Labirynty wrażliwości

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Złote koła

 

Ktoś się przeszedł po moim ogrodzie dziś

przedpołudniem. Być mógłby to kot albo też

wiatr. Złote koła wytańczył w głowach traw

wypłowiałych. Usiadłam w słońcu i myślę…

 

Stałam tak kiedyś w wydeptanym przez kury życie.

W kapronowej białej sukience i takichż kokardach.

Mamusia się zagniewała, że zboże zniszczyłam.

Ciocia Halina pstrykała zdjęcia – na przyszłość!

czerwiec 2009, Belgia

 

Smak przygody

(Tatusiowi)

Chodzimy nocami we dwoje…

Tak jak dawniej – kupując meble,

czy idąc na lody. Trzy porcje

zjadałeś, nim uporałam się z jedną.

Wszystko takie radosne.

 

 

Wiozłeś mnie na rowerze

kilkanaście kilometrów do miasta

by dentysta usunął mi mleczny ząbek.

Był to mój kaprys dziecięcy, chęć

odmiany. Zakładałeś swój kostium,

brałeś sakwojaż, wołając : córa, jedziemy!

Miałeś takiż smak przygody nienasycony.

 

Labiryntujemy nocami we dwoje.

Po Teklanach, Hamburgu i Liège. Po

Galaktykach. Uśmiechnięty pokazujesz

mi miejsca swoje. Wszystko żyje!

A miłość nasza sięga tak głęboko,

jak tylko dusza sięgnąć może.

30.05.2007. Liège, Belgia

 

Autorką wierszy i zdjęć jest

Leokadia Komaiszko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*