Chuligani z tamtych lat… (2)

Pokolenie JP II, dzieciaków urodzonych w latach dziewięćdziesiątych i później, wszelkie te zasady ma już za nic. Trybuny nowych stadionów piłkarskich jak nigdy zapełniają się kolorowym, wesołym tłumem fanów. Nic bardziej mylnego mniemać, że przyszło jakieś ucywilizowanie. Dawni niesforni chuligani z biednych dzielnic całkowicie odeszli do lamusa. Dziś na stadionie raczej nie spotka się opojów czy innych degeneratów. Przed meczem „karki” w dyskoncie kupują bułkę z serem, napój energetyczny Oshee vitamin i kiść winogron. Trzeźwi, napełnieni testosteronem po ostrym treningu na siłowni, szukają swoich wrogów lecz nie zabierają już szalików bo chuligani szalików nie noszą. Bandyci stadionowi również zbyt często na stadiony nie chodzą. Mają inne zajęcia. Niegdyś stali na bramkach w nocnych klubach, dziś sami prowadzą burdele. Podnajmowani do ochrony – dziś sami dilują narkotyki, sprzedają nielegalne papierosy bez akcyzy i alkohol. Trzon ekip chuligańskich to ludzie bogaci, posiadający własne interesy. Do brudnej roboty mają swoich żołnierzy, mamionych, że to jeszcze chodzi o piłkę nożną…

Nie ma już honorowych bójek i „krojenia” samotnych fanów. Dziś czymś zwyczajnym jest katowanie wroga a czasem zabijanie go w imię interesów i dilerskich planów „wierchuszki”. Ostatnie dni na Śląsku to śmierć bojówkarza Górnika Zabrze – „Pastora” – 27-latka, skatowanego przez chuliganów Ruchu. Kto mieczem wojuje, od miecza ginie – obie ekipy w walce używają noży, tasaków, rakietnic…  Do antysprzętowego paktu poznańskiego (który powstał kiedyś, by ucywilizować środowisko chuliganów a dziś już nie istnieje) należy dołożyć nie katowanie pokonanego przeciwnika po walce! Czy to na ubitej ziemi czy na trasie przybija się piątki – a nie dobija rywala. Na swój mecz autokarem jadą kibice Stali Stalowa Wola, zatrzymuje ich banda Motoru Lublin. „Stalówka” podejmuje rękawicę, bić się idą wszyscy, również zwyczajni fani i wyjazdowicze, nie chodzący na siłownię. Pęknięta czaszka i uszkodzony mozg… Rafał Kocielski „Kaczy” zostaje odłączony od aparatury, podtrzymującej życie. Kwidzyn – miasto frontowe walczących tam frakcji Widzewa i Legii Warszawa. Chodzi również o sprawy pozasportowe – jak sprzedaż narkotyków, kradzieże i wymuszenia. Do 20-letniego Patryka miało podejść kilku młodych mężczyzn. Wywiązała się szarpanina, która przerodziła się w bijatykę. W pewnym momencie padł strzał. Z ustaleń biegłych wynika, że 20-latek zginął od postrzału w brzuch. Broni nie znaleziono. Kilka godzin po zdarzeniu na stronie internetowej widzewtomy.net pojawił się następujący komunikat: „7.10.2016 w wieku 20 lat odszedł nasz przyjaciel Patryk. Wierny fanatyk Widzewa z Kwidzyna, aktywny na każdej płaszczyźnie kibicowskiej. Widzew był dla niego priorytetem, na mecze i nie tylko mecze jeździł zawsze i wszędzie. Nigdy nie odmówił pomocy nikomu i nigdy się nie bał. Zginął w codziennej walce. Na zawsze w naszej pamięci…”.

Każda większa ustawka kibicowska jest monitorowana przez policję dzięki zinfiltrowaniu tego środowiska, kontaktom i świadkom koronnym – jak „Hanior” z Legii „Jędras” z Widzewa i inni. Świadek koronny „Hanior” – przez niego siedział Piotr Staruchowicz – zwany „osobistym więźniem Tuska”? Wiemy, że zatrzymanie Piotra Staruchowicza było fragmentem „wojny z kibicami”, jaką toczyła poprzednia ekipa rządowa PO. Dziś Staruchowicz został właśnie prawomocnie uniewinniony od fałszywych zarzutów! Nie zapominajmy jednak, iż wszędzie tam, gdzie czytamy o jakimś idealizmie, pojawiają się narkotyki i mafijne interesy, a zwykli kibice bojówkom potrzebni są jedynie jako rynek zbytu, dojne krowy, okradane na wyjazdach, gdzie płacą zawyżone ceny za transport, zrzucając się na rzecz chuliganów.

Czasy się zmieniają i zmieniają się również obyczaje „sztywnych”, zapatrzonych w subkulturę więzienną, pełną zasad. Dziś nie ma ich w środowisku polskich hooligans. Nie zmienią tego Pielgrzymki Kibiców do Częstochowy czy wizyty chuliganów na Marszu Niepodległości 11. listopada. Coś się definitywnie skończyło…

Roman Boryczko,

listopad 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*