Godzina prawdy
Jest rok 1956. Bel Rowley i Freddie Lyon pracują razem przy tworzeniu historycznego programu telewizyjnego, Sowieci zrzeszają szpiegów wśród młodych i wybitnych osobowości, premier Anthony Eden stoi przed perspektywą zbliżającej się wojny z Egiptem, a Hector Madden właśnie zastanawia się, jak poderwać swoją nową sekretarkę. Życie tej trójki, premiera, a trochę nawet i losów Zimnej Wojny ulegnie zmianie, gdy w ramówce BBC pojawi się The Hour.
Głównymi bohaterami Czasu prawdy są Bel, Freddie i Hector – trójka dziennikarzy, których losy krzyżują się przy okazji tworzenia nowego programu telewizyjnego dla największej brytyjskiej stacji. The Hour to godzinne podsumowanie tygodnia, nowy pomysł, który ma zaskarbić BBC jeszcze więcej widzów. Posadę producentki obejmuje Bel, ambitna dziennikarka, nie mogąca pogodzić się z konwenansami, panującymi w świecie. Nie chce małżeństwa i wyczekiwania na męża w kuchni, chce kariery i równych szans. Jej najlepszym przyjacielem jest Freddie, chłopak niedostosowany, rządny wiedzy i prawdy, urodzony dziennikarz – zupełne przeciwieństwo Hectora. Największym atutem tego trzeciego jest wygląd. Właśnie dzięki swojemu urokowi zdobył córkę właściciela stacji, przez co sam wkupił się w najwyższe kręgi brytyjskiej śmietanki, w miejsca, gdzie nawet barmani mają przedrostki sir przed imionami.
Czas prawdy to jeden z charakterystycznych dla Wielkiej Brytanii miniseriali. Składa się z sześciu godzinnych odcinków, a jego fabuła opowiada głównie o śledztwie, prowadzonym przez Freddiego Lyona, a dotyczącym kilku niewyjaśnionych morderstw na terenie Londynu. W tle rozpoczyna się konflikt brytyjsko-egipski oraz trochę osobistych problemów trójki głównych bohaterów. Największym plusem tego serialu jest jego idealnie dobrana obsada i nie chodzi tu nawet o jakieś specjalne ewolucje aktorskie, gdyż scenariusz nie daje im do zagrania niczego ponadprzeciętnego, ale o „chemię” między bohaterami. Między Freddiem a Bel czuć jakieś niespełnione uczucie, która ona zdaje się rekompensować sobie znajomością z Hectorem, ten trzeci znowuż nie cierpi (z wzajemnością) Freddiego i faktu jego przyjaźni z Bel. W głównych rolach wystąpili Romola Garai, Ben Whishaw i znany z The Wire Dominic West.
Czas prawdy jest serialem rozwijającym się. Rozwijają się tam bohaterowie i opowiadana historia, ale najbardziej przykuwa uwagę fakt, że rozwija się formuła serialu. Na początku wydaje się być on lekką dziennikarską opowiastką, która skupi się raczej na prywatnym życiu bohaterów, a z czasem nabiera kształtu thrillera politycznego, niczym u Syndey’a Pollacka. Rozwija się Freddie – z miejskiego dziennikarza zaczyna wyrastać z niego tropiciel afer w najwyższych kręgach, Bel zmienia się pod wpływem nagłego awansu i spod zewnętrznej „cichej” warstwy zaczyna pokazywać pazury, w końcu rozwija się Hector, który z tchórza i karierowicza bez żadnych umiejętności, przekształca się w świadomego i twardego prezentera – człowieka, który nie boi się zadawać właściwych pytań.
Serial idealnie oddaje klimat lat 50. XX w. Wszyscy non stop palą krótkie papierosy bez filtra, kobiety ciągle nie są wpuszczane do niektórych klubów dżentelmenów, a ciągła inwigilacja rządu w przekazywane w programie informacje sprawia, że widz zaczyna zastanawiać się nad prawdziwością stwierdzenia wolność słowa.
Wszystkie te plusy nie pozwalają jednak zapomnieć o kilku mankamentach produkcji. Po pierwsze Czas prawdy został skrzętnie obdarty z charyzmy. Serial pozbawiony jest pazura, bo oprócz zarzucania kłamstw własnemu rządowi, BBC nie pokusiło się o złamanie żadnego innego tematu tabu. Wszystko wygląda przez to zbyt gładko i plastikowo. Akcja serialu rozwija się w tempie, które może skutecznie odstraszyć mniej cierpliwych widzów, co też odbieram jako minus, gdyż spokojnie można było dodać kilka pomniejszych wątków i przyspieszyć akcję – trzeci odcinek po względem głównej fabuły nie wnosi praktycznie żadnych nowości. Zawodzi też nieudolne przejście między odcinkami trzecim i czwartym. Pod koniec trzeciego równocześnie dzieją się dwa wydarzenia, a na początku czwartego ludzie zachowują się, jakby od jednego z nich minęły już tygodnie, a drugie zdarzyło się zaledwie wczoraj. W produkcjach tego typu podobne błędy są niewybaczalne, ponieważ podważają wiarygodność fabuły.
Dla polskich widzów mam jeszcze jedną smutną wiadomość – mianowicie Czas prawdy jest dla nas do obejrzenia tylko ze źle dobranym lektorem, który jedynie przeszkadza i skutecznie psuje zabawę.
Po przeliczeniu plusów i minusów Czas prawdy okazuje się być produkcją bardzo dobrą. Mimo, iż czasem nuży, to satysfakcja płynąca z obejrzenia całości i rozwiązania zagadki „diamentów” rekompensuje wszystkie negatywne uczucia, jakimi nas wcześniej uraczył. Dla fanów takich seriali jak The Wire, Mad Men czy Boss jest to pozycja obowiązkowa, a reszta – jeśli tylko znajdzie czas – najprawdopodobniej także się nie zawiedzie.
Ocena: 8
Mateusz Nieszporek
Czas prawdy, obsada: Ben Whishaw, Dominic West, Romola Garai