Pozycja ludzi starych na przestrzeni dziejów

Starość jest naturalnym zjawiskiem, związanym z upływem czasu i stopniowym obumieraniem komórek organicznych. Dotyczy ona całego świata przyrody, w tym i ludzi. Od kiedy pojawił się człowiek, powstał również problem jego starzenia się i starości. W „Księdze Rodzaju” czytamy: „Ogólna liczba lat, które Adam przeżył, była dziewięćset trzydzieści. I umarł.” („Księga Rodzaju”, V5).

Na przestrzeni dziejów różnie kształtowały się postawy i zachowania wobec starości i ludzi w podeszłym wieku. Niekiedy człowiek stary był szanowany, doceniano jego życiowe doświadczenie, rozsądek i mądrość. W innych przypadkach, o ile nie miał możliwości zabezpieczenia własnej egzystencji, spychany był na margines życia społecznego.

W okresie paleolitu, w warunkach trudnych i niesprzyjających długotrwałej egzystencji, problem starości występował rzadko. Człowiek nie dożywał sędziwego wieku z powodu chorób i niedożywienia.[1] Rzadkie przypadki starości wśród społeczności pierwotnej, stawały się podstawą do oddawania czci ludziom starym.[2] Badania paleontologiczne wykazały, że wiek żyjących ludzi w paleolicie nie przekraczał 30 lat Francuski badacz Henri Vallois po zbadaniu 180 czaszek prehistorycznych ludzi stwierdził, że tylko trzy z nich należą do ludzi, którzy przekroczyli 50. rok życia.[3]

W miarę rozwoju organizacji plemiennych, ludzie starzy zaczęli pełnić określone role w swojej grupie. Np. w społeczeństwie prekolumbijskim człowiek leciwy mógł być doradcą władcy. Starcy często tworzyli nieformalne grupy (tzw. rady), które stanowiły element otoczenia władcy. Rady starców kierowały społecznością plemienną w momentach przełomowych, kiedy władca umarł, a młody następca był jeszcze niezdolny do objęcia przypisanej mu roli władcy. Natomiast stare prekolumbijskie kobiety pełniły role akuszerek lub poświęcały się religii, wstępując do świątyni słońca w Cuzco. One także cieszyły się szacunkiem i ogólnym poważaniem.[4]

W starożytnym Egipcie córki miały obowiązek opiekować się starcami.

Niezależnie od statusu człowieka starego, w społeczeństwach starożytnych powszechnie odczuwano lęk przed starością. Podeszły wiek był utożsamiany ze złem, które należy oddalić za pomocą magii, religii i medycyny. Starzy Ariowie i Semici z Bliskiego Wschodu odczuwali lęk przed położeniem człowieka starego, charakteryzującego się fizycznym i psychicznym niedołęstwem.[5]

Z czasem pozycja ludzi starych w różnych społecznościach starożytnych pogarszała się. W V w. p. n. e. w społeczności hebrajskiej starcom odebrano władzę sądowniczą i polityczną, jednocześnie stracili oni autorytet. Młodzi ludzie nie szanowali osób starych, będąc zdania, iż mądrość nie zależy do wieku.[6] Położenie seniorów, począwszy od okresu niewoli babilońskiej zmieniło się w kierunku braku akceptacji i nieuznawania ich autorytetu. Starcy nie byli już utrzymywani przez państwo – musieli opierać się na pomocy rodziny. Mądrość doświadczonego życiowo była stopniowo wypierana przez słowo pisane.[7]

W starożytnej Grecji do ludzi starych odnoszono się źle. Byli oni traktowani pogardliwe i bez szacunku. Negatywnie pojętą starość opisywano w literaturze greckiej, stanowiła niejednokrotnie temat tragedii i komedii. Dla Greków wiek podeszły to przekleństwo bogów, nie zaś ich szczególny dar. Młodzi bogowie zwyciężają starych, zepsutych i złośliwych. Greccy komediopisarze natrząsają się chętnie z ułomności i przywar starców. W filozofii opinia taka znalazła swój wyraz sprzeczny i rozdwojony.[8] Platon w swojej wizji państwa widział rządy starców – filozofów, ponieważ jedynie oni byli w stanie poznać świat rzeczywisty, w odróżnieniu od zwykłych ludzi, tkwiących w „jaskini cieni”. W ten sposób Platon stał się zwolennikiem gerontokracji.[9] Z drugiej strony Arystoteles, szczególnie w swojej „Etyce nikomachejskiej”, niezbyt przychylnie odnosi się do ludzi starych. Stwierdza, że nie znają oni bezinteresownej przyjaźni, są nastawieni egoistycznie, bywają często podejrzliwi, nieżyczliwi, oziębli i kierują się wyrachowaniem – zamiast wartości etycznych.

