Bartoszewski wycisza pamięć o Pileckim

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Władysław Bartoszewski nie zechciał wesprzeć prowadzonej od pięciu lat akcji Fundacji Paradis Judaeorum – „Przypomnijmy Rotmistrza”. Akcja ma na celu przywrócenie należnego miejsca Witoldowi Pileckiemu, całkowicie nieobecnemu w światowych placówkach, zajmujących się historią i upamiętnianiem Holocaustu. Pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego i przewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej uznał, że akcja przywracania pamięci o więźniu i organizatorze ruchu oporu w Auschwitz-Birkenau, oskarżonym i skazanym przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci, nie zasługuje na patronowanie nad nią państwowej instytucji. Innymi słowy, Bartoszewski umył ręce od akcji, a na apel w wielu sprawach dotyczących Pileckiego w ogóle nie odpowiedział. Na prośbę o wsparcie inicjatywy upamiętniania w placówkach muzealnych, dotyczących zagłady Żydów, Bartoszewski odpowiedział po prostu „nie”. 

Negatywna odpowiedź na list, zachęcający do akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu”, to nie pierwsze takie działanie Bartoszewskiego, wymierzone w zatarcie pamięci o Witoldzie Pileckim, autorze pierwszych na świecie raportów o Holocauście.

 

Bartoszewski tak, rotmistrz nie

10. grudnia 2012 r. Fundacja Paradis Judaeorum zwróciła się do Bartoszewskiego z prośbą o podjęcie prób upamiętnienia rotmistrza Pileckiego w rozsianych po świecie muzeach, upamiętniających zagładę narodu żydowskiego. Była to już kolejna próba przekonania przewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej do zajęcia się upamiętnieniem dotąd cenzurowanego, zapomnianego i niedocenionego bohatera walki o Polskę i człowieczeństwo. Michał Tyrpa, prezes Fundacji Paradis Judaeorum, a także pani Joanna Płotnicka – pełnomocnik Fundacji na Dolnym Śląsku – wielokrotnie między 10. grudnia 2012 r. a 18. stycznia 2013 r. kontaktowali się z Biurem Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego w celu doprecyzowania intencji listu i prośby pod adresem Pana Ministra Bartoszewskiego. „Osobiście rozmawiałem o tym przez telefon 21. grudnia ub. r. z asystentką ministra panią Elizą Chodorowską, którą poinformowałem także o publikacji materiału w portalu Salon24.pl” – informuje Tyrpa. W imieniu Bartoszewskiego w sprawie upamiętniania rotmistrza Pileckiego odpowiedział 10. stycznia 2013 r. Krzysztof Miszczak, dyrektor Biura Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów do spraw Dialogu Międzynarodowego. Miszczak dyplomatycznie przypomniał o estymie „profesora” Bartoszewskiego dla Rotmistrza i poinformował o odmowie wzięcia patronatu nad inicjatywą. „Minister Władysław Bartoszewski często obejmuje swoim patronatem konferencje naukowe, jednak z zasady nie wspiera otwartych akcji społecznych, na których przebieg oraz kierunek rozwoju nie ma wpływu” – napisał w imieniu Bartoszewskiego dyrektor jego Biura. „Ministra Bartoszewskiego nie było stać nie tylko na osobiste ustosunkowanie się do projektu europejskiego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem, nie wspominając o pochowaniu szczątków Rotmistrza w katedrze na Wawelu (o których napomknąłem w liście), ale także na odpowiedź na wyrażoną expressis verbis prośbę o publiczną – w kontekście Dnia Ofiar Holocaustu 2013 – wypowiedź na temat postulowanego przez nas trwałego miejsca rtm. Pileckiego w muzeach Holocaustu” – skomentował odpowiedź Bartoszewskiego Michał Tyrpa, prezes Fundacji Paradis Judaeorum.

