Upadek ideologii eksperymentów społecznych cywilizacji północnoatlantyckiej

100_6990Kryzys w satrapiach demokratycznych cywilizacji północnoatlantyckiej staje się coraz bardziej widoczny dla przeciętnego zjadacza chleba. Przyszłość pisana jest przez strach i obawę. Upadek północnoatlantyckich mocarstw, jak piszą Chińczycy, jest nieunikniony. Niepogodzenie się z tym procesem to dla świata niebezpieczeństwo cywilizacyjnej konfrontacji. Satrapie demokratyczne północnoatlantyckiej cywilizacji straszą nowe mocarstwa z południa, a drugiej strony dla swoich niewolników-biomaszyn rozwijają miraż wypasu w szczęśliwej, obfitującej w dobra Arkadii, będącej dla nich modelem społecznym.

Dlatego też współczesne wydanie mitycznej Arkadii, krainy obfitości dóbr, dobrobytu, beztroski, wygody i komfortu – ma swój wyraz propagandowy w modelu demokratycznej satrapii północnoatlantyckiej. Demokracja ma oznaczać dla niewolnika wolność, a stanowi jedynie igrzyska wyborcze, gdzie niewolnicy wybierają sobie oprawców. Jest to system mafijny, którym rządzą legalnie działające mafie polityczne i nic więcej. Jest też systemem bandyckim, gdzie bandytyzm  jest oficjalny, pod urzędową osłoną abstraktu, jakim jest państwo. Jego  instytucje również są mafijne, szczegółowo  regulujące życie niewolników.

Arkadyjska satrapia demokratyczna jest socjalna, ma bowiem zapewniać wyżej wymienione desygnaty Arkadii. Demokratyczne satrapie cywilizacji północnoatlantyckiej są współczesnym wymysłem intelektualnych oszołomów. Powstały na kolonialnym wyzysku. Kolonialne imperia zapładniały wyobraźnię rozmachem panowania nad licznymi ludami, upajały potęgą, a  powstały w oparciu o przewagę technologiczną nad podbitymi ziemiami. Technika i oparta na niej nauka zapewniły podbój olbrzymich ziem. Ludobójcza technika dawała olbrzymią przewagę militarną demokratycznym satrapiom północnoatlantyckim, budujących arkadyjski raj – stary mit, stale towarzyszący człowiekowi. Dzięki niej i w oparciu o nią powstawały globalne imperia, skąd wywożono niezliczone bogactwa do metropolitalnej satrapii demokratycznej, która pozowała na cywilizowaną według swoich kryteriów – najczęściej zwanych naukowymi.

Bogactwa i technika posłużyły do tworzenia w demokratycznych satrapiach północnoatlantyckich systemu socjalnego, a więc podstawy zaistnienia Arkadii. Bogactwa są dziś trwonione, a pod względem technicznym demokratyczne satrapie stały się skansenem technicznym w porównaniu do kwitnącej Azji. Dotyczy to zarówno zachodniej Europy jak i północnej Ameryki. Kraje Azji wyprzedziły dawne potęgi kolonialne, zachowując swoje wzorce kulturowe, a nie niewolnicze – północnoatlantyckie, chociaż imperializm próbował i nadał próbuje narzucić im swoje. Mamy tedy do czynienia z wojną cywilizacyjną, która trwa „od zawsze”, jakkolwiek dziś jest już zauważalna gołym okiem przez przeciętnego, wystraszonego niewolnika demokratycznej satrapii północnoatlantyckiej.

Pogarszająca się sytuacja w demokratycznych satrapiach północnoatlantyckiej cywilizacji – która Zachodem nie była, nie jest i nigdy nie będzie, a tylko najbardziej zbydlęconą wersją satrapii starożytnych, jakie w okresie tak zwanego Odrodzenia stanowiły przyszłościowy model – wymusiła tak zwana integrację polityczno- gospodarczą. Stąd wynikał pomysł tworzenia wielkich, totalitarnych, ponadnarodowych molochów jak Unia Europejska. Molochy mają wyznaczone zadanie tymczasowego powstrzymania niechybnego upadku politycznego modelu demokratycznej satrapii.

