Dziennikarz w kajdankach, czyli burmistrz może wszystko

 

 

 

 

 

 

 

 

W środę z Urzędu Miasta w Żarach policja wyprowadziła w kajdankach Norberta Królika, dziennikarza Gazety Regionalnej. „To za to, że domagał się od burmistrza informacji” – mówi redaktor naczelna gazety – Monika Rabe-Prokopczyk.

Red. Norbert Królik zbierał w Urzędzie Miasta w Żarach materiały do tekstu. W południe zadzwonił do redakcji mówiąc, że zatrzymała go w ratuszu Straż Miejska. Tłumaczył, że chciał pani sekretarz miasta zwrócić uwagę na „walające się w urzędzie dokumenty z danymi osobowymi”, projekty, faktury sprzed kilku lat…

Ani burmistrz – Wacław Maciuszonek – ani sekretarz miasta – Ewa Bortnik – nie chcieli z nim rozmawiać. Następnego dnia burmistrz powiedział Gazecie Regionalnej, że nie mógł normalnie pracować: „Nie ma takiego prawa jeszcze, że dziennikarz to jest święta krowa”. Sekretarz miasta zapewnia: „Piętnaście razy prosiłam go, żeby wyszedł”.

Norbert Królik nie chciał wyjść, nie uzyskawszy informacji. Burmistrz wezwał więc Straż Miejską. Sekretarz miasta Ewa Bortnik twierdzi, że dziennikarz „wyzywał funkcjonariuszy publicznych od <buraków>”. Straż wezwała policję, a ta zakuła dziennikarza w kajdanki i zawiozła na komisariat. Wieczorem, po złożeniu wyjaśnień, red. Królik został zwolniony do domu.

Nagranie z akcji policji w żarskim Ratuszu – tutaj:

http://www.youtube.com/watch?v=gBsZMtVgwRo&feature=player_embedded

„Zarzuca mi się zakłócenie miru, wtargnięcie do gabinetu pani sekretarz i nie reagowanie na nakaz wyjścia, wyzywanie strażników od <buraków, półmóżdżków, ćwierćmódżków, imbecyli>. Trzeci zarzut to kopanie strażników miejskich i stawianie oporu przy wyprowadzeniu” – mówi dziennikarz w relacji dla swego pisma.

Ewa Barlik, dyrektor biura Stowarzyszenia Gazet Lokalnych pierwszy raz słyszy o takim przypadku i uważa, że doszło do przestępstwa: „Jeśli znieważył strażników miejskich, to niech go podadzą o zniesławienie, ale nie można zakuwać w kajdanki dziennikarza, który w urzędzie wykonuje swoje obowiązki” – mówi.

Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP – Wiktor Świetlik – nie ma jeszcze pełnej informacji o przebiegu wydarzeń, ale ocenia, że mogło w tym przypadku dojść do tłumienia krytyki prasowej i utrudnienia dziennikarzowi zbierania informacji.

„Ewidentnie złamano prawo prasowe, bo burmistrz powinien ułatwić dziennikarzowi zbieranie materiału. Ale być może złamano też ustawę o dostępie do informacji prasowej” – komentuje Wiktor Świetlik i pyta: „Jeśli dziennikarz nie zakłócił porządku publicznego, to dlaczego wyprowadzono go w kajdankach?”.

 

Błażej Torański

 

Fot.: Qrde

Za: www.polscott24.com

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*