Bezprawie ubezpieczeniowe w Polsce

100_5805Popróbuję przedstawić Państwu potraktowanie nas – mnie i małżonki – przez Sąd Rejonowy Szczecin – Prawobrzeże i Zachód, I Wydział Cywilny. Skupię się na wyczynach Sędziów, którzy, jak wieść gminna niesie działają – o, Matko Polsko! – w Twoim imieniu.

 

Pozew złożyliśmy 05. 10. 2011 r. Już 28. 11. 2011 r. Sędzia Sądu Rejonowego Szczecin – Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie, I Wydział Cywilny, Barbara S. zarządziła zwrócenie pozwu. Uzasadniła to niewskazaniem adresu siedziby pozwanej spółki. Było to oczywistym poświadczeniem nieprawdy. Za co według art. 271 Kodeksu Karnego przewidywane są sankcje karne. Pani Sędzia wydaniem zarządzenia o zwrocie naszego pozwu wyrządziła nam także szkodę osobową. W takim przypadku, zgodnie z art. 415. K. C. powinna tę szkodę naprawić. I choć Sąd Okręgowy, w ustosunkowaniu do naszego zażalenia zarządzenie Pani Sędzi Barbary S. uchylił, to i tak wszystko uszło jej na sucho, a my nadal musieliśmy kołatać do drzwi Temidy – prawo prawem, a życie życiem. 

Naszą sprawę przejęła Sędzia Sądu Rejonowego, Pani Julia R. Ta dopiero po roku od przejęcia sprawy doszła do wniosku, że sama nie posiada wiedzy fachowej umożliwiającej ocenę i wydanie wyroku. Dlatego musi powołać biegłego sądowego. Była wobec nas wrogo nastawiona. Nie dopuszczała nas do głosu. Na pierwszej rozprawie, gdy chciałem zrobić zdjęcia pamiątkowe – jako, że było to pierwsze spotkanie z Sądem Rzeczpospolitej Polskiej, a sama sprawa wielkim przeżyciem – Pani Sędzia niemal nie wyrzuciła mnie za drzwi. Skończyło się na zakończeniu posiedzenia sądowego i przeniesieniu rozprawy na późniejszy termin. Nie byłem na rozprawach dopuszczany do głosu. Za każde otwarcie ust byliśmy karceni. Nawet biegłego sądowego nie pozwolono nam poprosić o doprecyzowanie niektórych fragmentów opinii. Podczas jednej z rozpraw Sędzia Julia R. podpuściła nas do zwiększenia roszczenia za wynajem samochodu zastępczego – chyba tylko po to, aby zasądzić nam większy zwrot kosztów dla pozwanej?

 

W wydanym wyroku zasądziła od pozwanej PZU SA na naszą rzecz solidarnie 1200 zł z odsetkami od 28. sierpnia 2011 roku, do dnia zapłaty. Natomiast oddaliła powództwo w pozostałym zakresie, czyli w zakresie zwrotu kosztów najmu samochodu zastępczego. Zasądziła też zwrot kosztów dla pozwanej PZU SA.

Oddalenie powództwa w zakresie zwrotu kosztów najmu samochodu uzasadnione zostało ustalonym przez Panią Sędzię „stanem faktycznym”. Niżej podaję fragmenty z uzasadnienia wyroku dotyczące odmowy zwrotu kosztów.

 

„Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Tadeusz Ś. nie uiścił na rzecz Agnieszki Ś-K. żadnej opłaty z tytułu najmu pojazdu zastępczego.

W par. 5 umowy wskazano, że najemcy nie wolno oddawać samochodu innym osobom z wyjątkiem dorosłych członków rodziny.

Agnieszka Ś-K. posiada dwa samochody. Z pojazdu wynajętego rodzicom korzysta przede wszystkim córka, bowiem codziennie dojeżdża do Załomia do pracy bądź poza Szczecin (również z uwagi na pracę, co mam miejsce każdego miesiąca). Zdarza się, iż córka powodów wyjeżdża poza Szczecin wynajętym samochodem, a czasami korzysta z samochodu transportowego Lublin.