Istotą demokratycznej satrapii północnoatlantyckiej cywilizacji jest społeczeństwo rozbite na liczne plemiona, przede wszystkim w miejskich aglomeracjach, współczesnych molochach zdziczenia, umożliwiających kontrolę nad nimi. Plemiona, stanowiące społeczny ideał demokratycznej satrapii, w urzędowej propagandzie określane są „różnorodnością kulturową”. Owa różnorodność plemion, wyznających różne ideologie, nazywana jest w demokratycznych satrapiach „pluralizmem demokratycznym”. W rzeczywistości jest to zastosowanie starej imperialnej zasady „Dziel i rządź” (Divide et impera).

Instytucje rządowe w strukturze demokratycznej satrapii pełnią rolę obozowego nadzorcy. Satrapia jest modelowym obozem koncentracyjnym, ponieważ opiera się na aglomeracjach, które stanowią niewyobrażalną koncentrację ludności na niewielkim terenie, celem jej optymalnej kontroli. Prawnie są one ukonstytuowane jako spoiwo różnych plemion, których różnorodność wyraża się w przeciwieństwach, czyli zasadniczo nieprzystawalnych systemach wartości i światopoglądów. Uzasadnieniem ideologicznym totalitaryzmu demokratycznej satrapii północnoatlantyckiej jest pluralizm kulturowy. On stanowi jeden z głównych mitów, dający reżimom demokratycznych satrapii swobodną rękę do popełniania najohydniejszych czynów. Bliski Wschód jest tego wyśmienitym przykładem. Totalitaryzm demokratycznych satrapii przekracza wszelkie wyobrażenia. W tej sytuacji Rosja urosła do rangi wolnego świata, który reprezentuje. Tak samo nie można porównać barbarzyństwa i dekadencji demokratycznych satrapii z cywilizowanymi krajami jak Chiny, Indie, Japonia, Iran etc.

Demokratyczne satrapie północnoatlantyckie powstały jako konstrukcje ideologiczne, a ich matrycą był liberalizm, który jako pierwszy odrzucił w sposób wściekły i obsesyjny historyczne formy ludzkiej tożsamości, ponieważ w kryteriach naukowo-technicznych człowiek jest  traktowany jako biomaszyna. Podstawą społecznych modeli  stała się biomaszyna. Obecny czas dobrze to ilustruje. Jest norma i wzór obywatelski w demokratycznych satrapiach.

Ewangeliczne pojęcie nowego człowieka zostało zmityzowane przez bandyckie ideologie. Utworzono hasło dla ogłupiałych, zideologizowanych mas biomaszyn, które traktowane są jako ludzkie zasoby. Nowy człowiek to biomaszyna, będąca podstawą ideologiczną naukowo-technicznej matrycy ideologicznej, której pierwszym politycznym wyrazem był liberalizm.

Socjalizm, komunizm czy faszyzm to tylko rozwinięcia ideologicznej matrycy, jaką stanowi ideologia liberalizmu. Dla ilustracji można podać wpływ liberalizmu na jego rozwinięcie w postaci komunizmu, który opracował mit stosunków produkcji. Według komunizmu tylko stosunki produkcji mogą określać tożsamość biomaszyny. Za liberalizmem odrzucił wszystkie poprzednie style życia, a więc wszelkie tradycje, ukształtowane historycznie. Marks za Johnem Stewartem Millem stwierdził jednoznacznie, że dotychczasowe formy życia społecznego są szkodliwe dla ideologii, którą chcą wprowadzić w życie i dlatego muszą być kategorycznie odrzucone, jako przeszkoda dla totalnego panowania nad niewolnikami. Stąd należy jasno wyartykułować, że każda ideologia jest społecznym narkotykiem, zniewalającym masy. Komunizm to opium. Marks powtórzył mit liberalizmu o ludzkiej naturze przytłumionej, wypaczonej i okaleczonej przez historię, z czego ma ją wyzwolić proponowana ideologia. To narkotyczna podstawa komunizmu. Mit ten zakłada, że człowiek jest biomaszyną, którą można zaprogramować. Techniczne ujęcie człowieka wynika z bałwochwalczego kultu ludobójczej techniki wszelkich ideologii polityczno-społecznych. Technizacja ludzkiego życia zawsze prowadzi ku totalitaryzmowi i barbarzyństwu. Biomaszyna jest bezwolna, dlatego można ją zaprogramować, czyli mówiąc normalnym językiem zmanipulować na niewolnika, który ma się uważać za wolnego.

