Francuski sen jeszcze mających etat właśnie się kończy…

Francuscy pracownicy nie mają nastroju do żartów ,szczególnie do „angielskiego humoru”. Jednak w dobie upadku narodowej myśli technicznej na rzecz partactwa korporacyjnego wszystko już jest możliwe.

„Gratulujemy! Przeszedł pan ostatni etap rekrutacji. Nie możemy jednak pana przyjąć, ponieważ nie posiada pan kredytu mieszkaniowego. W związku z tym nie będziemy mogli pana poniżać, zmuszać do pracy po godzinach, wymagać rzeczy absurdalnych i mieszać pana z błotem”.

Kiedyś większość światowej produkcji odbywała się w Europie i USA i dzięki podatkom na wzroście produkcji korzystały lokalne społeczności. To było oczywiście lata świetlne temu – teraz panowie akcjonariusze zadecydowali, że przenoszą fabryki do Chin, Brazylii, Meksyku,Europy Wschodniej ze względu na niższe koszty pracy. Problem jednak że przez ostatnie 15 lat, pensje pracowników w Chinach wzrosły sześciokrotnie. Chińczycy mają więcej smartphone’ów w przeliczeniu na osobę niż Amerykanie. Nikt nie chce być niewolnikiem ,więc korporacje szukają nieszczęśników na Czarnym Laądzie w Afryce!. Na zachodzie Europy zaś zaczyna się proces odprzemysłowienia ,wysyłania młodego pokolenia na bezrobocie a jeśli już ktoś oferuje pracę są to operacje na liczbach ujemnych.

Francuzi pracują dziś jeszcze najkrócej spośród Europejczyków – 35 godzin tygodniowo, a na urlop przeznaczają najwięcej czasu – od 5 do 8 tygodni. I ja nic w tym złego nie widzę. Nie ulega wątpliwości, że w rozwiniętych gospodarkach motywacje do podjęcia pracy są zupełnie inne niż w krajach rozwijających się. We Francji nikt raczej nie będzie się przepracowywał dla marnych groszy z nadgodzin ,czy równie mało atrakcyjnych „setek” z sobót i niedziel .Polacy nie mają wyjścia są pariasami Europy i goniąc ją tyrają bez ustanku. Nie widzą rodzin rok w rok ,rezygnują z życia poza pracą ,nie mają hobby ,jedyne przyjemności sprawiają sobie podczas urlopu wakacyjnego (oczywiście dedykowanego przez firmę tylko wtedy gdy ma postój) upijając się do nieprzytomności. Francuskie podejście do pracy, które w Polsce pewnie zostałoby odebrane jako stosunek lekceważący lub brak determinacji, ma sporo plusów. Przede wszystkim daje możliwość czerpania radości z życia. Francuzi są stosunkowo zadowoleni i nie są tak zestresowani  jak Polacy. Jednak i we Francji wiele się zmienia. Rośnie bezrobocie, odsetek cierpiących na depresję, a perspektywy wzrostu i rozwoju znikają. Francuzi muszą cierpieć to co wycierpieli Polacy w dobie transformacji ,tyle że mają jeszcze zabezpieczenia socjalne. Wracamy wszyscy w Europie do XIX w i drapieżnego kapitalizmu a dziś wielu za przetrwanie daje się pokroić.

Wielu jednak wierzy że da się jeszcze negocjować z korporacjami i że posiadają one ludzką twarz… Wiara jednak to za mało i do głosu dochodzą radykałowie ,ponieważ tak jak to się stało w firmie France Telecom i Societe Generale –kiedy łącznie ok. 30 osób popełniło samobójstwa z przyczyn nadchodzącego zwolnienia ,lub mobbingu. Około siedmiu lat temu zaczęły się radykalizować załogi francuskich fabryk. W roku 2010 przez 10 godzin uwięzionych było pięciu szefów producenta współpracującego z firmą Hewlett-Packard, we wschodniej Francji. Pracownicy nie chcieli dopuścić do likwidacji ponad 480 miejsc pracy . Zjawisko to, coraz bardziej popularne we Francji, doczekało się w mediach określenia “bossnapping”. Francuska firma , związana z amerykańskim koncernem Molex, ogłosiła, że zamknie zakłady w mieście Villemur-sur-Tarn, niedaleko Tuluzy, ponieważ nie są one dość rentowne. Zatrudnionych było tam 283 pracowników. Produkcja miała zostać przeniesiona do Chin i USA.  Spotkanie związkowców i kadry zostało zakłócone przez grupę pracowników, którzy wyprowadzili i uwięzili menedżera Marcusa Kerriou i szefową działu kadr Coline Colboc. Drukarze z firmy Helio-Corbeil, w Corbeil-Essonnes, przetrzymywała Yvana Lesniaka, prezesa firmy Circle-Printers France – właściciela drukarni – podała największa we Francji centrala związkowa CGT.  Do aktu zrozpaczonej załogi doszło wkrótce po ogłoszeniu planu zwolnienia 55 pracowników ze 140 zatrudnionych przez drukarnię.
Takich zachowań było jeszcze więcej .Atak na menadżerów w Caterpillar w podalpejskim Grenoble, japońskiego koncernu Sony w Dax na południowym zachodzie Francji, gdzie produkuje się taśmy wideo, brytyjskiej firmy Scapa w Bellegarde koło granicy szwajcarskiej oraz filii amerykańskiego koncernu Molex Automotive w Villemur-sur-Tarn, produkującego złącza i wiązki kablowe dla przemysłu lotniczego i samochodowego.

