Dzieciaki, atakujące policję…

comment_ifk4rrG66wGqq7gEr7ExPcA5ognF5trP10. stycznia 1998 roku doszło do tragicznego zdarzenia w okolicach hali Gryfii po drugoligowym meczu koszykówki AZS Zagaz Koszalin – Alkpol Czarni Słupsk. Ponad 100-osobowa grupa kibiców Czarnych  Słupsk odprowadzała na dworzec swych “zgodowiczów” z Darłowa. Grupę kibiców eskortował policyjny  radiowóz. Przed godziną dwudziestą kibice przemieszczali się przez skrzyżowanie ulic Szczecińskiej i Sobieskiego. Zaczęli przechodzić na zielonym świetle i szli dalej – mimo, iż zapaliło się czerwone. Wtedy nastąpiła brutalna interwencja policji, polegająca na szalonym wjeździe autem w tłum i niekontrolowanej agresji policjantów. Wszyscy uciekali, w tyle pozostał drobny chłopiec, nie wyglądajacy na swój wiek, 13-letni Przemek Czaja. Według świadków zdarzenia, to jego Dariusz W. dogonił i uderzył kilkakrotnie pałką policyjną w okolice głowy i szyi, po czym chłopiec upadł i nie odzyskawszy przytomności – zmarł. Przekaz medialny oraz reakcja policji nie była zaskoczeniem dla mieszkańców Słupska. Mataczenie, kłamstwa i próba rozmycia morderstwa dziecka oraz wytłumaczenia, że zdarzył się wypadek, przelało czarę goryczy. Dzień po tragedii, w niedzielne popołudnie, kilkuset kibiców słupskich klubów zgromadziło się w miejscu, w którym zginął Przemek. Wbili tam symboliczny krzyż z napisem “Przemek. Tu został bestialsko zamordowany 13-letni kibic Czarnych przez oficera policji”. Wspólnie zapalili znicze oraz powiesili pamiątkowy szalik. Następnie wyruszyli w miasto.

ludzie zbieraj¹ siê przed Komend¹ Powiatow¹ Policji w LegionowieDemonstracje odbywały się przed siedzibą prokuratury, a później także przed komendą i szkołą policji. Z godziny na godzinę tłum narastał. Żądano ukarania policji, oskarżając ją o zabicie 13-latka. Dodatkowo atmosferę zaostrzyła jedna z lokalnych radiostacji, ujawniając   tożsamość i adres funkcjonariusza, który uczestniczył w śmiertelnym zajściu. Po zmroku agresywny tłum młodych ludzi ponownie otoczył budynek prokuratury. Przeciwko policji wznoszono hasła: “Śmierć za śmierć”, “MO – gestapo”. Po godz. 18:00 prokuraturę obrzucono kamieniami. Do północy setki młodych ludzi szturmowały  dworzec kolejowy i znajdujący się tam komisariat. Miasto ogarnął chaos i sceny z czasów Apokalipsy. W stronę policji rzucano butelkami z benzyną, podpalano samochody cywilne i radiowozy. Zamieszki zakończyły się ok. drugiej w nocy. Dariusz W. został aresztowany w niedzielę wieczorem, przedstawiono mu zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i przekroczenia uprawnień przez nieuzasadnione użycie policyjnej pałki. To nie uspokoiło tłumu, zaś na pomoc swojej “zgodzie” ze Słupska – ruszył pociąg najagresywniejszych wtedy chuliganów gdańskiej Lechii oraz kibice z całej Polski. Informacje o wydarzeniach w Słupsku pojawiały się na bieżąco we wszystkich ogólnopolskich mediach. Bezpośredni świadkowie śmierci Przemka Czai, w większości młodzi kibice, opowiadali o przebiegu tragicznego zdarzenia. Wyjaśnienie wszystkich okoliczności zdarzenia, w tym także rzekomego utrudniania udzielenia pierwszej pomocy leżącemu na ziemi chłopcu, przekazano w późniejszym czasie prokuraturze w Elblągu. Decyzje o przekazaniu śledztwa ze Słupska do Elbląga była motywowana szczególną sytuacją w Słupsku. Uznano, iż prokuratura w Elblągu będzie mogła prowadzić śledztwo w spokoju, bez podejrzeń o stronniczość.

72164946c4538d6156b53bf0323e2ac1Wbrew wcześniejszym obawom, pogrzeb Przemka Czai, który odbył się 14. stycznia, przebiegał spokojnie. W uroczystościach wzięło udział około dwóch i pół tysiąca osób. Do miasta zjechali kibice drużyn sportowych z całego kraju. Wszystkie klubowe antagonizmy odrzucono na bok. Jeszcze dwa kolejne dni trwały w Słupsku burdy i zamieszki pomiędzy mieszkańcami, kibicami a policją. W czasie zamieszek w Słupsku zatrzymano ok. 300 osób, z tego jedną trzecią pijanych.

Gdański ZMS przedstawił opinię – stwierdzono, że bezpośrednią przyczyną śmierci  Przemka był krwiak przymózgowy. W ekspertyzie, gdańscy biegli uznali, że uraz był konsekwencją ugodzenia ze znaczną siłą tępym i obłym narzędziem “o cechach, mogących odpowiadać policyjnej pałce”. Bestia w mundurze, pamiętająca komunistyczne czasy i “ścieżki zdrowia” zabiła dziecko. Proces miał charakter precedensowy,  gdyż do tej pory w Polsce nie sądzono policjanta, oskarżonego o spowodowanie śmierci kibica drużyny sportowej. Obaj oskarżeni nie przyznawali się do zarzucanych im czynów. W grudniu 1999 r. Dariusz W. został uznany za winnego śmiertelnego pobicia Przemka Czai. Prawomocnym wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Dariusz W. został skazany na 8 lat pozbawienia wolności. Robert K., kierowca radiowozu, za nieudzielenie pomocy umierającemu chłopcu, otrzymał karę 8 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata.

