To jak z tym ukraińskim nazizmem?

Jednym z kluczowych argumentów ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, przedstawianego przez władcę Rosji, prezydenta Władimira Putina, była „denazyfikacja” tego kraju. Jeśli niewyrobiony czytelnik, czy ktoś średnio interesujący się polityką usłyszy taki argument, to od razu zapali mu się czerwona lampka i w takie „bzdury” nie będzie w stanie uwierzyć – bowiem naziści owszem, byli, ale III Rzesza ostatecznie została starta w pył. Nic bardziej mylnego i jak się okazuje Ukraina i sami Ukraińcy w swojej historii pokazali, że nie są aniołkami.

Ukraina była domem jednej z największych społeczności żydowskich w Europie, której liczbę szacuje się na prawie 3 miliony, co jest liczbą niezwykłą, biorąc pod uwagę długą historię nienawiści, antysemityzmu i pogromów na tym terytorium. Gdy wojska niemieckie przejęły kontrolę nad Kijowem, wypędzając Sowietów w 1941 r., powitały ich flagi ze swastykami i transparenty „Heil Hitler”. Administracja ukraińska nie miała problemu z kolaboracją i czynnym włączeniem się w proces ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. Wąwóz Babi Jar (ukr. Бабин Яр) – nazwa wąwozu leżącego między dawnymi osadami Łukianowka i Syriec, dziś w obrębie Kijowa – przez dwa lata wypełniał się jako masowy grób. Niemcy ze wsparciem lokalnej, kolaborującej z nimi policji wymordowali blisko 34 tys. żydowskich mieszkańców miasta. Choć jest to przede wszystkim miejsce zagłady Żydów, to w latach trzydziestych grzebano tam również ofiary Wielkiego Głodu i represji NKWD, a od 1941 do 1943 r., prócz Żydów, także zamordowanych przez Niemców Ukraińców, w tym członków formacji nacjonalistycznych, Romów, komunistów, jeńców wojennych i innych. W tym straszliwym miejscu leży ponad sto tysięcy istnień. Babi Jar stał się jednym z największych pojedynczych miejsc zagłady Holocaustu poza Auschwitz i innymi obozami zagłady. W 50. rocznicę masakry Leonid Krawczuk, przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy, która miesiąc wcześniej ogłosiła niezależność, podczas ceremonii w Babim Jarze przyznał, iż Żydzi byli główną ofiarą nazistowskich Niemiec. W imieniu Ukraińców przeprosił naród żydowski za dokonane wobec niego zbrodnie, przyznając, że również Ukraińcy nie byli bez winy. Jednak przez kolejne lata w Kijowie nie powstał żaden państwowy, kompleksowy memoriał, upamiętniający zbrodnie w Babim Jarze. Żaden z pojawiających się po 2000 r. projektów upamiętnienia Babiego Jaru – przedstawiony przez amerykańską organizację żydowską Joint (2001–2003) czy biznesmenów Ihora Kołomojskiego i Wadyma Rabinowycza (2011) – nie doczekał się realizacji, nie miał bowiem poparcia politycznego. W zamian upamiętnienia tamtego miejsca powstaje Centrum Menora w Dniepropetrowsku (obecnie Dnipro), mieszczące jedyne – i na dodatek prywatne – Muzeum Holokaustu na Ukrainie oraz synagogę, przestrzenie biznesowe, edukacyjne i kulturalne. Na Ukrainie żyje obecnie około 56 000 do 140 000 Żydów, którzy cieszą się wolnościami i ochroną, jakiej nie wyobrażali sobie ich dziadkowie. Obejmuje to zaktualizowaną ustawę przeciwdziałania antysemityzmowi, który niestety szerzy się na Ukrainie za sprawą tolerowania nazistowskich chuliganów piłkarskich, jak i organizacji jawnie szowinistycznych Prawy Sektor, partii Swoboda, partii Korpus Narodowy, organizacji Ruch Azowski. Od roku 2014, jak i wcześniej, po ukraińskiej ziemi maszerują wyznawcy Waffen SS, kultu Bandery i najgorszego szowinizmu, jaki zrodził świat. Wszelkie osoby o odmiennych poglądach były eliminowane z życia politycznego, bite, lżone, osoby LGBT napadane a Żydzi byli świadkami wandalizmu na swoich synagogach i cmentarzach. Innym złowieszczym wydarzeniem jest to, że w ostatnich latach Ukraina wzniosła mnóstwo pomników ku czci ukraińskich nacjonalistów, których spuścizna jest splamiona ich niekwestionowanym rekordem jako nazistowskich pełnomocników. Gazeta The Jewish Daily Forward (טעגלעכער פֿאָרװערטס) skatalogowała największych szowinistów ukraińskich, w tym Stepana Banderę, przywódcę OUN-UPA, którego zwolennicy działali jako członkowie lokalnej milicji SS i armii niemieckiej. „Ukraina ma kilkadziesiąt pomników i dziesiątki nazw ulic, gloryfikujących tego nazistowskiego kolaboranta