Skłóceni
Jestem niemal pewny tego, że w Polsce działa „V kolumna”. Nie wiem natomiast, na czyją rzecz prowadzi u nas swoją krecią robotę. W świecie już od dawna znane są prawidła, których nieprzestrzeganie prowadzi do upadłości. Zdaję się, że nawet któraś z Ewangelii takowe w sobie zawiera. Prawidło mówi nam, że skłóconemu wewnętrznie państwu grozi rychły upadek.
W naszej Ojczyźnie skłócenie trwa – niemal nieprzerwanie – od czasu bezpotomnej śmierci króla Zygmunta II Augusta, ostatniego z Jagiellonów. Czym to poskutkowało – nie muszę chyba opisywać. A w niedawnym przecież okresie „Przekrętu Okrągłostołowego”… Pod koniec bytowania władzy ludowej i w pierwszych dniach po owym przekręcie Polacy – sądząc po sobie – byli pełni nadziei na lepsze. Te nadzieje, rozbudzane były tym bardziej, że do przemian ustrojowych i do zmiany oblicza Polski nawoływał nasz wielki rodak, moralny autorytet tysięcy obywateli – papież Jan Paweł II.
A co z tych nadziei zostało nam dzisiaj? Chyba tylko pustka po polskim przemyśle i nieustające przepychanki. Oskarżają, wyklinają, wyzywają, jedni na drugich ujadają i..? I w Polsce, by nie powiedzieć dosadniej, robi się biednie i miejsce mają rzeczy, które nie napawają optymizmem. Po zajrzeniu do internetowych wyszukiwarek, najwięcej widzimy tytułów typu: „Rośnie liczba samobójstw”, „Bezrobocie sięga 15 procent”…
Ale czy można się temu dziwić? Gdy popatrzymy i posłuchamy, co politycy aplikują nam podczas swoich wystąpień w środkach masowego przekazu, to i tak dochodzimy do wniosku, iż Polacy to wyjątkowo cierpliwy, zaradny i operatywny naród. W innym kraju, gdyby choć rok władza funkcjonowała w podobny sposób, już dawno wybuchła by rewolta. Pewnie niejeden czytając mój tekst powie – dyrdymały starego zrzędy. Sami jednak zauważcie, że niektóre zachowania i wypowiedzi polskich polityków, nagłaśniane przez media, mogą przyprawić normalnie rozumującego (a tacy jeszcze się uchowali) obywatela o zawrót głowy.
Ostatnio nagłaśniana jest sprawa niby-afery wszechczasów III Rzeczypospolitej. Jej głównymi bohaterami są PiS, o. T. Rydzyk i R. Giertych. W artykułach na ten temat znajduję takie oto sformułowania:
– „dotacje rządu na inwestycje duchownego”. Mowa jest o polskiej geotermii, czyli wykorzystaniu źródeł ciepłych wód podziemnych na potrzeby mieszkalnictwa i nie tylko (co zrobiono ze skutkiem w podhalańskich Szaflarach!!!), w które to dzieło mocno zaangażowany jest redemptorysta, o. T. Rydzyk, twórca mediów publicznych – Radia Maryja i TV Trwam, jak również Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
– „stosunek do ideologii ruchów homoseksualistów”. Noooo! To sformułowanie – powiem wprost – zwaliło mnie z nóg. Bo okazuje się, że musiałem przeżyć 72 lata, obalenie tzw. Władzy Ludowej, wydostanie się spod skrzydeł sowieckiej „opieki”, „Przekręt Okrągłostołowy”, wprowadzenie ustroju demokratycznego, nazywanego – poprzez analogię do nazw używanych w bankowości – parademokracją, aby dowiedzieć się, iż homoseksualiści swoje ruchy wykonują według jakiejś ideologii. Takie sformułowanie, nie tylko, że powinno znaleźć się w Księdze Guinnessa, ale i heteroseksualistom poczuć się dyskryminowanymi. No bo niby dlaczego to tylko ruchy homoseksualistów odbywają się według jakiejś ideologii, a heteroseksualistów są takie sobie, zwyczajne?
Pożartować można, ale skrywana prawda jest taka, iż mniejszości seksualne domagają się nie równych, a większych praw i bycie homoseksualistą czy lesbijką zwyczajnie się teraz opłaca! „Zjednoczona” Europa to popiera, a wizerunek rodziny się chwieje. O co zresztą nagłaśniaczom owych „idei” chodzi.
Wygląda na to, iż wykorzystanie wód geotermalnych nie jest sprawą państwową, a całkiem prywatną o. T. Rydzyka. Jak to prywatyzacja w Polsce daleko się posunęła i ugruntowała oraz jak daleko RP posunęła się w teorii procesów „rozrodczych”? Przecież, by być w „dobrym tonie”, inaczej jak „Zielona Wyspa” już chyba nikt nie ośmieli się Polski nazwać. Wyżej wspomniane dolegliwości, to przypadkowy „pryszcz”. Sam już nie wiem, czy wszystkie te wydarzenia są skutkiem działalności „V kolumny” – czy też naszej polskiej „mądrości po szkodzie”?
Co..? – Niczego innego nie potrafisz, poza ciągłym napominaniem mnie? Na cóż ten sarkazm, nim goryczy sobie nie osłodzę – powiadasz. Wiem, wiem… Już tyle razy to od Ciebie słyszałem. Ale powiedz mi, skąd mam brać radość życia, skoro nieustannie prześladuje mnie przekonanie, że:
W Polsce prędzej wyczerpią się węgla pokłady
Niż wyschną źródła tryskające – chęcią zwady.
Tadeusz Śledziewski
Na zdjęciu: szaflarskie termy