Dwie twarze dnia 24. czerwca 2020 roku… (6)

24. czerwca 2020 – w ten sam dzień, w którym w Moskwie defilowano, nasz prezydent Andrzej Duda podefilował do Washingtonu. Duda, przyjeżdżając do USA, natychmiast podbija sobie notowania faktem, że ktoś taki jak szef wszystkich szefów się z nim spotyka. Trumpowi chodzi o to, żeby jak najszybciej sprzedać, co się jeszcze da sprzedać za jego dotychczasowej kadencji. „Ta wizyta nie miała jasno ustalonego, oficjalnego celu i trudno nie odnieść wrażenia, że posłużyła polskiemu prezydentowi za okazję do zrobienia sobie wspólnego zdjęcia z Trumpem”. Przypomnijmy, że Polska jest dla USA czymś w rodzaju dalekiego biednego kuzyna, któremu się nawet nie wysyła kartki na święta, ale czasem taki wyrodny syn do czegoś się nada. Polska tak rośnie w siłę gospodarczą, iż stała się porównywalna z wysoko rozwiniętą na swój sposób Rumunią. Niedługo dogonimy Bułgarię.

Siła militarna to kilkadziesiąt złomowanych przez Niemców czołgów, leciwe (nie mylić z latającymi) myśliwce i helikoptery z b. ZSRR, kilka F-16, z których część to magazyn części zamiennych i niemal pamiętająca II światową wojnę – flotylla. W okolicy możemy uchodzić co najwyżej za błazna, a nie znaczącą siłę we wschodniej flance NATO. Nasze bezgraniczne zbliżenia z USA są dla Europy (a szczególnie Niemiec i Francji, czyli krajów aspirujących do bycia jej lokomotywą gospodarczą) co najmniej niewygodne. Andrzej Duda osłabia pozycję najbliższego sąsiada (Niemiec) i kolejny raz zniwelował wizerunek polskiej armii i całego kraju, który bez amerykańskich wojsk, amerykańskich lekarstw i amerykańskiego klepania po plecach nie istnieje, skoro nikt nie planuje napaści na Polskę – przynajmniej mediom o kimś takim nie wiadomo. Amerykańskie stacje telewizyjne ABC i CBS zwracają uwagę, że podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy, pierwszego zagranicznego przywódcy w Białym Domu od wybuchu pandemii koronawirusa, prezydent Donald Trump ostro skrytykował Niemcy za „długi wobec NATO”.

Rozmowy obu liderów nie przyniosły wielkiego przełomu. Wspominano głównie podpisane już deklaracje i umowy oraz dość niejasno zapowiedziano kolejne, dotyczące m.in. energetyki jądrowej czy współpracy przy wynalezieniu szczepionki na koronawirusa. Kończący niebawem swoją kadencję Donald Trump nie szczędził pochwał w kierunku Dudy. To taki sygnał do polskiego wyborcy – będą mieli wielkie inwestycje amerykańskie w Polsce, będą mieli bezpieczeństwo energetyczne i militarne, będą mieli dużo więcej amerykańskich żołnierzy i sprzętu wojskowego na swoim terenie, gdy wybiorą Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich, oficjalnie popieranych przez USA i w kraju o. T. Rydzyka. Wybiorą brukselskiego, lewackiego liberała – Trzaskowskiego, krytyka obecnego prezydenta USA – z wszystkiego nici. Pentagon nie wiedział, iż Trump zamierza ograniczyć obecność wojsk USA w Niemczech. Według Stars & Stripes przeciwnikami tego rozwiązania są zarówno demokratyczni, jak i republikańscy kongresmeni, co Trumpowi chluby nie przynosi. 

Andrzej Duda jedzie do USA na spotkanie na Trumpem a oficjalnie ukazała się 23. czerwca książka The Room Where It Happened (Pokój, w którym to się wydarzyło) skrupulatnie opisuje niepoważne, niebezpieczne bądź ekstrawaganckie wypowiedzi Donalda Trumpa. Książka Johna Boltona, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego od kwietnia 2018 r. do września 2019 r., będzie bombą, która może pozbawić Donalda Trumpa szansę na drugą kadencję. W razie bardzo prawdopodobnej porażki Trumpa w listopadowych wyborach pod naciskiem kryzysu i nadal szalejącej w USA pandemii, znacznie to osłabi pozycję międzynarodową Polski, szczególnie wśród dotychczasowych sojuszników. Celem tej operacji, podobnie do tej z LGBT, było skłonienie wyborców Konfederacji do głosowania za prezydentem Dudą,  pokazując nasz ścisły sojusz z Hegemonem wbrew „zlewaczałej” gejeuropie.

W sumie można by było pochwalić zamysł Prezesa Kaczyńskiego, gdyby nie pewne sprawy – spora część wyborców Konfederacji  nie przepada za Ameryką, a do tego według badań mają oni poglądy skrajnie wolnorynkowe, więc głosować mogą za Trzaskowskim. Z kandydatów z „czuba” jedynie Kosiniak-Kamysz wydaje się realnym układowiczem do oddania głosów, reszta w drugiej turze oddała głosy Rafałowi Trzaskowskiemu. Ameryka Donalda Trumpa idzie na kurs kolizyjny na wielu frontach, wierząc bezgranicznie globalnej finansjerze. Na tej zasadzie Trump sprzedaje mafii Inflanty, a to stolicę w Jerozolimie, a to syryjskie wzgórza Golan a to Zachodni Brzeg… A mafia chce więcej i więcej… Chce Iranu, chce Polski, Ukrainy, całej Rosji, całego świata… Amerykanie strategiczne raczej powinni cofnąć swoje bazy dalej od Rosji, a z nią samą powoli się pokojowo układać, co dało by pchnięcie w stronę gospodarczej obustronnej wymiany i finansowy sukces.