Historycy filozofii podają, że myśliciele greccy dożywali sędziwego wieku. Jak pisze Diogenes Laertios – od 60 do 150 lat.[10]

W starożytnym Rzymie niezbyt dobrze wypowiadano się na temat ludzi starych, mimo określonych przywilejów, które dawało im prawo rzymskie oraz kultura, wywodząca się z greckiej filozofii. Rzymianie często wypowiadali się o osobach starych, jednak prawie zawsze były to słowa krytyczne.[11] Mężczyzna i ojciec (pater familias) w rzymskiej Republice był w rodzinie absolutnym panem i władcą – nie podlegał nikomu. Mógł nawet sprzedać własne dzieci jako niewolników, był decydentem w sprawach życia i śmierci członków rodu. Stąd często dochodziło do konfliktu między pokoleniem rodziców i dzieci. Z czasem, okresie późnego cesarstwa, uprawnienia ojca wobec bliskich – zmalały. Znaczenia nabierała rola matki i syna, który mógł samodzielnie podpisywać akty prawne. Mimo utraty wielu przywilejów prawnych, ludzie starzy w Cesarstwie Rzymskim posiadali jednak określony autorytet. Rzymski senat składał się głównie z osób w podeszłym wieku, które odpowiednio reprezentowały rzymską tradycję i powagę sprawowanego urzędu.[12] Analizując okres istnienia Cesarstwa Rzymskiego należy podkreślić, że starcy cieszyli się zaufaniem i powagą zwłaszcza w okresach trwania republiki. W momencie skupienia władzy w rękach cesarza, ich autorytet gwałtowanie malał. Senior stał się symbolem słabości i cierpienia.[13]

„Gdy pod koniec IV w. Teodozjusz Wielki zamieniał trwające od 313 r. cesarskie protegowanie chrześcijaństwa w nakaz wyznawania tej religii, wieś była jeszcze przeważnie pogańska. Nim dokończono jej chrystianizacji, Zachodnie Cesarstwo padło pod najazdami Franków, Gotów, Wandalów. Przyjęcie katolicyzmu przez te i inne nowe ludy niewiele zmieniło w ich brutalnych obyczajach. Głównym prawem zachodnioeuropejskim stało się na parę wieków prawo silniejszego. A nie był nim człek niezdolny już do noszenia broni”.[14] Jednak w dialogu Cycerona „O starości” można zauważyć pozytywne odniesienie do zjawiska starości. Cyceron podkreśla, że „(…) trzeba spokojnie przyjąć i ten okres życia, nie rezygnować z dostępnych rodzajów aktywności, zdobywając tym szacunek, a nie tylko nań czekając. A śmierci nie ma się co bać, bo albo kończy ona wszystko, albo jest wstępem do wiecznego życia.”[15]

Tymczasem Celtowie czy Germanowie często zabijali ludzi starych, których i tak było niewielu z racji trwania wędrówek ludów, ciągłych wojen, burzliwych losów całych społeczności. Ludzkie życie wówczas – mało było cenione.

Wczesne chrześcijaństwo nie wytworzyło pozytywnej wizji wieku podeszłego. Starość człowieka była konsekwencją popełnionych przez niego grzechów, złem i karą boską. Jednak również w tamtym okresie można zauważyć pozytywne elementy, podkreślające wartość długiego życia.[16]

We wczesnym średniowieczu człowiek leciwy miał niską pozycję społeczną. Dominujący wówczas Kościół nie przypisywał ludziom starym żadnego znaczenia, nie uważał ich za oddzielną grupę. Dożywali oni swoich dni w rodzinach lub klasztorach[17]. Natomiast wojownicy stali przed dylematem wyboru śmierci podczas walki, czy też śmierci ze starości, pozbawionej rycerskiej chwały. Bogatsi ludzie, aby być zbawionymi i zbliżyć się do żywota wiecznego, mogli wstąpić do klasztoru, stanowiącego przedsionek między życiem doczesnym i wiecznym. Natomiast osoby ubogie, bez pomocy rodziny stawały się biedakami, co zrodziło przeświadczenie o określonym przełomie w życiu człowieka, związanym z wycofaniem się z aktywności społeczno–zawodowej.[18] Podział na ludzi młodych i starych był utożsamiany z możliwością fizycznej aktywności. Człowiek stawał się wówczas stary, jeżeli jego siły słabły i nie mógł już wykonywać swoich czynności zawodowych. W XI w. kroniki zawierały opisy starości.[19] Zastanawiano się nad jej przyczynami i z czasem traktowano jako normalną rzeczywistość, jednak człowiek stary pozostawał „nudziarzem” i „pomyleńcem”, a jego życie było wielkim cierpieniem.[20]

