3 thoughts on “(Polski) Pandemia – wyjście Bestii na światło dzienne

  • Saturday December 4th, 2021 at 08:14 AM
    Permalink

    W tym wszystkim zdumiewa mnie jedno: ledwie skończy się jedna mutacja, od razu zaczyna się kolejna – skończył się COVID 19 lambda, zaczął się wariant NU, itd. itp. tak, jakby komuś szczególnie zależało na tym, by ta pandemia trwała jak najdłużej. Bestia – jak widać – jest i działa, ale nie pochodzi od jakiegoś boga czy diabła – to myśmy sami ją stworzyli, i sami powodujemy, że jest coraz groźniejsza. Lekceważenie nakazu noszenia maseczek, mycia rąk, dezynfekcji pomieszczeń, itd. – to wszystko sprzyja depopulacji, której tak właśnie pragnie Nowy Porządek Świata (NWO) – czyli zredukowania liczby ludzi do 500.000.000 ludzi. Temu właśnie służą wszystkie ruchy antyszczepionkowe wzywające do nie szczepienia się na COVID. Oto słudzy i pomocnicy Bestii. Wnioski wyciągnijcie sobie sami. Problem polega na tym, że – jak to powiedział Mark Twain – do idioty nie dociera żaden argument i nie przekona go żaden dowód. Nawet kiedy umiera na COVID.

    Reply
  • Saturday December 4th, 2021 at 08:24 AM
    Permalink

    Skończyły się mutacje COVID-19 eta, iota i lambda.

    Reply
  • Saturday December 4th, 2021 at 06:42 PM
    Permalink

    Arctosie! Więc póki co chciałbym podzielić się z Panem moją refleksją odnośnie debili, którzy się nie szczepią i lądują na covid w szpitalu.
    Tak jak np, mój wujek i ciotka. O ile wujek wyszedł, o tyle z ciotką nie ma kontaktu. Czy trafiła pod respirator? Nie wiem. W mojej okolicy, a to jest ciemne Podkarpacie, 22 latek umiera na covid.
    Cóż… niezależnie od tego, czy to najbliższa rodzina, przyjaciele czy znajomi czy obcy mi ludzie… Idiotów mi nie szkoda. Brzmi brutalnie? Niech brzmi. Wczoraj podczas rozmowy z lekarze, który mi przedłużał L4 z powodu złamania uznałem, że ci, którzy chorują na covid i się nie zaszczepili, niech nie idą do szpitala. Bo tylko zajmują łóżka innym pacjentom: sercowcom, rakowcom… Z powodu tych debili osoby z nowotworami mają odkładane zabiegi, co równa się wyrokowi śmierci.
    Pamiętam, jak dziś pierwszą ubiegłoroczną wiosenną falę, kiedy 3 miesiące mój ojciec chodził niemal ślepy, bo w ostatniej chwili odwołali operację zaćmy.
    Wtedy, owszem, była inna sytuacja, bo o szczepionkach nikt nic nie mówił, zaś covid 19 to choroba, o której niewiele było wiadomo. Tak na dobrą sprawę, to cholera wie, skąd to ustrojstwo się wzięło. Nie było więc, jak bronić się przed nową chorobą.
    Teraz jest inaczej: Szczepionki, za które płacić nie trzeba, dają za darmo. Ale baranom przecież nie przemówi. Wolą zgrywać chojraków. Polski gen buntu? Raczej debilizmu. I egoizmu, biorąc pod uwagę fakt, że po prostu ta banda imbecyli pozbawia innych chorujących na inne choroby, dostępu do leczenia.
    Jestem zwolennikiem obowiązkowego szczepienia, tak jak robią to mądrzejsze i bardziej zdyscyplinowane społeczeństwa zachodnie. Bo wiedzą, że do momentu wynalezienia i wprowadzenia do masowej produkcji skutecznego leku, szczepionki są jedynym sposobem na obecną chwilę, by odpierać ataki tego gówna. Sam pod koniec roku mogę zapisywać się na trzecią dawkę i się zaszczepię. Mój ojciec już trzy przyjął. Doszło do tego, że kiedy na moim facebooku napisałem, że jestem w pełni zaszczepiony, znajoma (po studiach wyższych, ale przeciwniczka szczepień) napisała, bym nie wszczynał gównoburzy. To już doszło do tego, że nie wolno mi na MOIM WŁASNYM profilu zamieszczać tego, co mam ochotę zamieszczać?!
    Debilizm po prostu.
    Innym “argumentem” foliarzy jest szybkie opracowanie preparatów. Niespecjalnie mnie to dziwi, kiedy zacząłem rozmyślać o tym. A czasu na L4 na wszelakie przemyślenia miałem sporo.
    Mamy szybki rozwój nauki, postęp umożliwia to, co wczoraj było nieosiągalne. O ile grypa hiszpanka równie nagle znikła, jak się pojawiła, opracowanie preparatów przeciw covid 19 było możliwe dlatego, że od 60 lat wiemy o czymś takim, jak DNA i RNA.
    Reasumując: osobiście stwierdzam, że na głupotę i debilizm antyszczepionkowców jest jedna skuteczna metoda: niech sami złapią covida i niech przekonają się, czym “pachnie” to gówno. Mój ojciec ledwo się wykaraskał, wycieczka do toalety trzy metry od pokoju była dlań wyczerpująca do tego stopnia, że każdy głębszy oddech rozrywał mu płuca.
    Powtórzę więc: niezależnie od tego, czy to najbliższy, przyjaciółka czy ktokolwiek – debili mi nie szkoda. Szkoda mi za to osób chorych na raka, na serce, na inne schorzenia, wymagające lekarskiej interwencji. Przykro mi, że wielu z nich nie doczeka planowanego, acz przełożonego zabiegu. Bo przecież łóżka zajmują koronasceptyczne niedojeby i niedokurwy.

    Reply

Leave a Reply

Your email address will not be published.

*