Kosmopolityzm czy nacjonalizm?

Temat niejako wywołał Patrick J. Buchanan, pisząc o narastającym konflikcie między globalistami a nacjonalistami w USA. Jest to postać znacząca na amerykańskim rynku politycznym, blisko związana z republikanami. Globalizm jest związany z imperium, stanowi bowiem synonim imperializmu, lecz jest bardziej znośnym hasłem niż imperializm. Obecnie najbardziej imperialne państwo to właśnie USA. Zresztą sam Patrick J. Buchanan jest osobiście zaangażowany w obronę światowej dominacji USA. Bardzo przeżywa upadek tegoż państwa, zbudowanego przecież na ludobójstwie, grabieży, sekciarskim wszetecznictwie. Zastanawia się, co wytworzył globalizm, czyli kosmopolityczny imperializm – a co nacjonalizm. A przecież to angielski imperializm przyczynił się do powstania Imperium Brytyjski. Globalizm nową nazwą imperializmu, a kosmopolityzm jest ideologią imperializmu. Ideologię globalizmu przyjęły ochoczo Chiny, a teraz Indie; natomiast odrzucana jest przez niektóre wpływowe środowiska polityczne w USA.

Każde imperium przechodzi swoje etapy w historii. Powstanie jest jednocześnie procesem starzenia, albowiem apogeum automatycznie uruchamia proces upadku. Nic na ziemi nie jest wieczne. Nie przebiega on szybko, albowiem pokolenia budują imperium niczym Imperium Brytyjskie. Ludzie nie rozumieją, co wykonują, poza wyjątkami, które potwierdzają regułę. Dopiero z perspektywy czasowej wyłania się obraz dla ludzi, którzy i tak nie mogą niczego zmienić, ponieważ nie są do tego zdolni. Patrząc na powstawanie i upadek imperium, na wielość decyzji i ludzkich działań, ów imperialny wytwór wydaje się być oszałamiającą igraszką, która z szumem wznosi się na falach czasu, wyrzucając na brzeg swe barwy i kształty. Imperium tworzone jest przez różne nurty, które spaja w całość, stając się ogniskową wszystkich sił, wskutek szczególnej konstelacji losu. Jego działania bowiem obejmują opanowanie chaosu działań przez tworzenie totalnego wytworu politycznego. Aby to zrozumieć, weźmy korsarzy, którzy łupili i podbijali różne ziemie, działając na prawie spółek handlowych. Chaos ich działań opanowało Zjednoczone Królestwo, zabierając podbite ziemie, wyzyskiwane przez spółki, czyniąc je swoimi koloniami.

Absorbując wielorakie siły na pewnym szczeblu rozwoju, porządkuje je imperium, celem wewnętrznego umocnienia, okrzepnięcia. Musi zatem wypracować ideologię o silnej wewnętrznej spoistości, która wchłania w siebie ludzką energię, wyobraźnię, zamierzenia, działania, aby wytworzyć polityczny monolit, domagający się wypracowania własnego stylu. Stąd ideologia kosmopolityzmu, która jest do przyjęcia przez tubylcze elity, pozbawione rzeczywistej władzy w koloniach. Aby tego dokonać, imperium zmuszone jest do skupienia wszelkich sił na budowie imperialnego porządku. Musi zatem wytworzyć instytucje, które wyrażają ideologię, która poprzez nie staje się namacalna. Mimo że imperium wydaje się być potęgą, to jednak ma w sobie coś ulotnego, albowiem przy oszałamiającej potędze, monumentalnej wręcz wielkości odznacza się autodestrukcją. Już w okresie dojrzałości imperium, czyli największego rozkwitu, zaczyna się jego zewnętrzny ogląd, co jest symptomem zapoczątkowanego okresu upadku.

Imperium Brytyjskie, jak już zostało to na wstępie powiedziane, wytworzyło taki twór polityczny jak USA, który będąc kopią imperialnej macierzy jest siłą rzeczy bardziej od niej ułomny. Tego faktu i prawidłowości nie da się propagandowo wymazać. USA jest tylko kolonią imperialnej macierzy. Jest kontrolowane przez metropolię, a więc londyńskie City, które znów stało się centrum finansowym świata. Musiało zatem dojść do gwałtownej walki między nacjonalistami, stojącymi za interesami USA a kosmopolitami, broniącymi swych prywatnych  interesów. Ponieważ model kosmopolityczny został opracowany w Londynie w okresie Imperium, zatem tam z powrotem przeniesiono interesy z Nowego Jorku. Londyn jest pewny, albowiem City ma status niezależny od Zjednoczonego Królestwa, które jest zależne od niego, gdyż zdecydowana większość przychodów tego państwa pochodzi z usług finansowych. Poza tym dolar amerykański, emitowany jest przez prywatny bank System Rezerwy Federalnej zwany FED-em, którego znaczącym udziałowcem jest np. Bank Anglii, emitujący funta szterlinga. Ponieważ jest to najważniejsza instytucja w USA, która rządzi tym krajem poprzez politycznych figurantów w Białym Domu, Kongresie i Senacie, oznacza to tylko rzeczywistą władzę imperialnego City nad całym krajem. Czy Amerykanie są w stanie wznieść się na prawdziwą niepodległość? Osobiście wątpię, albowiem ideologia dolara i konsumpcji jest oficjalną i dominującą. Amerykanie nie są w stanie się z niej wyzwolić, bowiem materializm praktyczny utożsamia ze szczęściem człowieka, ba, nawet z rajem, jak to słyszałem na wykładzie pewnego uczonego głupka. Imperium i kosmopolityzm w wydaniu anglosaskim są nierozerwalne.

Andrzej Filus

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*