Schyłek średniowiecza to okres, w którym ludzie starzy zajmowali jednak wysokie stanowiska państwowe, urzędnicze, kościelne.[21] Piastowane stanowiska najczęściej były zajmowane dożywotnio na zasadzie prawa starszeństwa, co powodowało konflikty międzypokoleniowe. Ludzie starzy byli traktowani przez młode osoby jak przeszkody w indywidualnym rozwoju i zdobywaniu majątku. Przez to traktowano ich pogardliwe, a jednocześnie uważano za godnych rywali.[22]

Koniec średniowiecza to czas refleksji nad zabezpieczeniem bytu w okresie starości. Kupcy i rzemieślnicy, którzy wycofywali się z aktywnego życia, zrzeszeni w branżowych cechach, opłacali składki na utrzymanie domów opieki. Powstawały domy starców, które były przeznaczone tylko dla osób bogatych. Biedny starzec stawał się żebrakiem. Myślenie o bezpiecznej starości było coraz szersze wśród kręgów ludzi majętnych, których pozycja materialna pozwalała na opłacenie pobytu w domu starców lub na pobyt w coraz liczniej tworzonych szpitalach.[23]

Renesans był epoką, w której zjawisko starości nie znajdowało należnego miejsca w refleksji humanistycznej. Odradzająca się myśl antyczna powodowała, iż w literaturze epatowano kultem młodości, pięknego ciała, zdrowia i urody. Niedołęstwo, choroba i śmierć były krytykowane i pogardzane. Unikano rozmów o starości jako zaprzeczeniu piękna, urody i miłości. Człowiek stary kojarzył się z brzydotą, niedołęstwem, brakiem sprawności działania. Humaniści epoki odrodzenia uważali, iż starość pozbawia ludzi wszelkich cnót, które zdobią charakter idealnego człowieka – urody, siły, zdecydowania, sprawności umysłowej. Starość był utożsamiana z cierpieniem.[24] Również myśliciele epoki odrodzenia krytycznie wypowiadali się na temat starości. Erazm z Rotterdamu pisał: „(…) im bardziej się starzeją, tym bardziej stają się do dzieci podobni, aż wreszcie tak jak dzieci wynoszą się z tego świata ani już nie żałując życia, ani śmierci się nie bojąc”.[25]

W XVI w. lekarze i filozofowie[26] starali się dociec przyczyn starzenia się człowieka, aby w miarę możliwości dało się uniknąć tego społecznie niepożądanego okresu życia: „należało znaleźć przyczyny starości, aby ją zlikwidować, albo przynajmniej odsunąć”.[27] Jednak zabiegi w tym kierunku nie przyniosły pożądanych rezultatów, pomijając porady z dziedziny higieny. Pozwalały jedynie lżej znosić wszelkiego rodzaju przypadłości, związane ze starością.

Renesans stworzył dwa oblicza starości. Z jednej strony osoby stare, zajmujące wysokie stanowiska państwowe i kościelne, wydające rozporządzenia, przepisy podatkowe i sądownicze, podlegające ciągłej krytyce. Z drugiej strony człowiek stary dumny z tego, iż dożył podeszłego wieku. Należy podkreślić, że obok pogardy dla ówczesnych starców istniała tendencja do idealizowania starego greckiego filozofa, nosiciela wszelkiego rodzaju cnót ludzkich. Opisywano ich z uwielbieniem i szacunkiem.[28]

Podobnie XVII i XVIII w. był czasem krytyki starości. Senior utożsamiany był z brzydotą, niedołęstwem. Kobiety uważano za nierządnice i stręczycielki, które sieją wokół siebie zepsucie.[29] W trudnym położeniu znajdowali się ludzie w podeszłym wieku, opuszczeni przez rodziny, niezdolni do pracy i własnego utrzymania się. Ich głównym problemem była starość nie akceptowana przez środowiska społeczne, w których żyli. Istniały domy starców i wszelkiego rodzaju szpitale, lecz ich liczba nie była wystarczająca w stosunku do ilości potrzebujących pomocy. Ponadto były one przeznaczone w większości dla osób o wyższym statusie społeczno–ekonomicznym. Nieliczne inicjatywy dobroczynne na rzecz ludzi starych i ubogich nie mogły rozwiązać problemu pozycji człowieka leciwego w wiekach XVI, XVII i XVIII.[30] Z czasem problem starości był utożsamiany ze zwykłą biedą, nędzą i chorobami, niezależnie od częstych przypadków piastowania przez seniorów wysokich stanowisk w państwie oraz posiadanych przez nich przywilejów.