Pojęcie wolności w Bolszewii nie różni się od rozumienia go w demokratycznych satrapiach północnoatlantyckiej cywilizacji. Biomaszyna to rozwinięcie mitu człowieka naturalnego, pozbawionego rodziny, przyjaciół, państwa, moralności, a więc odartego ze wszystkiego, co ludzkie.

Toteż za Millem Marks uważał za szkodliwe tradycje, albowiem one tylko przeszkadzają w opanowaniu świata przez wypracowane przez nich ideologie, które są tak oślepiające, że aż porażające. Ideologia miała ich wynieść na cokół wielkich oszołomów, uważających siebie za nadludzi, supermanów, chcących uchodzić za dobroczyńców ludzkości. Kult Lenina w Bolszewii jest tylko jednym z przykładów. Mityzacja twórców intelektualnego bandytyzmu jest tak samo przerażająca jak i odrażająca.

Ideologie zawsze stanowiły formę ludzkiej religii, albowiem matrycę każdej ideologii  stanowi okultyzm, idolatria i fetysze, czyli współczesne formy racjonalnego myślenia magicznego, usiłujące odwrócić uwagę biomaszyn od istotnych pytań egzystencjalnych, nie tylko o sens życia, ale i od Tajemnicy.

Mit biomaszyny towarzyszy najbardziej wyrafinowanym totalitaryzmom, ludobójstwu i rasizmowi. Mit biomaszyny w ideologii liberalizmu, socjalizmu, komunizmu czy faszyzmu oparty jest na pojęciu abstrakcyjnej jednostki ludzkiej, która w rzeczywistości nie istnieje.

Dla biomaszyn został opracowany ustrój socjalny, czyli współczesna forma poddaństwa, w ramach którego wydzielono dotowane przez budżet rezerwaty, naukowo opracowane i wydzielone przez inżynierów społecznych – specjalistów od społecznych manipulacji. Dotacyjne rezerwaty dla biomaszyn wyrażają tak zwaną pozytywną dyskryminację, albowiem one rozwiązują problemy społeczne. Budżetowe rezerwaty funkcjonują zgodnie z obowiązującym prawem. Każdy reżim dba o image państwa prawa, a już szczególności – demokratyczne satrapie. Słyną z tego, że są „na prawie” i prawem atakują wszystkie przejawy aktywności biomaszyn. Reżym demokratycznej satrapii szczyci się tym, że jest zawsze państwem prawa. Nic, że bandyckiego – pozytywnego prawa!

Walka między rezerwatami socjalnymi o przywileje, dotacje, subwencje stanowi proces dziejowy w demokratycznej satrapii. Rezerwaty subwencjonowane to przejaw trybalizacji społeczeństw demokratycznych satrapii, który w oficjalnym żargonie propagandowym określany jest hasłem różnorodności kulturowej. Dla współczesnych plemion wypracowano religię ludzkości. Superman, Batman czy nadczłowiek – to figury współczesnego panteonu, symbolizującego religię ludzkości, iluzyjnych herosów. Iluzyjne symbole fikcji najlepiej wyrażają istotę kultu czczej ludzkości – a więc jej herosów nie tylko papierowych, bo nikt o ich już nie czyta, tylko ogląda na ekranie filmowym czy telewizyjnym.

Andrzej Filus

Fot.: Lech L. Przychodzki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*