780262To były czasy mojej młodości, jak również etap, kiedy również byłem szalikowcem. Subkultura stadionowa znacznie różniła się od tej, która mamy obecnie. Nie było w latach 90. bojówek chuligańskich, tworzących świat przestepczy, rozprowadzajacych narkotyki, podrabiane papierosy czy zajmujących się napadami i wymuszeniami. Kibole byli wtedy fanatykami pilki nożnej – nie fanatykami życia na kryminalnym szlaku grup przestępczych. Władza potrzebuje takich grup do rozmiękczania narkotykami buntu wśrod młodych. Naćpany nie myśli, nie buntuje się – wegetuje! Policja przymyka oko, dilerzy nabijają kieszenie a cała kibicowska otoczka jest tylko mirażem i dodatkiem do właściwej profesjii owych chuliganów – polskich “żołnierzy wyklętych”.

Ostatnie dni przyniosły wydarzenia, związane po części ze światem ulicznych chuliganów, piłkarskich fanatyków i miłośników narkotyków.9. marca w Legionowie, w trakcie interwencji policji wobec grupy osób, podejrzewanych o przestępstwa narkotykowe, jeden z mężczyzn usiłował połknąć foliowe zawiniątko, które miał przy sobie. 19-latek zadławił się i przestał oddychać, został przewieziony przez wezwaną karetkę do szpitala, gdzie po kilku godzinach zmarł. Jak podała prokuratura, w trakcie sekcji zwłok biegli znaleźli w tchawicy mężczyzny foliowe zawiniątko z suszem roślinnym, którym okazała się marihuana. Według osób protestujących przed legionowską komendą, to policjanci przyczynili się do śmierci mężczyzny. Zdarzenie było przyczyną protestów w mieście. W niedzielę wieczorem przed komendą policji w Legionowie zgromadziło się kilkaset osób, chcących zamanifestować solidarność z rodziną zmarłego 19-latka i zaprotestować przeciwko sposobowi przeprowadzenia przez policjantów interwencji. Część spośród zgromadzonych zapaliła znicze. Po godzinie grupa chuliganów zaczęła rzucać w budynek komendy butelkami i kamieniami. W poniedziałek wieczorem przed legionowską komendą zebrało się około 200 osób, które skandowały pod adresem policji obraźliwe hasła. W pewnym momencie uczestnicy zaczęli rzucać butelkami w stronę wejścia głównego, na chodnik i ulicę. Grupa około 30 osób przemieściła się ul. Jagiellońską. Agresywne osoby zaczęły rzucać w kierunku policjantów kamieniami, butelkami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami. Jeden z policjantów, uderzony rozbitą butelką w twarz, został przewieziony do szpitala. Wydarzenia te zbiegły się z kolejną śmiercią młodej osoby – tym razem w Sosnowcu. 23-letni Radek – prawdopodobnie pod wpływem środków odurzających – w ubiegły czwartek został (w wyniku policyjnej interwencji) przewieziony najpierw na izbę wytrzeźwień, a potem do szpitala św. Barbary, gdzie w poniedziałek zmarł. Policję wezwała interweniująca wcześniej przy ul. Kisielewskiego 5, w sosnowieckiej dzielnicy Zagórze, załoga karetki pogotowia.Trzynaście osób zatrzymanych, trzech policjantów lekko rannych oraz uszkodzony radiowóz i budynek komendy – to bilans zadymy, jaka wczoraj wieczorem miała miejsce na ulicach Sosnowca. Zadymy, mającej być “protestem w sprawie śmiertelnego pobicia”. Jej uczestnicy umawiali się między innymi na Facebooku, gdzie założono specjalne wydarzenie. “Zapalmy znicze i w ciszy uszanujmy pamięć o zmarłym Radku” – napisali organizatorzy protestu. Niestety, wtorkowy protest szybko wymknął się spod kontroli.

7363f89f6dbedb0e6dbd3ea2b68bd90dDlaczego połączyłem ostatnie wydarzenia z historycznym już faktem zabicia przez policjanta Przemka Czai? Społeczne niepokoje, szczególnie te dotyczące mniejszych miejscowości, mają wspólny mianownik. System kontroli tam jest jeszcze bardziej skuteczny a patologię agresji młodych ludzi, pogrążenie w nałogach czy agresję stróżów prawa usprawiedliwia się i zamiata pod dywan. Tworzy się naturalna symbioza chorych zachowań i pielęgnowania zastałego stanu rzeczy. Czasem dochodzi do tragedii, wtedy coś pęka. Płoną samochody, policjanci przyjmują na swoje tarcze kamienie z bruku. To tylko jednak newsy jednego dnia. Nikogo to zbyt długo nie obchodzi, życie płynie dalej w wytyczonych odgórnie podziałach na tych, żyjących w luksusie i tych, pozostających w gettach biedy.

Roman Boryczko,

marzec 2015

Leave a Reply

Your email address will not be published.

*