Ukraińcy – goście, których nikt nie zapraszał…

Nadchodzi smutny czas dla wielu polskich rodzin, wywodzących się z byłych Kresów Wschodnich. Konflikt pomiędzy sąsiadami ukraińskimi i polskimi dla tych ostatnich stały się hekatombą unicestwienia. Kto mógł przypuszczać, że Polacy za sąsiadów mieli bestie! 11. lipca 1943 roku – to kulminacyjny punkt okrutnej rzezi, święconej – trzeba przypomnieć – przez kościół greko-katolicki. Tego dnia oddziały OUN-B i UPA uderzyły w prawie 100 polskich miejscowościach, dokonując masakr. 8. lipca roku 2018, Prezydent Polski Andrzej Duda uda się na Ukrainę, by tam uczcić 75. rocznicę rzezi wołyńskiej (wizyta przypada na kilka dni przed rocznicą Krwawej Niedzieli), strona ukraińska na upamiętnienie własnych zbrodni miała inny pomysł. Prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko, ma odwiedzić Sahryń (polska partyzantka Armii Krajowej oraz Batalionów Chłopskich dokonała tam 10. marca 1944 roku akcji, uprzedzającej atak UPA, planowany na 16. marca 1944.

Partyzanci zaatakowali wieś, sprzyjającą ukraińskim katom, dokonując zbrodni na cywilnej ludności ukraińskiej. Wobec tak postawionej narracji wobec pamięci o tamtych, trudnych dla obu narodów, chwilach, wobec niezrozumienia swoich czynów przez stronę ukraińską, obie uroczystości nie mogły odbyć się razem.

***

Smutnym jest fakt że wielu historyków, publicystów, dziennikarzy w Polsce jak i na Ukrainie lansuje od wielu lat pogląd, iż nie było „rzezi wołyńskiej”. Była wojna domowa, drobne sąsiedzkie niesnaski, rozdmuchane do rangi zbrodni. Oczywiście nie zabrakło w tej tezie winnego. Winnym jest Stalin i jego sowiecka partyzantka, która mordowała w przebraniu, by zbrodnie przypisać niewinnym nacjonalistom ukraińskim. Strona ukraińska zapomina o fakcie, że ową fikcyjną niepodległość upatrywali w III Rzeszy Niemieckiej (akt niepodległości z 1941 r. z przysięgą na wierność Hitlerowi!!!). Wraz z przybyciem nazistowskich oddziałów na Ukrainę po ataku III Rzeszy na sowiecką Rosję, organizacja ukraińskich nacjonalistów (OUN), która właśnie zdobyła Lwów pod kierownictwem nazistowskiego kolaboranta, Stepana Bandery – ogłosiła niepodległość. OUN-owcy liczyli na to, iż staną się bytem kolaborującym lecz naziści nie mieli zamiaru wspierać tej inicjatywy, stąd Bandera i inni przywódcy OUN zostali aresztowani.

Polskie ofiary są aktualnej władzy Prawa i Sprawiedliwości niepotrzebne. Nie będzie również w tym roku obchodów państwowych. Swoje obchody, jak co roku, organizują organizacje społeczne, jak też Instytut Pamięci Narodowej. Dla poprzedniej władzy (PO) obchody rocznic ludobójstwa kresowego też były niewygodne. 70. rocznica krwawej jatki została totalnie przemilczana.

***

Wychodząc z narracji historycznej, lansowanej przez PiS i stronę ukraińską, która dla Polaków jest zupełnie niezrozumiała, wchodzimy na obszar geopolityki, specyficznych sojuszów, czy systematycznej wymiany Polaków, uciekających z kraju, na Ukraińców. Do Polski przyjeżdżają już między innymi całe ukraińskie rodziny, którym polskie państwo musi zapewnić zaplecze socjalne, edukację dla ich dzieci, mieszkania, pracę… Dane OECD wskazują przy tym, iż staliśmy się światowym liderem pod względem importu cudzoziemskiej siły roboczej, z wynikiem od 2 do 8 milionów w sezonie zbiorów, wyprzedzając tym Stany Zjednoczone.

Rządzący nie posiadają żadnej długofalowej wizji polityki imigracyjnej, dlatego w naszym kraju może dojść z tego powodu do konfliktów społecznych. Pracuję w prywatnej firmie, zarządzanej przez szefa, identyfikującego się z dzisiejszą opozycją (KOD-PO). Nie wiem, czy jest to tendencja stała pośród polskich pracodawców prywatnych, ale dwa kluczowe stanowiska w firmie przypadły przybyszom z Ukrainy (którzy nie mają skrupułów przy donoszeniu na Polaków). Ukraińcy są zadziwiająco pewni siebie, butni i hardzi. Na spotkaniu integracyjnym nie kryli swojego pochodzenia, a co ciekawe w konkurencjach zabawy militarnej brylują! To powinno dać do myślenia polskim obywatelom – czy my w ogóle wiemy, kogo wpuszczamy do naszego, polskiego domu?

16. lipca 2018 w Helsinkach odbędzie się spotkanie Władimira Putina i Donalda Trumpa. Jednym z tematów dyskusji będzie Ukraina, ale też zapewne i Polska. Trump i Putin będą omawiali rosyjsko-amerykańskie stosunki w kontekście globalnym – jeden i drugi przywódca przyniesie ze sobą pakiet ustępstw. Nie od dziś wiadomo, że USA chce sprzedać Rosji Ukrainę i otrzymać w zamian coś pożytecznego dla siebie (przychylność w kwestii Syrii, Korei Płn., Iranu…). Nieustające sankcje, jakie USA nałożyły na Rosję, uodporniły ją, przestawiając rosyjską gospodarkę na samowystarczalność. Rosja nie musi prosić swego partnera, by ten przyznał, iż Krym jest rosyjski. Ukraina nie będzie uznawać go za rosyjski do momentu, kiedy za zgodą globalnych graczy sama nie zniknie z mapy świata. Czy Polskę czeka podobny los, czy stanie się gigantycznym obozem dla uchodźców – politycznych i ekonomicznych?

***

Wobec niefortunnego położenia naszego kraju polityka zagraniczna Prawa i Sprawiedliwości, nastawiona na konfrontacyjne zderzenie z sąsiadem ze wschodu – nie wróży niczego dobrego. Sojusze z globalistami, banksterami zza oceanu oraz kreatorami lokalnych konfliktów, stawiają Polskę w roli pionka na szachownicy. Pionka, który nie ma nic do powiedzenia i niczego do zaoferowania, bo jest zadłużony i bezbronny!

Roman Boryczko,

lipiec 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*