Życie ludzkie między dramatem a tragedią. Moralność fundamentem kultury (3)

   Nie będziemy się zajmować szczegółowo konsumpcyjną ideologią bydła, jakiej matrycą jest utylitarna ideologia naukowa. Chodzi nam już o konkretne podejście utylitarne do takiej nauki, które obecnie jest powszechne.

    Henryk Elzenberg [1] w polemice z pracą profesora Jana Stanisława Bystronia Człowiek i książka omawia funkcjonowanie nauki we współczesnym świecie. Nas jednak interesuje postawa konsumpcyjnej ideologii bydła wobec swoiście pojmowanej nauki, nauki użytecznej, tylko użytecznej materialnie. Bystroń podszedł do kwestii użytecznie: w bibliotece znajduje się wiedza i każdy, kto chciałby z niej skorzystać, może pójść do niej i wypożyczyć książkę, która wtajemniczy go w arkana.  Tym samym „uczony uniezależnił się od pamięci, nie potrzebuje „kapitalizować”, nosić w głowie, niby balastu, gotowego materiału do swych prac. To, co mu kiedyś będzie potrzebne, w odpowiedniej chwili znajdzie w książce; w „ewidencji myślowej” wystarczy mu utrzymać to, co mu na dziś niezbędne” [2]. Autor, jak podkreśla Henryk Elzenberg, stwierdza, że uczony typu nowoczesnego – dla nas barbarzyńca – jest „żywszy, ruchliwszy, inteligentniejszy i bardziej indywidualny” [3]. Jest to forma encyklopedyczna, która barbarzyństwo wyprowadziła na ulice Paryża w roku 1789. Rozpoczęło się naukowo ujęte ludobójstwo.

    Z jeden strony, jak słusznie zauważył Henryk Elzenberg, Bystroń uważa współczesnych uczonych za bardziej indywidualnych, ale z drugiej strony sam sobie zaprzecza twierdząc, że „praca ludzi nawet mało uzdolnionych, mało samodzielnych, może przynieść nauce większe korzyści, aniżeli praca ludzi twórczych, ale nie umiejących skoordynować swych pomysłów w warsztacie naukowym” [4]. Taki pogląd jest fundamentem każdego ustroju totalitarnego. Apoteoza szarości wyraża się w tym, że bezosobowość jest lepsza dla totalitarnego ustroju niż osobowość. Bezosobowość tworzą encyklopedyści. Pozwala ono wybiórczo traktować wiedzę, dając pole coraz to głupszym wywodom. System jako zwarta całość, formująca człowieka, jest dla Bystronia wrogiem, jak słusznie zauważył Henryk Elzenberg [5]. Jest to typ umysłowości niewolnika, który tak wychwalał i promował Bystroń. Walka, dramat życia wewnętrznego, polega na walce, ciężkiej pracy, wykuwaniu w kamieniu własnej osobowości jako zwartej, dobrze zarysowanej całości, a nie jak w słynnej książce Roberta Musila Człowiek bez właściwości – do osobowości, w postaci formowanej wciąż na nowo bryły plasteliny.

    Miłość, Prawda, Dobro i Piękno budują zawsze realny pokój, a nie fikcyjny – oparty na sile i „odstraszaniu”. Dramat to trudna sytuacja, bowiem przejawia się w nieszczęściu w postaci powikłań życiowych, komplikacji w życiu, najczęściej pochodzących z własnych wyborów i czynów, a nie tylko z powodu wrogów. Dlatego dramat powoduje ciężkie przeżycia. Jest to wyjątkowo trudna sytuacja, słowem kryzysowa. Dramaturgia to napięcie, a więc układ i przebieg wydarzeń, trzymających w napięciu osobę, która je przeżywa, albowiem jest to splot nieszczęśliwych wypadków i okoliczności, stwarzających trudną sytuację życiową. Dramat bowiem, niczym akordy w plusku niesfornie tryskającego życia, umożliwia człowiekowi wyrzucenie z siebie niszczących go rzeczy, a więc więcej niż tylko zbędnych, niepotrzebnych, albowiem niszczących, zniewalających, upokarzających go.