Termin wydatków koniecznych oznacza przy tym wydatek niezbędny dla korzystania z innego pojazdu w takim samym zakresie, w jakim poszkodowany korzystałby ze swego środka lokomocji, gdyby mu szkody nie wyrządzono. Za szkodę można uznać koszty niezbędne, rzeczywiście poniesione przez poszkodowanego, którego obciąża ciężar dowodu wysokości szkody.

Dokonując oceny zgłoszonego w sprawie żądania Sąd uznał, że twierdzenia powodów w tym zakresie nie zasługują na aprobatę, bowiem w ocenie Sądu powodowie nie wykazali, aby faktycznie w ich majątku powstała szkoda związana z koniecznością wynajęcia pojazdu zastępczego.”

100_5924 

Mój komentarz do ustalonego stanu faktycznego jest następujący:

– Rzeczywiście prawdą jest, że nie uiściłem na rzecz mojej córki Agnieszki Ś-K. żadnej opłaty.

– Rzeczywiście, poza córką Agnieszką Ś-K., która jest już dorosła nikomu innemu samochód nie był udostępniany.

 

– We fragmencie o treści: „Agnieszka Ś-K. posiada dwa samochody. Z pojazdu wynajętego rodzicom korzysta przede wszystkim córka, bowiem codziennie dojeżdża do Załomia do pracy bądź poza Szczecin (również z uwagi na pracę, co ma miejsce każdego miesiąca). Zdarza się, iż córka powodów wyjeżdża poza Szczecin wynajętym samochodem, a czasami korzysta z samochodu transportowego Lublin” Pani Sędzia Sądu Rejonowego Julia R. dopuściła się manipulacji. Myśmy z samochodu wynajętego od córki korzystali w takim samym zakresie, jak ze swojego przed wypadkiem. Dojeżdżaliśmy z domu na działkę do Załomia, na której znajduje się także warsztat, w którym córka Agnieszka prowadzi działalność gospodarczą. Po południu wracaliśmy nim do domu. W czasie, gdy z niego nie korzystaliśmy, córka wykorzystywała go do załatwiania spraw, związanych ze swoją pracą. Zaznaczę, że myśmy swoim samochodem także dojeżdżali na działkę i w czasie pobytu na działce, po działce nim nie jeździliśmy. Stał nie używany do czasu powrotu do domu. Pani Sądzia Sądu Rejonowego Julia R., niewiele zmieniając, całkowicie zmieniła stan faktyczny. Zaznaczam, że myśmy z wynajętego samochodu korzystali w takim samym zakresie, jak ze swojego. Córka korzystała z niego w tym samym czasie, gdy nasz samochód także stał, nie używany przez nas.

Cały mankament tkwił w tym, że myśmy córce za wynajem nie płacili. Mieliśmy zapłacić po otrzymaniu zwrotu kosztów od pozwanej, kiedy zakończyłby się okres wynajmu. Przecież zwrot kosztów za wynajem samochodu zastępczego należy się od daty wypadku do daty, kiedy zostanie uregulowane odszkodowanie w pełnym wymiarze. A PZU SA nam pełnego odszkodowania nie wypłaciło. Nam zwrot kosztów za wynajem samochodu zastępczego by się nie należał, gdyby Sąd oddalił nasze powództwo w zakresie szkody wynikłej z uszkodzenia samochodu. Ale Sąd zasądził od pozwanej uzupełnienie odszkodowania. Jest to świadectwem potwierdzającym, że myśmy pełnego odszkodowania od pozwanej nie otrzymali.

A przecież według Sądu Najwyższego „Postulat pełnego odszkodowania przemawia więc za przyjęciem stanowiska o potrzebie zwrotu przez ubezpieczyciela tzw. wydatków koniecznych potrzebnych na czasowe używanie zastępczego środka komunikacji w związku z niemożliwością korzystania z niego wskutek zniszczenia z tym, że tylko za okres między dniem zniszczenia a dniem w którym poszkodowany może nabyć analogiczny pojazd nie dłuższy jednak niż za czas do zapłaty odszkodowania. Termin wydatków koniecznych oznacza przy tym wydatek niezbędny dla korzystania z innego pojazdu w takim samym zakresie w jakim poszkodowany korzystałby ze swego środka lokomocji gdyby mu szkody nie wyrządzono. Poszkodowany mógłby zatem żądać tylko zwrotu wydatków poniesionych za korzystanie z pojazdu zastępczego pomniejszonych o sumę jaką wydatkowałby na koszty eksploatacji własnego pojazdu. Za szkodę można uznać tylko koszty niezbędne, rzeczywiście poniesione przez poszkodowanego, którego obciąża ciężar dowodu wysokości szkody.” Wyrok SN z dnia 8. września 2004 r., sygn. akt IV CK 672/03.

