Internet polem walki o spokój (władzy)

 

 

 

 

 

 

 

 

Póki jeszcze wolno to robić, warto napisać o czymś, co jest realnym zagrożeniem dla wolności słowa w Polsce. Planuje się wprowadzenie obowiązku ścigania z urzędu tak zwanej „mowy nienawiści”, między innymi w Internecie. Oznacza to w praktyce wyrugowanie z przestrzeni publicznej wszystkiego, co władza uzna, za niewłaściwe. Proces zapoczątkowany stworzeniem osobnej kategorii prawnej – „kłamstwa oświęcimskiego” – może być teraz rozszerzony na inne poglądy.

 

Można powiedzieć, że „mowa nienawiści” to udoskonalona wersja innego sposobu sterowania prawomyślnością poglądów, tak zwanej politycznej poprawności. To mechanizm autoeliminowania z przestrzeni publicznej wszystkiego, co grupa sprawująca władzę uważa za tabu. Zwykle jednak większość przypadków kwalifikowanych jako niewłaściwe sprowadza się do tego, że komuś nie podobało się krytyczne zdanie na temat narodu żydowskiego albo homoseksualistów. Stosunek do tych mniejszości będzie określał podstawowy zakres, kwalifikujący dany wpis na forum lub artykuł w gazecie, jako przypadek „mowy nienawiści”.

Ostatnio okazało się, że nie wolno żartować z urzędującego prezydenta, mimo że za poprzedniego było to wręcz w dobrym tonie. Skazano administratora strony antykomor.pl i prokuratura robi wszystko, aby go jeszcze bardziej pognębić, wyciągając „z rękawa”, co tylko się da – w myśl zasady: „Pokaż mi człowieka a ja znajdę paragraf”.

Kilka dni temu skazano internautę, który pochwalił śmierć polskiego żołnierza w Afganistanie za to, że na forum gratulował udanej akcji Afgańczykom, nazywając Polaka „okupantem”. Sąd go za to skazał, czyli ów fakt określa wyraźnie, iż nie ma w Polsce pełnej wolności słowa, bo jak inaczej nazwać armie, stacjonujące w Afganistanie? Czy to nie jest okupacja? Pochwalanie zabicia polskiego żołnierza może szokować, ale co Polska w ogóle tam robi? Jakie interesy mamy w Afganistanie? Cała ta misja to szaleństwo a karanie człowieka za ostrą wypowiedź – to dowód na to, w jakim kierunku zmierza tak zwana polska demokracja. Można mieć poglądy, jakie się chce, o ile ma się takie, jakie chce władza.

Aktualnie wszyscy roztrząsają słowa Grzegorza Brauna, który w trakcie publicznego spotkania wezwał do strzelania do dziennikarzy z dwóch „gwiazd śmierci” – Gazety Wyborczej i TVN-u. Reżyser powiedział też, iż Polska tonie a ci, którzy do tego doprowadzili znieśli karę śmierci, bo wiedzą, że gdy społeczeństwo ich osądzi, to mogłoby się to dla wielu skończyć wyrokiem śmierci za zdradę. To, iż przy okazji korzystają na tym zwyrodnialcy i mordercy, którzy rozbawieni wychodzą właśnie z więzień – jest tylko efektem ubocznym strachu obecnej władzy przed osądzeniem w przyszłości. Jednak media koncentrują przekaz na dziennikarzach do rozstrzelania, co maksymalnie spłyca całą wypowiedź Brauna i czyni ją bardzo niefortunną.

Dla obecnie rządzących kluczowe jest to, aby nie stracić kontroli nad tłumem. Z niepokorną prasą lub telewizją można sobie jakoś poradzić – na przykład używając służb do kompromitowania dziennikarzy i do wpływania na redakcje nieprzychylnych rządowi gazet. Dużo większy problem stanowi dla władzy Internet. Jednolitość przekazu jest warunkiem koniecznym powodzenia w tworzeniu medialnego matrixu.

Próby rozprawienia się z wolnością w Internecie trwają od dłuższego czasu. Na dużą skalę społeczeństwo zauważyło, że coś jest nie tak, dopiero przy okazji protestów przeciwko umowie ACTA. Wtedy jeszcze wyglądało to na plan kilku pazernych koncernów fonograficznych. Po ostatnich informacjach na temat prób przejęcia kontroli nad Internetem, jakie podjęło ONZ, można się spodziewać, iż z Internetem ktoś chce zrobić porządek na poziomie globalnym.

Gdyby cały ten plan ograniczenia wolności słowa został przeprowadzony do końca, możemy się wkrótce obudzić w świecie, w którym cenzura względem większości ludzi nie będzie potrzebna, bo robotę zrobi „polityczna poprawność”, niepokornych oskarży się o „mowę nienawiści” a administratorów powsadza do więzień. Na koniec ITU (International Telecommunication Union – Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny, agenda ONZ) powykreśla wpisy DNS niepokornych stron WWW i pozostanie tylko powitać w naszych skromnych progach Nowy Porządek Świata.

 

(Tekst – niestety – nie podpisany)

 

Za: www.zmianynaziemi.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*