W drugiej połowie XVIII wieku wprowadzono w Europie system emerytur, z których pierwsi skorzystali żołnierze. Coraz więcej rządów europejskich wypłacało renty wyniszczonym wieloletnią służbą wojskowym. Ci nie musieli już prosić o wsparcie, samowystarczalni dożywali godnie swoich dni. Na wzór emerytur wojskowych zaczęli je we Francji otrzymywać sędziowie i pracownicy poczty (fundusz tworzyły przymusowe składki). W 1764 r. w Polsce wydano zarządzenie o wprowadzeniu renty inwalidzkiej, co umożliwiało wielu rannym i chorym egzystencję w kręgu rodzinnym. Zainteresowanie państwa losem ludzi starych i chorych podwyższyło ich pozycję społeczną i stworzyło atmosferę przychylności.[31] Okres ten był początkiem zinstytucjonalizowanej formy opieki nad ludźmi starymi i chorymi pod patronatem państwa.

W XIX w. zwiększył się odsetek ludzi starych w stosunku do całej populacji ludzkiej. Miało to swoje odzwierciedlenie w znacznym wzroście wiedzy na temat starości, upowszechnianiu higieny i form pomocy ludziom starym. Obowiązkowe szkolnictwo elementarne upowszechniało zasady zdrowego życia i propagowało podstawowe zasady higieny.[32] Wzrost liczby ludzi starych stwarzał pogląd o konieczności wycofania się człowieka w podeszłym wieku z aktywności zawodowej. Człowiek stary powinien porzucić zwykłe zajęcia, powinien wypocząć i wejść w inny rytm.[33]

Położenie tej części społeczeństwa zależało, podobnie jak w poprzednich wiekach, od stanu posiadanego majątku. Osoby, nie mające dostatecznej ilości pieniędzy na opłacenie pomocy domowej, musiały liczyć na rodzinę, która zajmowała się nią głównie z uwagi na możliwość otrzymania spadku. Częste były sytuacje, kiedy starcy oddawali rodzinie majątek w zamian za dożywotnią opiekę, po czym byli traktowani z pogardą i pozostawali bez dostatecznej opieki. T. Zeladin tak opisywał trudną sytuację człowieka starego w rodzinie: „Ojciec rodziny, który wyzbył się własności, traci wszelką władzę; otacza go pogarda, dzieci odsuwają go od siebie, wyrzucają go ze swych domów, odsyłają jedno do drugiego: ma dożywotnią rentę, której najczęściej mu nie wypłacają.”[34] Czasami dziadkowie nie oddawali swych majątków, wówczas byli narażeni na agresję ze strony dzieci. Wskutek tego niekiedy dochodziło do aktów zbrodni.

W XIX w. praktycznie w każdym większym mieście znajdował się przytułek dla starców, aczkolwiek poziom opieki nie był na wysokim poziomie. W Anglii przed rokiem 1834 akcją dobroczynną zajmowały się parafie, gdzie starcy otrzymywali pomoc razem z innymi biedakami.

We Francji istniał system opieki szpitalnej, obejmujący osoby w wieku powyżej siedemdziesięciu lat. Ludzie starzy również otrzymywali pomoc w miejscach zamieszkania – jej wielkość uzależniona była od leciwości danej osoby.[35]

XIX w. stał się stuleciem, które diametralnie zmieniło podejście do problemu starości, głównie poprzez rozwój nauk medycznych, biologicznych, społecznych.[36] Ponadto w wielu krajach Europy, szczególnie w Anglii i Francji stworzono systemy różnorodnych emerytur i ubezpieczeń dla ludzi starych. Obok stowarzyszeń i instytucji prywatnych zaczął funkcjonować system opieki państwowej.

