nie były specjalnie przestrzegane.

Amerykański pan Rumunów nie jest w stanie okiełznać tego mądrego narodu (Polacy powinni się wstydzić swego amerykańskiego snu i zauroczenia). Przede wszystkim jednak nie zrobiono właściwie niczego, by walczyć z pojawiającymi się stale fake newsami, dotyczącymi szczepionek. Tzw. antyszczepionkowcy (termin jest bardzo mylący i nie przystający do realiów) mogli bez problemu demonstrować w całym kraju, nie mówiąc już o zalewaniu Internetu swoimi przekazami. Sceptycyzm wobec szczepionek jest w Rumunii niezwykle rozpowszechniony i podsycany przez nacjonalistycznych akurat polityków, ale i przez wpływowy Kościół prawosławny, co powinno dać do myślenia polskiej hierarchii kościelnej. Przeciw szczepieniom wypowiadali się otwarcie rumuńscy księża, a nawet biskupi. Wpływowy arcybiskup Teodozjusz sugerował, że szczepienia nie są bezpieczne, a nawet, że wstrzymuje je sama Unia.

Tymczasem wobec Kościoła rumuńscy politycy są wyjątkowo ostrożni, to bowiem bardzo wpływowa instytucja w ich kraju. 19. października na przykład odnotowano niemal 19 tys. nowych zakażeń oraz 574 zgony. W szpitalach w Rumunii zaczyna brakować łóżek na oddziałach intensywnej terapii. Andi Nodit, prezes szpitala, mówi, że porównanie obecnej sytuacji z poprzednimi falami epidemii w Rumunii to jak porównanie „bałwana z górą lodową”. Bardzo smutna wiadomość, ale walka o wolność zawsze wiąże się z ofiarami. „Autorytety” skrytykowały liczne wystąpienia przeciwników szczepień, nie tylko polityków, lecz także przedstawicieli środowiska lekarskiego.

W lokalach gastronomicznych zajętych będzie mogło być maksymalnie 30 proc. miejsc, zamiast 50 proc., jak było dotychczas. Jednocześnie te bary czy restauracje, które mają całkowicie zaszczepiony personel i wprowadziły obowiązek posiadania przez klientów certyfikatu szczepienia, będą wyjęte spod tego ograniczenia. Wyjątek ten nie będzie jednak obowiązywał kin, teatrów, muzeów, basenów i siłowni, gdzie limit klientów ma wynosić jedną trzecią. W ramach nowych przepisów nie będą mogły działać szkoły językowe i tańca, nie będą odbywały się konferencje i seminaria, a imprezy sportowe mają być organizowane bez udziału publiczności. Nie będzie też wycieczek grupowych. W centrach handlowych zmniejszona zostanie liczba klientów, mogących przebywać w nich w tym samym czasie, a osoby w wieku do 18 lat będą mogły tam wchodzić wyłącznie w towarzystwie rodziców. Zaostrza się obowiązek noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych. Władze stolicy zapowiedziały nasilenie kontroli w środkach komunikacji miejskiej.

Władze nie przewidują jednak zaostrzenia ograniczeń epidemicznych i lockdown nie będzie wprowadzany. Minister zdrowia zaapelował o przestrzeganie dotychczasowych zasad, noszenie maseczek, ograniczenie kontaktów i unikanie dużych skupisk ludzi. Wobec protestów licznych środowisk rząd nie wprowadza obostrzeń przed wyznaczonymi na 14. listopada wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Protestują liczne ugrupowania nacjonalistyczne, oddzielne grupki wdzierają się do centrów handlowych bez maseczek i przepustek covidowych, restauratorzy demonstracyjnie nie przestrzegają wymogu posiadania przepustek przez klientów, organizowane są uliczne demonstracje. W poniedziałek przed siedzibą resortu oświaty protestowali rodzice i nauczyciele, sprzeciwiający się testowaniu uczniów na Covid-19.

 

***

„Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą”.
„Zwykła propaganda ma niewiele wspólnego z obiektywizmem i jeszcze mniej z prawdą”.

III Rzesza, aspirująca do miana jedynego państwa na planecie Ziemia, chyba dopięła swego. Operacja militarna Covid-19 jest przedsięwzięciem logistycznym na skalę, której nie widziano nigdy. By przygotować odpór wirusowi (cel nadrzędny kłamstwa totalnego), potrzeba było zgody i konsensusu największych potęg tego świata, które zgodzić się musiały co do scenariusza, jak wyglądać będzie rzeczywistość po-pandemiczna. W chwili obecnej część tej trwającej ciągle gry jest wobec społeczeństw ukrywana i pozostaje w sferze domysłów, szalonych teorii, czy political-fiction. Machina propagandowa, którą nazwać możemy „kowid-nazizmem”, miele młyńskie koło, odsiewając wszystko to co, zagraża oficjalnej narracji. „Totalni” mają w swej sitwie polityków, lekarzy, resorty obrony, sferę mundurową, duchowieństwo, ludzi kultury i sztuki, celebrytów, autorytety. Mysz się nie prześlizgnie.

Światowa prasa otrzymuje z tajnych baz globalistów wytyczne, które informacje przekazywać (i jak je komentować), a które pomijać. To propaganda przygotowuje ludzkość na trwanie w tej wojnie z wirusem i na nadchodzącą zagładę. Propaganda III Rzeszy dzień za dniem wzywała do ofiarnej służby na froncie i usprawiedliwiała zbrodnie, popełnione przez funkcjonariuszy reżimu, przekuwając je w sukcesy w walce z zarazą. Kolejne fale pandemiczne nie są niczym innym, jak nazistowską propagandą i „wojną totalną” z wirusem. Tę samą funkcję spełniały informacje o niemieckiej „cudownej broni”, która miała rzekomo odmienić losy wojny i przynieść ostateczne zwycięstwo III Rzeszy. Dziś ową bronią są preparaty, wstrzykiwane społeczeństwom bez brania za nie odpowiedzialności, czy oferowanie leku, produkowanego bez zachowania medycznych standardów – bardzo drogiej trucizny. Globaliści ukuli termin czynu, długiej drogi do zdrowia i wolności po-pandemicznej. Od propagandowego przekazu nie są dziś wolne film, teatr, muzyka i literatura. Jedną z cech wyróżniających cechy państwa totalitarnego jest indoktrynacja całego społeczeństwa, dziś to indoktrynacja całego świata. „Jeśli zdobędziemy władzę, nie oddamy jej już nigdy, chyba że zostaniemy wyniesieni z naszych gabinetów jako trupy”. To słowa Josepha Goebbelsa – niemieckiego ministra propagandy – od którego uczą się już kolejne pokolenia następców.

 

Roman Boryczko,

listopad 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*