W Polsce mogą być wyłącznie struktury obserwacyjne i siły ochrony tych struktur właśnie – w liczbie, raptem, kilku tysięcy żołnierzy… No, chyba, że chodzi o trzymanie Polaków za twarz, wtedy potrzeba na miejscu stosunkowo licznych oddziałów do pacyfikowania zbuntowanych tłumów, ale w dobie narodowej apatii to scenariusz niemożliwy i kosztowny. Rosja odbiera rakiety wycelowane w swoje terytoria ze stoickim spokojem – do czasu! To pistolet przystawiony jej przez USA. Czy Polska, Rumunia i USA zdają sobie sprawę z faktu, iż zawsze może dojść do katastrofy…
Ze strony urzędującego prezydenta USA, Donalda Trumpa, RP zniosła wiele afrontów. Francja, w walce z unikaniem opodatkowania, uchwaliła przepisy nakładające na Google, Amazon, Apple i Facebook podatek w wysokości 3 proc. Ministerstwo Finansów ogłosiło, iż Polska także to uczyni. Jednak po wizycie wiceprezydenta USA prace nad ustawą zostały wstrzymane, a sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Mike Pence przekazał to na wspólnej konferencji z Dudą, wyrażając wdzięczność za to, że Polska odstąpiła od zamiaru wprowadzenia owego podatku… Koło nosa przeszedł nam miliard złotych. Gdyby nie namawianie USA do opóźniania chińskiego pomysłu z „jedwabnym szlakiem”, Polska mogłaby żyć i konstruować budżet z samych chińskich podatków od towarów (o ile by je odpowiednio obniżyła, kusząc Chińczyków, iż nasz kraj będzie ich bramą do Europy!).

Dwa lata, a jaka różnica w podejściu Najwyższego Suwerena do Prezydenta RP…

Trump skasował pięć inwestycji w Polsce w ramach Europejskiej Inicjatywy Odstraszania. Łączna ich wartość to 130,4 mln dolarów. Czyli kolejne pieniądze przeszły Polsce koło nosa. Na kolanach i bez przetargu oraz offsetu kupujemy w USA rakiety Patriot i samoloty F-35, chociaż inne państwa za to samo uzbrojenie płaciły o wiele mniej. Jak wiemy „Fort Trump” nie powstanie –  Washington postawił Warszawie warunek: baza będzie mogła powstać tylko wtedy, gdy polski rząd wyrzuci z wyścigu o sieć 5G chińskie firmy. Doszła, niestety, kolejna „prośba” – Polska ma wyłożyć na stół kolejne złotówki!

Do tego mało subtelna kwestia ACT 447. W kwietniu 2017 r. Kongres Stanów Zjednoczonych przyjął ustawę o „niezwłocznym uczynieniu sprawiedliwości ocalonym z Holocaustu, którym nie zadośćuczyniono ich strat”. Donald Trump to podpisał! Skrót pierwszych liter jej oficjalnej nazwy (Justice for Uncompensated Survivors Today Act of 2017) oraz numer dokumentu, który trafił do Senatu (druk 447). Dlaczego zatem, pomimo tak dużej presji ze strony amerykańskich polityków, raport nadal nie ujrzał światła dziennego? Jaka kryje się za tą zwłoką tajemnica? Tutaj wracamy do punktu wyjścia. Poza lobby restytucyjnym, w Stanach funkcjonują silniejsze: militarne, wywiadowcze oraz energetyczne.

To właśnie interesy zbrojeniowe oraz gazowe, które dzisiaj łączą Polskę z USA, stanowią przyczynę celowego „zamrożenia” JUST Act 447, aby nie wchodzić z Warszawą na kolejną linię konfliktu. Szczególnie w obliczu słów Władimira Putina, dotyczących oskarżenia Polski o wywołanie II wojny światowej. Niewątpliwie jest prawdą, że będziemy musieli zapłacić za mienie bezspadkowe, które się prywatnym fundacjom żydowskim nie należy, bo mienie takie w cywilizowanym świecie przechodzi na skarb Państwa. Jednak pod wpływem sankcji (nałożonych być może w przyszłości przez Stany Zjednoczone) nie będziemy mieli innego wyjścia, bo jesteśmy za słabi, by to przeżyć. Mamy sojusznika, od którego gorszego trudno byłoby znaleźć. Lata zaniedbań kolejnych rządów oraz nieudolna polityka naszego nieszczęśliwego kraju doprowadziły do sytuacji, z której może nie być wyjścia.

W obecnej chwili liczy się tylko pełna miska, opłacone rachunki, jako takie życie… Polacy nie mają tej społecznej osobowości, która mogłaby popchnąć ich zbiorowość do artykułowania żądań! Jeśli jesteśmy tylko petentami we własnym obejściu, to w kręconym przez innych filmie musimy spełniać taką właśnie rolę! Rosjanie kochają Putina, bo rozdaje narodowi pieniądze, jakich nie widzieli. Andrzej Duda reklamuje 500+ i inne programy socjalne jako cywilizacyjny sukces Prawa i Sprawiedliwości, jak i dobrą wolę masona, Mateusza Morawieckiego. Rewolucja? Z tymi ludźmi można co najwyżej poczytać bajki z tysiąca i jednej nocy! A i to niekoniecznie ze zrozumieniem.

Roman Boryczko,

 czerwiec 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*