Ameryka i Polska – braterstwo we wspólnym populizmie?

W USA każda kwestia, dotycząca polityki, staje się częścią medialnej gry. To nic, że owa polityka nijak się ma do praw obywatelskich, które w zderzeniu z interesami służb specjalnych, jakich są setki, czy wielkiego globalnego kapitału – rozmywają się jak mydlana bańka. Prezydent Trump, będący solą w oku swoich przeciwników z Partii Demokratycznej, robi jak widać wszystko po swojemu – albo w interesie grup, które do tej pory były marginalizowane – ale nie zapominajmy: wciąż jest to ta sama retoryka zimnowojenna.

Po zaprzysiężeniu na stopniach Kapitolu, nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej czekały chuligańskie wybryki demonstrantów przeciwnych temu wyborowi, będącemu chyba jednak zaskoczeniem dla społeczeństwa USA. Antyglobaliści (w liczbie kilkuset) niszczyli samochody i wybijali szyby w witrynach sklepów podczas marszu protestacyjnego w Washingtonie. Sprawcie, że rasiści będą się znowu bali. Przeciw nim stali policjanci w liczbie 30 tysięcy. Donald Trump co i rusz pokazuje, iż jest prezydentem nieobliczalnym. Trump wciąż nie porzuca absurdalnego pomysłu budowy muru, oddzielającego USA od Meksyku, za co mają zapłacić Meksykanie. Amerykanie chcą odzyskać wolność gospodarczą i renegocjować umowy o wolnym handlu. Pokonywanie Państwa ISIS, jakie miało pójść gładko, jednak co i rusz napotyka kłopoty. Ostatnimi są zawirowania w samym Świecie Arabskim. Katar nieomal odcięto od świata. Taka jest siła dyplomatycznej, ale i bardzo praktycznej, izolacji pod wodzą Arabii Saudyjskiej (głównego po samym USA pomysłodawcy i sponsora ISIS).

Oficjalnie jest to kara za wspieranie terroryzmu, ale takich państw jest wiele, czyli to tylko pretekst. Jednak rzeczywistość okazała się o wiele brutalniejsza – izolacja katarskich linii lotniczych, blokada ekonomiczna, gospodarcza i finansowa, dająca chaos i pustki w sklepach. Coraz gorsze relacje na linii USA – Turcja tę ostatnią stawiały po stronie Kataru i tak się stało. Turecki parlament przyjął ustawę, która zezwala na wysłanie żołnierzy do tureckiej bazy wojskowej w Katarze. Po zerwaniu stosunków z Dohą przez niektóre państwa arabskie, Ankara zabiega o zażegnanie kryzysu dyplomatycznego w regionie. Donald Trump walczy na wielu frontach. Jednym z nich są obietnice ożywienia gospodarki, a ta może dostać wiatru w żagle gdy zacznie znów swobodnie zanieczyszczać. Donald Trump powiedział, że „skasuje” traktat klimatyczny, podpisany w ubiegłym roku w Paryżu. Prezydent USA uważa, iż nie ma bezpośrednich dowodów na to, że akurat człowiek jest winny zmian klimatycznych, a traktat niszczy możliwości rozwoju gospodarczego świata. Jeśli chodzi o sprawy powiązań prezydenta Trumpa z Rosją i sprawę rosyjskich hackerów, co być może przyczynili się do takiego wyniku wyborów w USA, sprawa wciąż nie jest jednoznaczna. Szef FBI, James Comey, który został zdymisjonowany a kilka dni temu w blasku fleszy stanął przed komisją Senatu ds. wywiadu oskarżył Rosjan lecz dodał, iż Donald Trump nie jest objęty rosyjskim śledztwem.

W sferze polityki międzynarodowej nasz wielki sojusznik też nie przestaje zaskakiwać. Podczas spotkania z prezydentem Chin Xi Jinpingiem  na Florydzie Trump jednocześnie rozgrywał sprawę Korei Północnej, która to jest na liście państw „do unicestwienia”. Również temat Ukrainy nabrał ostatnio jakiegoś dziwnego zwrotu. Ukraina z racji wewnętrznego rozkładu, popartego korupcją i nacjonalizmem, nie jest już dla USA żadnym partnerem, ale jako argument stała się ważna. Prezydent Trump postawił sprawę jasno: oczekuje on od rosyjskiego rządu deeskalacji konfliktu na Ukrainie i zwrotu Krymu – powiedział Spicer na codziennym briefingu prasowym w Białym Domu. Przedstawiciel prasowy Donalda Trumpa dodał jednak, że przywódca USA chce jednocześnie „mieć dobre relacje z Rosją”. Zakrawa to na kuglarskie sztuczki.

Polska bezkrytycznie spogląda na blask gwieździstego sztandaru, który już dawno porzucił motto ojców założycieli o równości i demokracji – na rzecz bogobojnego konserwatyzmu, będącego w rzeczywistości populizmem. Populizm dziś to taka odmiana komunistycznego rozdawnictwa i obietnic, dawanych tylko w imię utrwalania władzy. Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości idzie właśnie tą drogą – drogą stosowania wszelkich absurdalnych wytycznych – czy to Unii Europejskiej, masonerii czy tych płynących zza oceanu – byle by tylko trwać przy korycie. Nie ma w tym niczego rewolucyjnego, odkrywczego, czy w szeroko rozumianej geopolityce mogącego przysłużyć się Polsce. To linia-kontynuatorka starego dobrego PO-PiS-u, projektu w ciągłej realizacji i budowie. Jednak nie wszyscy uwierzyli w tę nową religię, mającą swoich smoleńskich patronów, przypominanych bez przerwy podczas miesięcznic. Każdy musi mieć punkt odniesienia do wprowadzania zmian – punktem tym jest dla obecnej ekipy Rosja i całe zło, z nią związane.

Rząd pani Szydło ma wielkie szczęście do słabości opozycji. Ta okazała się jeszcze słabsza, niż myślano w gabinecie Prezesa. Im nawet nie trzeba niczego obiecywać, bo kompromitują się na każdym kroku, pokazując, że są i byli jedynie bandą prymitywnych kolesi, złodziei, niczym nie różniących się od żulii (tylko wykształceniem, ale sadząc po nagraniach i tu występuje olbrzymi ubytek intelektualny). Innej alternatywy po stronie opozycji już nie ma. Razem z PSL-em są tylko zwyczajnym żartem, zresztą sądząc po sondażach – pod kreską w walce o sejmowe ławy. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

czerwiec 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*