Należy postawić pytanie, co w głównej mierze stanowiło przyczynę postępu nauk i nowego spojrzenia na problem starości w XIX w.? Niewątpliwie podstawę postępowych rozwiązań w zakresie opieki nad ludźmi starymi stanowił znaczny rozwój cywilizacyjny, będący w konsekwencji przyczyną wzrostu długości życia. W stosunku do starożytności, okresu średniowiecza i renesansu zdecydowanie wydłużała się przeciętna długość życia ludzkiego.[37] Wskutek postępu medycyny okres starości zaczął obejmować istotną część życia człowieka. Problem starości stał się społecznym wyzwaniem i przedmiotem szczególnego zainteresowania wielu nauk.

Zauważalna akceleracja rozwoju cywilizacyjnego w XX w. spowodowała dalszy wzrost znaczenia problemu starości. Przeciętna długość życia wzrosła gwałtowanie w stosunku do poprzednich stuleci.[38] (Średnią długość życia ludzi na przestrzeni dziejów przedstawia tabela nr 1). Postęp w technice i medycynie spowodował, że starość stała się integralną częścią egzystencji człowieka współczesnego.

 Tab. 1. Średnia długość życia ludzi na przestrzeni dziejów

Okresy

Przeciętna długość życia

Prehistoria

20

Starożytny Egipt

21

Grecja

21 – 23

Rzym

21 – 23

Średniowiecze

21* – 25

XVIII w.

24* – 29

XIX w.

ok. 38

XX w.

48** – 60

*- w okresach epidemii                        

**- w krajach słabo rozwiniętych

Źródło: L. Jabłoński, J. Wysokińska-Miszczuk, Podstawy gerontologii i wybrane zagadnienia geriatrii, Lublin 2000.

 

Powyższa tabela przedstawia stały, potwierdzony naukowo, wzrost długości ludzkiego życia. O ile od czasów prehistorii poprzez starożytność i średniowiecze przeciętna długość życia generalnie nie zmieniała się, to począwszy od XVIII w., a zwłaszcza w wieku XX znacznie się wydłużyła.

Podsumowując problem jakości funkcjonowania ludzi starych na przestrzeni dziejów należy podkreślić, że pozycja człowieka starego zależała od uwarunkowań kulturowych, panujących w danym środowisku społecznym. Głównym wyznacznikiem wartości człowieka od starożytności do renesansu była siła fizyczna i piękno ciała, co stanowiło dla ludzi starych element niekorzystny. Jedynie te elementy kultur, które podkreślały wartość intelektu, tradycji, obyczaju, podwyższały status człowieka starego. Dotyczy to szczególnie cywilizacji o wyższym poziomie rozwoju, gdzie siła fizyczna nie stanowiła głównego trendu w ocenie wartości. Tam gdzie były doceniane wiedza i doświadczenie, tam również człowiek stary mógł liczyć na poważanie i szacunek. Jednocześnie pozycja osoby starej, niezależnie od czasów i poziomu rozwoju cywilizacyjnego, zależała od jej statusu materialnego i przynależności do określonej kategorii społecznej. Osoba stara i bogata mogła zapewnić sobie bezpieczną i stabilną starość, natomiast osoba stara lecz biedna, skazana była na pogardę i brak opieki.

Dopiero począwszy od drugiej połowy XVIII w. problem starości przestał być postrzegany przez pryzmat rodziny, lecz zaczęto zauważać go w kategoriach indywidualnych. Stopniowo wprowadzano powszechne systemy emerytur i zapomóg.[39] Postęp w medycynie i naukach społecznych pozwolił na demarginalizację problemu starości.

W obecnych czasach starość traktowana jest w kategoriach normalnej fazy życia człowieka, która ma swoje wady i zalety. Przewiduje się, że w XXI w. w miarę upływu czasu, zwłaszcza w krajach wysoko rozwiniętych, procentowy udział ludzi starych będzie wzrastać. Zjawisko to niewątpliwie wytworzy wiele problemów na różnych płaszczyznach ludzkiego życia.

„Mimo wielu głosów i działań w obronie ludzi starych, <zawsze i wszędzie młodość stawiano przed starością>, do której mało komu się spieszy. Chrześcijańska myśl od prawie dwóch tysięcy lat zmaga się z kulturowym, uwarunkowanym biologicznie, pesymizmem w postrzeganiu i przeżywaniu starości. W wieku, co graniczy z wiecznością, łatwiej jednak o narzekających niż o tych, co optymizm nadziei zbawienia potrafią okazać widzialną pogodą ducha. I nikt nie jest w stanie wyręczyć drugiego w zmierzeniu się z własną starością, równie osobistą i niepowtarzalną jak całe życie.”[40]

 Maciej Stolarczyk


[1] G. Minois, Historia starości. Od antyku do renesansu, tłum. K. Marczewska,Volumen/Marabut, t. I, Warszawa 1995, s. 19.