 

Dlaczego więc Sędzia Sądu Rejonowego Pani Julia R. oddaliła nasze roszczenie zwrotu kosztów za wynajem? Myśmy spełnili wymaganie, określone w fragmencie wyroku: „Termin wydatków koniecznych oznacza przy tym wydatek niezbędny dla korzystania z innego pojazdu w takim samym zakresie w jakim poszkodowany korzystałby ze swego środka lokomocji gdyby mu szkody nie wyrządzono.” W naszym przypadku pojazd przez nas wynajmowany był użytkowany identycznie jak ten sprzed wypadku. Myśmy, mając na względzie zalecenia art. 354 par. 2 K.C., jak i art.16 pkt. 2 ustawy z dnia 22. maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, jak też art. 826 par. 1 K. C. cenę jednostkową ustalili znacznie niższą od stosowanych przez firmy profesjonalne funkcjonujące w Szczecinie. Proszę zauważyć, że cena jednostkowa podana w umowie wynajmu samochodu od córki wynosi 59 zł za dobę. Stanowi to 30 procent ceny jednostkowej ustalonej przez biegłego sądowego, wynoszącej 196,33 zł za dobę. Nie ulega więc wątpliwości, że nasze działanie nie zmierzało do pozyskania odszkodowania wyższego od poniesionej szkody. Tym samym działaliśmy zgodnie z art. 824 1 par.1, jak też i art. 826 par. 1 K. C. który wspomina o zmniejszaniu szkody.

 

Uzasadnianie przez Sędzię Sądu Rejonowego, Panią Julię R., zwrotu kosztów za wynajem samochodu zastępczego, nie uiszczeniem, na rzecz Agnieszki Ś-K. żadnej opłaty z tytułu najmu pojazdu zastępczego jest, moim zdaniem, nieuprawnione i niezgodne z art. 76. Konstytucji RP. Artykuł ten stanowi, iż władze publiczne chronią konsumentów, użytkowników i najemców przed działaniami zagrażającymi ich zdrowiu, prywatności i bezpieczeństwu oraz przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi. Zakres tej ochrony określa ustawa. A w ustawie, według której powinna odbywać się likwidacja szkody, a którą jest Kodeks Cywilny, napisano wyraźnie, w art. 361 par. 1 i 2, że obowiązuje pełne odszkodowanie za szkody będące w granicach adekwatnego związku przyczynowego. Taka interpretacja znalazła potwierdzenie w przywołanym wyroku Sądu Najwyższego IV CK672/03. W wyroku przywołanym Sąd Najwyższy uznał utratę możliwości korzystania z rzeczy za szkodę majątkową. Zgodnie więc z art. 817 Kodeksu Cywilnego likwidacja szkody, wynikłej z utraty możliwości korzystania z rzeczy powinna być, zgodnie z zasadą stosowaną w doktrynie per analogiam, uznana przez Sędzię prowadzącą za niespełnioną, tak samo jak szkoda wynikła z uszkodzenia mechanicznego pojazdu. W żadnym prawie obowiązującym w Polsce wypłata odszkodowania za szkody majątkowe nie jest uzależniona od uprzedniego poniesienia kosztów i ich udokumentowania. Potwierdzeniem na to są:

Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 17. maja 2007 r., III CZP 150/06 i Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27. czerwca 1988 roku, sygn. akt I CR 151/88, niepublikowany. Napisano w nich, że „obowiązek naprawienia szkody polegającej na uszkodzeniu lub zniszczeniu rzeczy powstaje już z chwilą wyrządzenia szkody i jego powstanie nie jest uzależnione od tego, czy poszkodowany dokonał naprawy rzeczy i czy w ogóle zamierza ją naprawić.” Skąd więc bierze się uzależnienie zwrotu kosztów majątkowych wynikłych z konieczności używania samochodu zastępczego, od udokumentowania tych kosztów? Art. 444.K. C. także przewiduje w: „§ 1. W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu.” Wychodzi na to, że tylko odszkodowanie za szkodę majątkową wynikłą z utraty możliwości korzystania z rzeczy może być wypłacane dopiero po poniesieniu kosztów i ich udokumentowaniu. Pytam powtórnie: Skąd takie uprzywilejowanie się bierze? Czy aby nie z tego, że poszkodowani w obawie przed niezwróceniem kosztów za wynajem, przez zobowiązanego; pojazdu zastępczego nie wynajmą, a tym samym zobowiązany ich nie poniesie? Przecież procesów sądowych, o zwrot kosztów za wynajem, które docierają, aż do Sądu Najwyższego jest duża ilość. Większość więc rezygnuje z wynajęcia, aby uniknąć ciągania się po sądach. Moja małżonka także mnie odstąpiła, bo na samą myśl oglądania wrogiego spojrzenia naszej Sędzi dostaje drgawek serca. Teraz sam pozostałem na placu boju z traktującą nas „per nogam”, polską Temidą. Przecież PZU SA samym zaniżeniem odszkodowania wyrządziło nam krzywdę osobową. Dla nas, pierwsze raz w życiu dochodzenie swoich praw na drodze sądowej było przeżyciem, wywołującym olbrzymi stres i rozstrój nerwowy. Dlaczego wiec Sędzia prowadząca nie zastosowała się do wskazań, zawartych w art. 76. Konstytucji RP i nie wspomniała, że zgodnie z art. 415 i 416 K. C. należy się nam zadośćuczynienie od pozwanej. Pozwana, świadomie stosując nieuprawnione korekty i niepotrzebnie kwalifikując części do wymiany, zaniżała wartość samochodu przed wypadkiem, a zawyżała koszt jego naprawy. (Zostało to wykazane w opinii biegłego sądowego). Nikt z prowadzących likwidację naszej szkody z nami nie rozmawiał, nie spotkał się i nie pertraktował. Naszą szkodę prowadziła placówka PZU SA z Wrocławia korespondencyjnie. Czy już samo to nie jest najzwyklejszą podłością? I to my musieliśmy zwracać im koszty sądowe, jak cała sprawa była bezpośrednim skutkiem ich – nazywając po imieniu – oszustwa? Skąd oni by mieli wielomiliardowe zyski, jak nie z tysięcy spraw podobnych mojej, w których poszkodowani nie decydują się na dochodzenie właściwego odszkodowania na drodze sądowej? To dziw nad dziwy, że tego jawnego oszustwa nikt nie zauważa!

100_5664 

Szanowni Państwo, obecność „szkody całkowitej” w procesie likwidacji szkody komunikacyjnej, jak i pochodząca od niej metoda różnicowa wyliczania odszkodowania, oraz uznanie różnicy między wartością pojazdu sprzed wypadku, a wartością po wypadku (wraku) za stan mienia poszkodowanego posiadanego przed wypadkiem to kuriozum na skalę dotychczas nie spotykaną, to olbrzymi przekręt powszechnie zaakceptowany przez środowisko, tak prawnicze, jak i sądownicze. Bo jak inaczej można określić powszechne stosowanie normy pozaprawnej, a tylko tak można nazwać „szkodę całkowitą”. Zdaniem Rzecznika Ubezpieczonych: „Powszechnie obowiązujące prawo nie definiuje pojęcia szkody całkowitej.” Przypomnę. Samochód to nie lokata kapitału. Samochód to rzecz nabyta dla zaspokajania potrzeb jego nabywcy. Korzyści zaś nie są czymś innym jak zaspokajaniem potrzeb posiadacza, nie tylko samochodu, ale i wszystkich innych przedmiotów. Ułatwianie nam bytowania, przez nabyte przedmioty, to nic innego jak korzyści. A przecież w Kodeksie Cywilnym, w art. 361 par. 2 napisano: „W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono.” Wątpliwości jakie się zauważa w uznaniu utraty możliwości korzystania, za szkodę majątkową, to kolejne kuriozum. Posiadacz samochodu swój majątek umieścił w środku, służącym do zaspokajania swoich potrzeb. Więc w każdej zaspokajanej, przy użyciu tego środka potrzebie jest cząstka jego mienia. Jak więc można wątpić w majątkowy charakter utraty możliwości korzystania z tego środka?

