W kraju nad Wisłą…

uid_2dacd3a05c000d21e94d37dab735b1fc1339496952912_width_450_play_0_pos_3_gs_0Płynie leniwie czas na polskiej ziemi. Ani widu ani słychu zmian na lepsze. Gawiedź przed ekranami telewizorów czy monitorami komputerów zobojętniała. Jest oczywiście “sztywny” elektorat, popierający wszystko i wszystkich karnie, ale to tylko procenty,  to szara masa, która przez lata znikła w czarnej dziurze biedy. Nauczyliśmy się kombinować (można by rzec, że to umiejętnośc przetrwania rodem z poprzedniego systemu). Każdy kolejny dzień, to linia frontu My – otoczenie, czyt.: taka sama szara masa, ludziki na nasze podobieństwo. Kto kogo mocniej dociśnie, okradnie, wykorzysta. System? System jest poza naszym zasięgiem. Władza i jej nadworne służby mundurowe robią, co chcą. Jest tak już od wielu lat. System z każdą godziną uszczelnia ochronny parasol nad naszymi głowami. Już nie ma obywatela – jest jednostka w pełni kontrolowana. Rozmaite urzędy zbierają dane o naszym życiu – jego wzlotach i upadkach. Służby specjalne, jeśli pozytywnie zostaniemy sprofilowani, przejrzą nas na wskroś, grzebiąc w Sieci, szukając punktu zaczepienia. Nowoczesne technologie – takie jak smartfon, domowy laptop – służące nam do komunikowania się ze światem, zamienią się w wysoko wyspecjalizowane elementy szpiegujące nasze życie poza pracą. Dla Systemu wszystko jest ważne – bada każde odchylenie i każdą anomalię. System mnoży urzędników, są oni jego zaufanymi oczyma i uszami. Media to też element zniewolenia. Potok informacji zniewala nasz umysł, pozbawia nas zdolności do racjonalnego myślenia. Po pracy siadamy na kanapie i zmęczeni wchłaniamy papkę, specjalnie spreparowaną tak, by była efektowna i łatwo dała się strawić.

Kamil Durczok i jego siedlisko kłamstwa i manipulatorstwa – podobno obnażone. Jedna plugawa sitwa upolowała konkurencyjną gnidę. Gawiedź myśli, że to w imię prawdy, wolności, interesu społecznego czy narodowego. “Taśmy prawdy”, które wypłynęły również z tej samej lisiej nory bohatera Latkowskiego, ukazały rynsztok i chamstwo telewizyjnych celebrytów, zwanych politykami, których podobno wybiera naród dla bronienia swoich interesów. Demokracja… Wtedy gawiedź przełknęła tę gorzką pigułkę bez zapijania, odbiło się i życie poszło dalej. Nic się nie stało Polacy, nic się nie stało! Płaczą do poduszki pogodynki i inne tresowane “dziunie” z obrotowego fotela. Siedzą po uszy w biznesie informacyjnym a sączą jadem i plugawym kłamstwem – 24 godziny na dobę. Czy można zgwałcić prostytutkę – cytuję klasyka, śp. Andrzeja Leppera? Tak, bo ta kobieta za zawód obrała sobie płatną miłość, a nie płatne pobicie ze znieważeniem i upodleniem. Panie z obrotowego fotela czy pogodowej prognozy siedzą po uszy w szambie i wiedziały, gdzie “parły na szkło” .”Z niejednego pieca chleb jadły”, aż w końcu trafiły na wizję. Długa droga… Niejedna odpadła z peletonu lub wylądowała na detoksie po latach na krawędzi. Dziś obnażono diabła w ludzkiej skórze – Kamilu mamy cię. Redakcja “Wprost” odnalazła twoją kryjówkę, szatańskie akcesoria do czarnej mszy – gumowe penisy, lateksowe dmuchane kobiety, sprośne filmy i… dopalacze. Czy świat ma się zatrzymać? Czy po tym uderzeniu zmieni się wszystko?

5:15 – dzwoni budzik, wstaję, myję się, wychodzę do pracy. Zaczyna się kolejny dzień robota, wykonującego swój schemat.

Nie zmieniło się nic.

Dostarczono nam tylko kolejnych bodźców, byśmy nie popadli w zobojętnienie, które przerodzi się w apatię. System musi nas dowieźć w jako takiej kondycji do wyborów, w których karty rozdane były już wczoraj. Dziś mamy igrzyska i aktorskie popisy. Dobre to!

Urzędująca głowa państwa nie ma ADHD i nie jest małpą… A kto go wie?

Kontrkandydaci zatrzymali się na telefonie do Putina – dzwonić nie dzwonić..?

Uspokoiło się w Polszu a za oknem mróz. Rolnicy chcą krwi… dzików, które weszły w szkodę. Sawicki: eksterminacja, eksterminacja!!!

Górnicy nie chcieli fedrować na swoim. Czego oni chcą, sam już nie wiem? Może są jednak z polskiej, “cwaniaczej” gliny? Zadowoli się ich zalewajką na obiad, po pracy piwem a żona zgodnie z tradycją w obdrapanym familoku ochroni domowe ognisko. Na kopalnianym zysku węglowych spółek, są jak wrzód na sapiternie. Miast na swoim, wolą mieć nad głową pana i związkowe komisje rozjemcze. Górnicy kupili sobie kilka miesięcy agonii przed wprawną ręką chirurga, który ich wytnie.

Nie zabrakło też prastarej tradycji, która jednoczy i uspakaja od wieków. System pali za sobą mosty, by narodzić się na nowo…

Mistyczne to…

Roman Boryczko,

 luty 2015 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published.

*