 

Bartoszewski i Pilecki

Mało kto wie, że zarówno Bartoszewski, jak i Pilecki do obozu trafili jednym transportem w nocy z 21. na 22. września 1940 roku. Z tym, że Bartoszewskiego Niemcy po pół roku z obozu w Oświęcimiu zwolnili. Okoliczności tego zdarzenia do dzisiaj nie są jasne. Wiadomo za to, iż Bartoszewski został później głównym orędownikiem pojednania polsko-niemieckiego (za co był odznaczany zarówno przez władze polskie, jak i niemieckie). Pilecki zaś – co było skrajnym wyjątkiem – zgłosił się do Auschwitz jako ochotnik. Znalazł się w 1940 r. w obozie w celu zebrania od wewnątrz informacji wywiadowczych na temat jego funkcjonowania i zorganizowania ruchu oporu. Jako więzień nr 4859 był głównym organizatorem konspiracji w obozie. To on jako pierwszy i na taką skalę informował świat o zagładzie oświęcimskiej. Pilecki opracowywał pierwsze sprawozdania o ludobójstwie w Auschwitz (tzw. raporty Pileckiego) przesyłane przez pralnicze komando do dowództwa w Warszawie i przez komórkę „Anna” w Szwecji – dalej na Zachód. W 1943 r. uciekł z obozu. Do końca wojny bohatersko walczył. Po jej zakończeniu kontynuował walkę z sowieckim najeźdźcą. Bartoszewski, choć jego życiorys nie jest tak krwawy, także był więźniem Auschwitz, również był więźniem w okresie stalinowskim, jemu jednak udało się w końcu odnaleźć w nowej powojennej rzeczywistości, w której odznaczany był różnymi orderami (zarówno w PRL jak i IIIRP); gdzie ceniony był i jest nadal zarówno przez środowisko dzisiejszej klasy rządzącej jak i dawnych działaczy PZPR (czasami zresztą to te same osoby). Rotmistrz zaś pozostaje wciąż w pogardzie.

 

Bartoszewski kontynuuje…

Kontynuuje swoją politykę. Nie sposób nie zauważyć, że odpowiedź na list Fundacji Paradis Judaeorum wpisuje się w szerszy kontekst niewytłumaczalnej postawy Władysława Bartoszewskiego. „Pomimo zaproszeń, kierowanych przez Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich, pan minister – inaczej niż większość żyjących byłych więźniów Auschwitz – konsekwentnie uchyla się od uczestnictwa w obchodach Narodowego Dnia Pamięci Polskich Ofiar Niemieckich Obozów Koncentracyjnych, obchodzonego corocznie 14. czerwca na terenie byłego obozu” – zauważa prezes Fundacji Paradis Judaeorum. Warto przypomnieć też, że kiedy w roku 2006 prezydent Lech Kaczyński odznaczył rtm. Pileckiego pośmiertnie Orderem Orła Białego, Władysław Bartoszewski – sekretarz Kapituły najwyższego z polskich odznaczeń – sprzeciwiał się tej formie uhonorowania ochotnika do Auschwitz! W tym roku pierwszy raz Parlament Europejski obchodził Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holocaustu, a jego honorowym gościem był były szef polskiej dyplomacji, „profesor” Władysław Bartoszewski. Mówił o żydowskich bojownikach. Słowem nie wspomniał o Rotmistrzu. Czy to przypadek? Najlepiej efekty lekceważenia starań o przywrócenie pamięci o Witoldzie Pileckim, rotmistrzu kawalerii Wojska Polskiego, uczestniku wojny polsko-bolszewickiej, współzałożycielu Tajnej Armii Polskiej, żołnierzu Armii Krajowej, pokazuje następujący obrazek. Waszyngtońskie Muzeum Holocaustu nie wprowadziło dotąd do stałej ekspozycji wzmianki o twórcy Związku Organizacji Wojskowej i autorze pierwszych Raportów o niemieckich zbrodniach w KL Auschwitz. Pileckiego tam po prostu nie ma. Muzeum Holocaustu prezentuje za to fotografię dwudziestoletniego Władysława Bartoszewskiego. Powiedzmy sobie szczerze, Rotmistrz bardziej swoim życiem zasłużył na uhonorowanie niż Bartoszewski.

  

Robert Wit Wyrostkiewicz

 

Za: „Nasza Polska” Nr 7 (902), 12. lutego 2013

2 komentarze do “Bartoszewski wycisza pamięć o Pileckim

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*