Najbardziej zawsze śmieszą te wyssane z palca liczby uczestników. Liberałowie 20 tyś, media prawicowe 60 tyś a tu już czytam o 110 tyś. Trzeba iść na całość i podać 500 tyś.
Te wszystkie prawiczki i liberałowie skaczące sobie do gardeł. Zwykli ludzie mają to gdzieś i naprawdę wkurza ich wydawanie milionów na te marsze, pyskówki gdy nie ma co do garnka włożyć a na ciężko chore dzieci brakuje pieniędzy i odmawia im się leczenia. Onanizujcie się dalej i podniecajcie czy jest was 5 czy 500 tyś. Na sto nie obchodzi.
ten mój wpis “tak jest” odnosił się do teksty, a propos wpisu “Adama”. to ja stosuję zasadę “chcącemu nie dzieje się krzywda”, chce ktoś organizować, w dodatku oddolnie, nie na rozkaz, świetnie, na tym zasadza się społeczeństwo. I w dodatku robią to za swoje pieniądze, sami się organizują, sami drukują flagi, banery. A chodzi im o nasz kraj, Ojczyznę. Brawo!
Nabieram -niestety(?)-coraz większego dystansu do tego co się dzieje. Pomijając moją BARDZO krytyczną ocenę poprzedniej ekipy, jak też naszej historii najnowszej po 89., mam więcej obaw niż nadziei w związku z “dobrą zmianą”. Polacy mają niestety słabość do zrywów i uniesień pełnych egzaltacji oraz patosu, dużo trudniej przychodzi im (NAM) zwykła, żmudna praca u podstaw, szacunek do wykonywanego zawodu jak też do bliźniego-rodaka.Wszystkie kapitały polityczne są niestety zbijane na dzieleniu ludzi…smutne.
Uczciwość i empatia nakazuje rozdzielić inicjatorów pewnych sytuacji od ludzi wmontowywanych w takie czi inne “rewolucje” i “ruchy społeczne”. Po co tworzyć myślokształty takie jak “gorszy sort” czy “mohery”. W takim działaniu chodzi tak naprawdę o doraźny interes, tej czy innej frakcji politycznej, usłużnych jej dziennikarzy oraz autorytetów na pasku takich czy innych “grantów”, wycierających sobie gębę wielkimi słowami, jak “prawda”, “honor”, “odwaga” itp i itd.
“Serwowanie na siłę tęczowości oraz życia bez historii, tradycji i tożsamości – jest bełkotem, odbiegającym od świata rzeczywistego, zaburzającym realny obraz, stojącym na granicy halucynacji… ”
Problem jest niestety taki, iż można wygenerować protezę tożsamości, pseudo patriotyczną odmianę intelektualnego disco-polo ze Smoleńskiem, Papieżem i Żołnierzami Wyklętymi w tle. I tym rodzajem wizji “świata rzeczywistego” szantażować resztę. Bo albo się na nią zgodzą albo stają się z automatu “lewakami”, podejrzanymi ideologicznie agnostykami czy też wprost “polakami gorszego sortu”.
Tu Pan Warzech (wbrew sympatiom PISowskim), zdiagnozował pewną smutna prawidłowość.Problem polega na pewnej socjotechnice, którą posługuje się PIS oraz jego “betonowy” elektorat.
Najbardziej zawsze śmieszą te wyssane z palca liczby uczestników. Liberałowie 20 tyś, media prawicowe 60 tyś a tu już czytam o 110 tyś. Trzeba iść na całość i podać 500 tyś.
Te wszystkie prawiczki i liberałowie skaczące sobie do gardeł. Zwykli ludzie mają to gdzieś i naprawdę wkurza ich wydawanie milionów na te marsze, pyskówki gdy nie ma co do garnka włożyć a na ciężko chore dzieci brakuje pieniędzy i odmawia im się leczenia. Onanizujcie się dalej i podniecajcie czy jest was 5 czy 500 tyś. Na sto nie obchodzi.
tak jest!
ten mój wpis “tak jest” odnosił się do teksty, a propos wpisu “Adama”. to ja stosuję zasadę “chcącemu nie dzieje się krzywda”, chce ktoś organizować, w dodatku oddolnie, nie na rozkaz, świetnie, na tym zasadza się społeczeństwo. I w dodatku robią to za swoje pieniądze, sami się organizują, sami drukują flagi, banery. A chodzi im o nasz kraj, Ojczyznę. Brawo!
Panie Piotrze może i uczestnicy zapłacili za flagę i dojazd ale ile poszło milionów na organizację tych obchodów? Nie dało się inaczej?
Dzieci we mgle.
Nabieram -niestety(?)-coraz większego dystansu do tego co się dzieje. Pomijając moją BARDZO krytyczną ocenę poprzedniej ekipy, jak też naszej historii najnowszej po 89., mam więcej obaw niż nadziei w związku z “dobrą zmianą”. Polacy mają niestety słabość do zrywów i uniesień pełnych egzaltacji oraz patosu, dużo trudniej przychodzi im (NAM) zwykła, żmudna praca u podstaw, szacunek do wykonywanego zawodu jak też do bliźniego-rodaka.Wszystkie kapitały polityczne są niestety zbijane na dzieleniu ludzi…smutne.
Uczciwość i empatia nakazuje rozdzielić inicjatorów pewnych sytuacji od ludzi wmontowywanych w takie czi inne “rewolucje” i “ruchy społeczne”. Po co tworzyć myślokształty takie jak “gorszy sort” czy “mohery”. W takim działaniu chodzi tak naprawdę o doraźny interes, tej czy innej frakcji politycznej, usłużnych jej dziennikarzy oraz autorytetów na pasku takich czy innych “grantów”, wycierających sobie gębę wielkimi słowami, jak “prawda”, “honor”, “odwaga” itp i itd.
“Serwowanie na siłę tęczowości oraz życia bez historii, tradycji i tożsamości – jest bełkotem, odbiegającym od świata rzeczywistego, zaburzającym realny obraz, stojącym na granicy halucynacji… ”
Problem jest niestety taki, iż można wygenerować protezę tożsamości, pseudo patriotyczną odmianę intelektualnego disco-polo ze Smoleńskiem, Papieżem i Żołnierzami Wyklętymi w tle. I tym rodzajem wizji “świata rzeczywistego” szantażować resztę. Bo albo się na nią zgodzą albo stają się z automatu “lewakami”, podejrzanymi ideologicznie agnostykami czy też wprost “polakami gorszego sortu”.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,135274,title,Lukasz-Warzecha-Najwiekszy-zamach-na-wlasnosc-w-III-RP,wid,18245926,wiadomosc.html
Tu Pan Warzech (wbrew sympatiom PISowskim), zdiagnozował pewną smutna prawidłowość.Problem polega na pewnej socjotechnice, którą posługuje się PIS oraz jego “betonowy” elektorat.