Nie wiem czy Loach uważa się za “lewicowego reżysera”.Jego poglądy są znane, ale myślę, że dotyczą one klasycznego etosu wrażliwości społecznej, i niewiele maja wspólnego z dysonansem poznawczym i oderwaniem od rzeczywistości naszych rodzimych “lewaków”. Pewne jest natomiast, że Loach jest reżyserem wybitnym, i robiąc “kino społeczne” tak naprawdę celuje gdzieś dużo dalej i głębiej. Wrażliwość intelektualna Loacha kojarzy mi się zresztą z Georgem Orwellem. Loach opowiada historie o prawdziwych ludziach, widząc ich słabości, dylematy i rozterki, ale też odwagę i godność. Mam tez głębokie przeświadczenie, iż nie popada w naiwną pedagogikę, że za całe zło świata odpowiada bezosobowy system polityczny czy ekonomiczny lub jakaś wąska elita. Jako intelektualista i reżyser zdaje sobie sprawę z ludzkich ograniczeń, emocji i wolnej woli.Chyba nigdy też Loachowi nie zdarzało się uciekać w uproszczenia i polityczną agitację. Szkoda, ze My Polacy nie mamy takiego Loacha…
Nie wiem czy Loach uważa się za “lewicowego reżysera”.Jego poglądy są znane, ale myślę, że dotyczą one klasycznego etosu wrażliwości społecznej, i niewiele maja wspólnego z dysonansem poznawczym i oderwaniem od rzeczywistości naszych rodzimych “lewaków”. Pewne jest natomiast, że Loach jest reżyserem wybitnym, i robiąc “kino społeczne” tak naprawdę celuje gdzieś dużo dalej i głębiej. Wrażliwość intelektualna Loacha kojarzy mi się zresztą z Georgem Orwellem. Loach opowiada historie o prawdziwych ludziach, widząc ich słabości, dylematy i rozterki, ale też odwagę i godność. Mam tez głębokie przeświadczenie, iż nie popada w naiwną pedagogikę, że za całe zło świata odpowiada bezosobowy system polityczny czy ekonomiczny lub jakaś wąska elita. Jako intelektualista i reżyser zdaje sobie sprawę z ludzkich ograniczeń, emocji i wolnej woli.Chyba nigdy też Loachowi nie zdarzało się uciekać w uproszczenia i polityczną agitację. Szkoda, ze My Polacy nie mamy takiego Loacha…