Sprawa ostatnich dni dotyczyła zagrożonych zwolnieniem pracowników Whirlpool w Amiens na północy Francji, która w czerwcu 2018 r. przeniesiona ma być do Polski ,do Łodzi. W wyścigu o fotel prezydenta tą kartą grał i Emmanuel Macron ,jak również populistka Marion Anne Perrine Le Pen ,która odniosła się z oburzeniem na praktyki koncernów jak i potępiając UE, twierdzi, że “dumping socjalny”, to “dysfunkcja Unii”. Wskazuje przy tym na “niedopuszczalną” rozpiętość płac między krajami UE. Co ciekawe Łodzian ostrzegają też sami francuscy robotnicy z Whirlpoola. Delegat związkowy CFDT w zakładach Whirlpool po wyjściu od premiera powiedział, że “polscy pracownicy na razie mają pracę, ale nie powinni się łudzić, gdyż produkcja sprzętu gospodarstwa domowego może się jeszcze szybciej zawalić niż przemysł włókienniczy”. My w Polsce już dawno pozbyliśmy się złudzeń ,jak również nabyliśmy cennej umiejętności przetrwania ,która przybliżyła nas bardziej do świata zwierząt niż krajów rozwijających się.

Politycy też ci we Francji ,dużo krzyczą ,dużo obiecują ,ale koniec końców są to tylko kłamstwa. Wcześniejszy kandydat na prezydenta lewicowiec François Hollande obiecywał, że nie dopuści do likwidacji fabryki opon Goodyear, również zlokalizowanej w Amiens. Został prezydentem, a fabryka została zamknięta. Taki sam scenariusz wypełnił się zresztą w przypadku zakładów metalurgicznych Arcelor Mittal w Florange. Co mają robić ci biedni skorumpowani urzędnicy ,wzięli już łapówkę ,więc to co ma się dopełnić staje się faktem!.

A robotnikom został już tylko radykalizm!

Rok 2017!. Strajk okupacyjny robotników jednego z podwykonawców koncernów samochodowych PSA (Peugeot) i Renault – GM&S w miejscowości La Souterraine w środkowej Francji – przybiera coraz groźniejsze formy. Na początku miesiąca blisko 300 pracowników postanowiło zacząć niszczyć niektóre wielkie maszyny (kilka, wartości pół miliona euro, zostało uszkodzonych) a 3 dni temu porozmieszczali w fabryce butle gazowe połączone z kanistrami benzyny i zapalnikami własnej roboty. Grożą, że wysadzą wszystko w powietrze, jeśli likwidacja ich miejsc pracy nie zostanie wstrzymana. Pracownicy fabryki New Fabris kiedyś zastosowali z powodzeniem taką samą taktykę co napawa optymizmem. Wariant pesymistyczny jest taki że w malutkim miasteczku ,liczącym 5000 mieszkańców to jedyny liczący się pracodawca. Większość z pracowników przepracowała w GM&S 25-30 lat. Do strajku dołączyli miejscowi kolejarze. Związki zawodowe wzywają do solidarnościowych manifestacji 16 maja. Robotnicy wiedzą że jeśli ulegną to zostanie im tylko trwałe bezrobocie a dla miasteczka degradacja.

„Chodzi o nasze życie, życie naszych rodzin. Zostanie nam tylko trwałe bezrobocie. Wszyscy pilnujemy fabryki dzień i noc. Gdyby kt0ś zechciał wysłać do nas policję, to się bardzo źle skończy. I zrobimy co trzeba, jeśli dalej nikt nie zechce z nami rozmawiać”

Korporacje wytwarzają swoje produkty dążąc do optymalizacji zysków. Chcą pozbyć się kosztów a koszty to precyzyjne ,dobrze wykonane podzespoły ,dobrze opłacana kadra pracowników ,dobrze wyposażony park maszynowy. Logika korporacyjna jest jednak inna. Zysk ma być według prostej maksymy -jak najtaniej wyprodukować ,jak najdrożej sprzedać. Zapomnieli jednak o jednym -gdzie znajdą konsumentów ? Wśród bezrobotnych na zasiłkach socjalnych ,pracujących za głodowe stawki…?

Koniec Świata!

Roman Boryczko maj 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*