[2] Wysoka pozycja ludzi starych w społeczności paleolitycznej wynikała przede wszystkim z przeświadczenia, że człowiek z racji sędziwego wieku staje w obliczu świata nadprzyrodzonego. Louis – Vincent Thomas pisze: „Ten, który z powodu wieku jest bliżej tamtego świata, jest najlepszym pośrednikiem między światem doczesnym, a światem nadprzyrodzonym”. Louis – Vincent Thomas, Antropologie de la mort, Poyot 1975, s. 362,( w:) G. Minois, op. cit., s. 21.

[3] G. Minois w „Historii starości …” pisze między innymi: „Wraz z pierwszym człowiekiem pojawił się problem starości i skandal jakim jest śmierć. Problem ten nie występował zbyt często podczas pierwszych trzech czy czterech milionów lat długiej prehistorii: polowania, wojny, głód, niedożywienie, choroby, dawały człowiekowi paleolitycznemu niewiele szans na to, aby doczekał siwych włosów.”

[4] Tamże, s. 23.

[5] Niezależnie od negatywnego nastawienia do problemu starości, stopniowo dążono do zrozumienia przyczyn starzenia się. W XVI w. p. n. e. Papyrus Ebers stwierdza: „Powodem słabości, jaką zauważamy u starców jest rozszerzenie serca”. (Papyrus Ebers, przekł. ang. B. Ebbel, London, Oxford University Press 1937, s. 117, w: G. Minois, op. cit., s. 26). Myśliciele z Dalekiego Wschodui klasyfikowali starość w kategoriach choroby, wyrażającej się brakiem równowagi między dwoma pierwiastkami yin i yang. Społeczność indyjska określała starość jako zakłócenie harmonii wśród podstawowych substancji wchodzących w skład ciała. Przez to starzejący się organizm był mniej odporny na choroby. Starali się szukać lekarstw, ograniczających zewnętrzne objawy starości. (G. Minois, op. cit., s. 27). Około 700 r. p. n. e. w Indiach wydano sanskrycką księgę: ”Ayur – Wedę”(„Wiedza o długowieczności”), w której opisuje się celowość utrzymywania zdrowia i dożywania godnej starości.(L. Jabłoński, J. Wysokińska – Miszczuk, Podstawy gerontologii i wybrane zagadnienia z geriatrii , Lublin 2000, s. 12).

[6] Tamże, s. 47.

[7] Tamże, s. 50.

[8] Mimo negatywnego wizerunku osoby starej w starożytnej Grecji, znajduje się też wzmianki o istnieniu instytucji wspomagających ludzi starych, którzy potrzebują opieki. Między innymi osobom zasłużonym dla państwa wydawano posiłki. W Sparcie starzec miał uprzywilejowaną pozycję. Miastem – państwem rządziła rada, tzw. geruzja, złożona z trzydziestu starców, wybieranych jednogłośnie przez obywateli spośród osób, które ukończyły 60 lat. Rada była organem jednocześnie władzy politycznej i sądowniczej. (G. Minois, op. cit., s. 74). W 335 r. p. n. e. grecki lekarz Diokles z Karystos opisywał znaczenie higienicznego postępowania w życiu codziennym po to, by dożyć starości w sile i sprawności.( L. Jabłoński, J. Wysokińska- Miszczuk ,op. cit., s. 12.).

[9] Zwolennikiem gerontokracji był również grecki pisarz – moralista Plutarch (50 – 120 n. e.)

[10] Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów,tłum. I. Krońska i in., Warszawa 1982, s. 67. Analizując wiek starożytnych Greków należy wspomnieć o badaniach Bessie Elen Richardson, która zbadała 2022 nagrobki zmarłych Greków. Okazało się, że 10,2% nagrobków należało do osób, które ukończyły 60 lat. Wyniki badań zawarła w pracy: „Old among the Ancient Greeks”, Baltimore 1933.

[11] Rzymscy komediopisarze Terencjusz i Plautus opisywali ludzi starych za pomocą następujących określeń: „brudny”, „pożółkła cera”, „cuchnący oddech”, „niechlujny”, „trzęsący się”, „schorowany”, „wychudły”, „zgięty we dwoje”, „drżący”, „zwiędły”, „zużyty”, „zwiotczały”, „głupi gaduła”.