Dlatego, w przypadku braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, czy też innych ustaleń, będących wynikiem porozumienia pomiędzy ubezpieczycielem a ubezpieczonym, za prawidłową likwidację szkody powinno być uznane jedynie przywrócenie stanu sprzed wypadku, albo poprzez naprawę, albo zakup pojazdu o parametrach i w stanie maksymalnie zbliżonych do tego sprzed wypadku. I w czym jak w czym, ale w akcie prawnym państwa w którym głosi się, na wszystkie cztery strony świata o równości wszystkich osób wobec obowiązującego prawa, zapis w art. 363 par. 1 Kodeksu Cywilnego o brzmieniu: „Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu” nie powinien istnieć. Ten zapis jest zapisem nieuprawnionym. Tego zapisu inaczej jak klauzulą abuzywną nie można nazwać. Powinien być z Kodeksu Cywilnego usunięty wraz ze sprywatyzowaniem firm ubezpieczeniowych, ponieważ wyraźnie faworyzuje firmę ubezpieczeniową. Poszkodowanego zaś, bywa, że w ciężkim stanie leżącego w szpitalu pozostawia wobec ubezpieczyciela bezbronnym. Dzięki temu zapisowi do procesów likwidacji szkód przedostała się, właśnie „szkoda całkowita”. I, co należy zaznaczyć, stało się to dzięki organom państwowym, które powinny stać na straży uczciwości, rzetelności i prawości. Inicjatorem przeszmuglowania do doktryny prawnej, całego procederu jakim jest „szkoda całkowita” i jej pochodna „metoda różnicowa” (z łacińska – dyferencyjna) był Rzecznik Ubezpieczonych. Przyklepał go (ten proceder) Sąd Najwyższy w składzie siedmiu Sędziów, pod przywództwem Prezesa Sądu Najwyższego, Pana Tadeusza E. Postanowieniem oznaczonym Sygn. akt III CZP 76/05. (Choć podjęcia uchwały odmówił, ale w uzasadnieniu, na pytanie Rzecznika Ubezpieczonych, bardzo figlarnie skonstruowane, udzielił odpowiedzi twierdzącej). Na potwierdzenie nieuprawnienia zapisu w art. 363, który nazwałem klauzulą abuzywną przywołam, wspomniany już art. 76. Konstytucji RP, w którym wspomina się o ochronie konsumentów, użytkowników przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi. Owa klauzula abuzywna, jak i państwowe organy, nie dość, że nie chronią konsumenta, ale ułatwiają funkcjonującym na rynku firmom ubezpieczeniowym krzywdzenie go.

PS: Problemem starałem się zainteresować forum „Gazety Prawnej” i Forumprawne. org.pl .

 

Tadeusz Ś.

 

One thought on “Bezprawie ubezpieczeniowe w Polsce

  • 31/03/18 o 12:02
    Permalink

    Mialem przykre doswiadczenia z TUW – Towarzystwo Ubezpieczen Wzajemnych lub raczej towarzystwo unikania wyplat. Po wypadku : uderzenie w tyl pojazdu i ogledzinach “eksperta” okazalo sie ze sam sie uszkodzilem a byc moze jechalem na wstecznym biegu polujac na delikwenta majacego OC z TUW. Wiem ze zyje w kraju oszustow i totalnego bezprawia urzedniczego ale ten przypadek zrujnowal moje pojecie o Polsce doszczetnie. Numer mojej sprawy -prowadzonej przez p.Monike Nowakowska- to PPPM/25568/2017 z dnia 27-12-2017 .Andrzej Wojcik

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*