nazistowskiego. Innym częstym uhonorowanym jest Roman Suchewycz, czczony jako ukraiński bojownik o wolność, ale także przywódca budzącej postrach nazistowskiej jednostki pomocniczej policji, która, jak zauważa Forward, była „odpowiedzialna za wymordowanie tysięcy Żydów i… Polaków”. Statuetki Jarosława Stećko, byłego przewodniczącego OUN, który napisał: „Nalegam na eksterminację Żydów na Ukrainie”, zdobią miasta Zachodniej Ukrainy. Dziś hasła, głoszone przez zbrodniarzy z SS-Galizien, znów stają się mottem przewodnim współczesnych ukraińskich nacjonalistów a ich symbole wieszane, są na stadionach piłkarskich jako wielka tożsamość historyczna. 28. lutego 1944 r., złożony z ukraińskich ochotników do dywizji SS Galizien, 4. pułk policji SS, dokonał pacyfikacji Huty Pieniackiej niedaleko Lwowa, mordując 850-900 osób różnych narodowości – w większości Polaków. W liczącej ponad tysiąc mieszkańców wsi ocalało ich tylko ok. 160. W Hucie Pieniackiej ukrywali się również zagrożeni niemiecką eksterminacją Żydzi. W marcu 1945 r. dywizja SS Galizien została przekształcona w 1. dywizję Ukraińskiej Armii Narodowej, na której czele stanął gen. Pawło Szandruk (oficer kontraktowy Wojska Polskiego, walczący w kampanii wrześniowej w 1939 r.). Dywizja poddała się w maju 1945 r. Brytyjczykom na terenie Austrii. Jej żołnierze nie zostali wydani Stalinowi – jak stało się to np. z formacjami gen. Andreja Własowa oraz oddziałami kozackimi. Zdecydował fakt, że przed wojną Ukraińcy, który stali się następnie żołnierzami dywizji SS Galizien, byli obywatelami Polski, nie zaś sowieckimi. Po dwóch latach internowania byli żołnierze SS Galizien zostali zwolnieni. Osiedlili się głównie w Kanadzie i Wielkiej Brytanii. Na lwowskim Cmentarzu Łyczakowskim pochowano z honorami przewodniczącego OUN – Jewhena Konowalca – oraz zwłoki jego żony Olgi i syna Jurija, przewiezione z Rzymu. Na pogrzeb przybyli spadkobiercy SS, ubrani w mundury SS ze wszystkimi emblematami oraz liczna delegacja kombatantów UPA. W lipcu 2013 roku uroczyście pochowano odnalezione szczątki żołnierzy zbrodniczej, kolaboracyjnej ukraińskiej dywizji Waffen-SS Galizien. Brał w nich udział Światosław Szeremeta, obecnie ukraiński urzędnik państwowy w randze ministra. Kierowane przez niego przedsiębiorstwo Dola, zajmujące się prowadzeniem ekshumacji, było odpowiedzialne za odnalezienie i ekshumację szczątków żołnierzy dywizji Waffen-SS Galizien. Szeremeta aktywnie uczestniczył w uroczystościach, w których brali udział także weterani tej zbrodniczej i kolaboranckiej formacji, a także osoby, ubrane w mundury Waffen-SS. Ci ostatni pełnili wartę honorową przy trumnach, a podczas samego pochówku oddali salwę honorową. W roku 2019 w uroczystości pochówku szczątków 29 żołnierzy dywizji Waffen SS Galizien na cmentarzu wojskowym we wsi Czerwone w obwodzie lwowskim na Ukrainie brali udział przedstawiciela władz obwodowych, wyznaczanych przez prezydenta Ukrainy, który twierdził, że chowani esesmani bronili ukraińskiego państwa. W pochówku szczątków brał udział ksiądz Wasyl Sahan, dziekan należącej do Prawosławnego Kościoła Ukrainy cerkwi Świętej Zofii w Złoczowie. Nad wykopanymi grobami duchowny wygłosił mowę, w której wyraził przypuszczenie, że polegli ukraińscy esesmani zostaną uznani za świętych. W roku 2021 w Kijowie odbyły się państwowe uroczystości pogrzebowe Oresta Waskuła, byłego członka skrajnie nacjonalistycznej, ludobójczej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i kombatanta równie zbrodniczej dywizji Waffen SS-Galizien. Waskuła chowano z honorami państwowymi z udziałem kompanii reprezentacyjnej ukraińskiego wojska. Wzrok uważnych turystów, jadących ze Lwowa do Zamku w Złoczowie przyciągnąć mogą dwie niebieskie tablice z żółtymi napisami, informującymi o położeniu „memoriału pierwszej Ukraińskiej Dywizji Galicja z Ukraińskiej Armii Narodowej”. Tak wygląda pomnik ku czci m.in. członków ochotniczej 14. Dywizji SS. Cmentarz otwarto krótko po uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę – w 1994 roku. Powstał m.in. z inicjatywy byłych członków SS. Cmentarz dywizji SS znajduje się między wsią Czerwone, a wsią Jasionowce. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

marzec 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*