[12] Jednym z senatorów był Katon Starszy, który zmarł w 149 r p. n. e. w wieku 85 lat, pełniąc swój urząd do końca życia. (G. Minois. op. cit., s. 100).

[13] Tamże, s. 127.

[14] J. Kracik, Być starym dawno temu, w: „Starość”Magazyn Kulturalny Tygodnika Powszechnego nr 1-2 (39/40) Kraków, 12. marca 2000.

[15] Tamże.

[16] Pozytywnie nastawionym do ludzi starych był Grzegorz Wielki (540 – 604), swoje refleksje na ten temat zawarł w „Dialogach”. W 542 r. Na terenie obecnej Francji król Childebert I i jego żona ufundowali pierwszy dom opieki (hospicjum) (L. Jabłoński, J. Wysokińska-Miszczuk ,op. cit., s. 12).

[17] Klasztory, poczynając od VI (częściej w VIII––IX) w. w zamian za zapisanie im dobra zapewniały dożywotnią opiekę, łącznie z utrzymaniem i opieką duchową, sprzyjającą przygotowaniu do wieczności. Jednak większość starzejących się ludzi biednych nie miała możliwości zaprzestania pracy i przejścia na emeryturę. Przez całe średniowiecze i czasy nowożytne ciągłe nawroty biedy wyrzucały na społeczny margines miliony starzejących się ludzi, dołączających jako słabsza część do pozostałych kategorii nędzarzy. Zachwytom estetów z rzadka towarzyszy refleksja nad rozmiarami biedy w dobie stawiania przepysznych świątyń i tworzenia ich kosztownego wystroju. Por. J. Kracik, op. cit.

[18] W VI  pojawiło się pojęcie “stan spoczynku” (początek wieku emerytalnego). „W sumie średniowiecze dawało chyba starcowi dość znikome zabezpieczenie, jeśli chodzi o rodzinę” (G. Minois, op. cit., ss. 153 i 156).

[19] W XIII w. problemem starości interesował się angielski filozof Roger Bacon (1214 – 1294), który w 1257 r. wydał dwa traktaty o starości. W tekście użył starogreckie słowo „geronton” (=starzec). Autor wykazuje wady i zalety wieku starszego w porównaniu z młodością i wiekiem dojrzałym.

[20] Tamże, s. 176.

[21] Piastowanie wysokich stanowisk w średniowieczu spotykało ludzi aktywnych w okresie przeżywania swojej starości. Należy podkreślić, że dotyczy to tylko określonych grup społecznych – głównie arystokracji, bogatego rycerstwa, dostojników kościelnych. Pozycja średniowiecznego chłopa była bardzo niska – był on przywiązany do ziemi i nie mógł w odpowiednim momencie wycofać się z pracy na roli.

[22] Krytyka starców w późnym średniowieczu odzwierciedlona jest między innymi w poezji XV w., której tematem była słabość, brzydota i niedola osób starych. (G. Minois, op. cit. s. 250).

[23] Powstające w średniowieczu w Europie Zachodniej (Francja, Rzym, Czechy) szpitale były pierwowzorem dla powstających szpitali na ziemiach piastowskich. W 1152 r. powstał szpital dla ubogich w Jędrzejowie, prowadzony przez zakon cystersów, w 1222 r. szpital św. Ducha w Sandomierzu, a w 1260 r. leprozorium św. Łazarza we Wrocławiu. W 1419 r. król Władysław Jagiełło ufundował duży szpital w Lublinie (40 miejsc), który funkcjonował do 1800 r. W 1425 r. książę mazowiecki Jan przeznaczył szpital św. Ducha w Warszawie dla ludzi ubogich, których „Pan Bóg różnymi natury cierpieniami i kalectwem wieku podeszłego nawiedził”. W latach 1441 – 1452 założono wiele szpitali w Krakowie, Warszawie, Lwowie, Poznaniu, Świebodzinie. (L. Jabłoński, J. Wysokińska – Miszczuk, op. cit., s. 13).

[24] W XVI w. człowiek stary nie miał wstępu do środowisk dworzan, w którym panował ideał pięknego i silnego młodzieńca.

[25] Erazm z Rotterdamu, Pochwała głupoty, tłum. E. Jędrkiewicz, Wrocław 1953, ss. 26 – 27.

