Uważnie wobec świata i siebie

img096Gorzowski twórca, Zygmunt Marek Piechocki, nie pożegnał się z czytelnikami swym ostatnim, pięknie i profesjonalnie wydanym zbiorem wierszy „Czerpanie z pustki”. Tomik „Preteksty” wydobywa z szuflady autora utwory, które powstały jakby w odpowiedzi na myśli, zawarte w wierszach innych twórców. Nie jest to nawet do końca próba dialogu, lecz chęć poszybowania za swym intymnym światem refleksji, ujęcia go i zatrzymania dla siebie (?), innych (?). Wewnętrzne pejzaże są tu otwierane poprzez inspiracje i – co znaczące – inspiracje, płynące z twórczości poetów, niekoniecznie związanych z tzw. głównym nurtem. Autorów bliskich Z. M. Piechockiemu osobiście lub myślowo. I tak możemy powędrować śladem roztrząsań twórcy znad Warty, który rozważa choćby słowa Jana Stanisława Kiczora, pochodzące z wiersza Terra, ubi leones z tomu „Sny i przebudzenia”:

Mijają mnie galerie woskowych półtwarzy

Uśmiechniętych retuszem firmowej dobroci.

Strofy są tu pretekstem do rozważań o współczesnym świecie, gdzie przecież „w wymarmurowanych przestrzeniach” tak trudno zachować człowieczeństwo.

Pierwsze dwa wersy wiem z tomu „Motyw pocztówki” Witolda Kiejrysa:

nie potrzebujesz formularzy

dla potwierdzenia siebie

są zaś asumptem do autorefleksji na temat własnego miejsca w świecie.

Mamy zatem w tomiku do czynienia tak z myślami na temat własnej kondycji autora, jego rozterek, wątpliwości, pytań, ale i na temat świata, w którym przyszło twórcy żyć i wypełniać swój los czy „negocjować duchową równowagę”. Czasami będzie to powrót do czasów minionych:

Teraz wracam do dzieciństwa,

nieśmiałości.

Oniemiały hałasem uciekam.

Nie, nie w siebie.

Do siebie

I w strony bardziej niezamieszkałe.

Innym razem do „mistyczności chwili” czy „życia w zgięciu kartki”, albo po prostu ciszy czy własnego wnętrza, gdzie i „muzyka Chopina czy obrazy Schielego”, ale i myśli samobójcy, który rozważa „skok z siedemnastego piętra”. Tym bardziej, jeśli autor odbiera „chłód świata olbrzymów wrogich ludziom i bogom”, a swe sprawy chętniej woli powierzyć wystruganemu przez siebie z lipowego drewna świątkowi, niźli pani z TV czy lekarzowi, co to nie ma czasu go wysłuchać. Autor ze swą wrażliwością próbuje poprzez twórczość odnaleźć harmonię tak swego wewnętrznego świata, jak i ułożyć się ze współczesnością, która – zwłaszcza w jej ogólnej, utrwalanej medialnie tendencji – staje się coraz bardziej sztuczna, mechaniczna, a niekiedy wręcz nieludzka. Zwłaszcza dla osób obdarzonych uważnym, krytycznym spojrzeniem.

Piechocki Z. M., Preteksty, Wyd. Sonar, Gorzów Wlkp., 2014

Agnieszka Brytan

Leave a Reply

Your email address will not be published.

*