[26] W 1522 r. w Polsce Maciej Karpiga z Miechowa (Miechowita 1457 – 1523) wydał w Krakowie pracę pt. „Conservatio sanitatis” („Utrzymywanie zdrowia”), w której wspomina o znaczeniu szanowania zdrowia dla „dobrej starości”.

[27] G. Minois, op. cit., s. 156.

[28] Tamże, s. 313.

[29] J. P. Bois, Historia starości. Od Montaigne`a do pierwszych emerytur, tłum I. Wyrzykowska, Wydawnictwo Marabut, t. II, Warszawa 1995, s. 56.

[30] W Niderlandach za czasów Karola V w wielu miastach powstawały miejskie służby pomocy społecznej, które były utrzymywane przez wspólnoty. Ofiarodawcy nie chcieli patrzeć na wciąż rozszerzającą się nędzę. W 1601 r. w Anglii powstał system dobroczynności organizowany przez państwo, który opierał się na Ustawie o Ubogich (Poor Law). We Francji za panowania Henryka VIII po likwidacji klasztorów, parafie na podstawie ustawy z 1535 r. były zobligowane do prowadzenia rejestru ludzi starych, ubogich i niezdolnych do pracy. Poborcy mieli za zadanie wyznaczać podatki na rzecz ubogich, opłacane przez parafian, posiadających majątek. Ustawa ta określała prawo pracy dla nędzarzy fizycznie sprawnych, natomiast niedołężni mieli otrzymać opiekę w parafii  (J. P. Bois, op. cit., ss. 89 – 92).

[31] W 1775 r. Sejm polski powołał tzw. Konstytucję Szpitalną, która zawierała zasady kierowania przez administrację państwową istniejącymi szpitalami. Zasady te wprowadzono w życie dopiero po wojnach napoleońskich, tj. po 1815 r. (por. B. Seyda, Dzieje  medycyny w zarysie, Warszawa 1973).

[32] W XIX w. wydano wiele podręczników na temat chorób starości (pierwszy podręcznik z tej dziedziny został wydany w carskiej Rosji w drugiej połowie XIX w. przez nadwornego lekarza carskiego w Petersburgu. Zaczęto prowadzić badania w przytułkach dla starców i w szpitalach dla przewlekle chorych. Ukazały się liczne prace medyczne i socjologiczne.

[33] J. P. Bois, op. cit., s.263.

[34] T. Zeladin, Historie des passions francaises, Oxford 1977, w: J. P. Bois, op. cit., s. 293.

[35] J. P. Bois, op. cit., s. 302.

[36] W 1800 r. Przetłumaczono na język polski i wydano dzieło lekarza niemieckiego Christopha Wilhelma Hufenlanda (1762 – 1836)  pt. „Makrobiotyka, czyli sztuka przedłużania życia ludzkiego”, w którym omawiane są problemy gerontologiczne. W 1806 r. polski lekarz Józef Lipecki (1757 – 1810) przedstawił w Warszawie pierwszą polską pracę gerontologiczną pt. „O utrzymaniu zdrowia starszych ludzi”.

[37] Przeciętna długość życia ludzkiego, wynosząca w starożytności i w średniowieczu dwadzieścia kilka lat, zaczęła się wydłużać do powyżej 30 lat w pierwszej połowie XIX w. na skutek znacznego postępu medycyny i higieny, a w końcu XIX w. wzrosła do około 40 lat. Obecnie średnia długość życia człowieka wynosi przeciętnie 70 – 72 lata, dla mężczyzn 68 – 69, dla kobiet 74 – 76. kobiety żyją przeciętnie o 6 – 7 lat dłużej niż mężczyźni. (L. Jabłoński, J. Wysokińska-Miszczuk, op. cit., s. 15).

[38] Dzięki szczegółowej statystyce medycznej w Wielkiej Brytanii, prowadzonej od 1830 r. zachowały się dane na temat długości życia ludzi w tym kraju. W 1880 r. do 40 roku życia dożywało tylko 50% mieszkańców, a w 1980 r. – 97%; do 70 roku życia dożywało 25% mieszkańców, a w 1980 r. – 70%. Natomiast w Polsce w 1931 r. do 40 r. życia dożywało 43% mieszkańców, a obecnie 91%; do 70 roku życia dożywało 19% mieszkańców, obecnie 67%. Wskutek tak szybkiego wydłużania się ludzkiego życia znaczenia nabiera rozwój takich nauk jak gerontologia, geriatria czy bioetyka.

[39] J. P. Bois, op. cit., s. 307.

[40] J. Kracik, op. cit.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*