    Społeczeństwa satrapii demokratycznych północnoatlantyckiej cywilizacji składają się na ogół z jednostek zniewolonych mitami, w tym mitem wolności w ich satrapiach demokratycznych. Mit wolności ma to do siebie, że usypia niewolników swoim propagandowym bełkotem. Propaganda jest totalnie ogłupiającą w satrapiach demokratycznych, optymalnie łącząc reżim autorytarny z totalizmem, kontrolując poglądy obywateli, narzucając im sposób myślenia, zgodny z wyznawanym przez wąską elitę władzy, której interesy są nadrzędne, a państwo je chroni biernie i aktywnie w sposób bezwzględny. Władza nie cofa się przed fizycznym likwidowaniem swych przeciwników politycznych. Indywidualizm to wyraz egoizmu, które sprawia, iż każdy obywatel izoluje się od zbiorowości i trzyma się na uboczu wraz ze swą rodziną i przyjaciółmi. Stwarzając sobie w ten sposób na własny użytek swoje małe społeczeństwo, pozostawia wielkie społeczeństwo jego własnym losom, co widzimy akurat w naszym kraju, USA czy krajach Unii. Dlatego osoby dociekające spraw, mające swe własne, niezależne myślenie, są przez niewolników całkowicie niezrozumiałe, wręcz niepokojące. Ilość używanych przez stado niewolników (w życiu zawodowym, towarzyskim czy rodzinnym) reguł myślenia jest bardzo niewielka i polega na umiejętności stosowania we właściwych sytuacjach utrwalonych gotowców w postaci schematów, formułek, szablonów.

    Chorobliwe ambicje, marzycielstwo, namiętności, żądze, pożądliwości, nie wspominając nałogów posiadają w sobie nieobliczalną siłę, prowadzącą do dramatu życia. Człowiek tracąc siebie z oczu działa jak gąbka, wchłaniająca w siebie coraz więcej brudu, aż w końcu przelewa się w dramat. Wielki zalew propagandy w postaci rozrywki, wąski krąg specjalności, nawał bezużytecznej i szkodliwej pracy powodują pogłębiający się kryzys. Ludzie nie mają swojego zdania w niczym. Działają, pracują, ale nie myślą. W najlepszym przypadku mają jakąś opinię. Brak precyzji myśli posiada jakąś wyolbrzymiającą siłę, budząc silne emocje. I po równi pochyłej człowiek się stacza, nie mając już żadnego wpływu na bieg wypadków.

    Mimo że nasz czas jest czasem niespokojnym, władze wszystkich szczebli począwszy od li aż po Pipidówkę, twierdzą z maniakalnym uporem, iż epoka nasza jest uregulowana, uporządkowana, stabilna. Atoli propaganda mija się z rzeczywistością, co niewolnicy socjalnych satrapii demokratycznych w Unii widzą, obserwują, doświadczają – odczuwając niepewność, niepokój i zamęt. Ich lepiej czy gorzej urządzona klatka socjalna w ramach nienawistnego, depczącego po nim molocha państwowej super organizacji, nie jest już w stanie ich schronić. Więzienie pod szyldem satrapii rozwala się na wszystkie strony, co jest pocieszające, ale nie można temu procesowi, uruchomionemu przez państwowych nadzorców więziennych oddać bezwolnie jakiemuś fatum. Konwulsyjne miotania mas, histerycznie pobudzane przez media i ich właścicieli, mogą okazać się bardzo niebezpieczne. Człowiek, istota pełna sprzeczności, która cierpi, posiada olbrzymi zasób energii, jaki uderzając do głowy może wywołać stan szaleństwa.  Przygotowywany kolejny etap III wojny globalnej ma ich energię obrócić przeciwko wrogom zewnętrznym. Dzięki takiemu zabiegowi rządząca elita bandytów ma nadzieję zachować swoje wpływy i władzę. Totalizm w Unii czy USA nie wytworzył żadnych wartości. Wręcz przeciwnie, przejadł przyszłość.

    Gdy kruszą się podwaliny demokratycznych satrapii, którym wydawało się, że pokonały ideologicznie metafizyczną strukturę społeczno-polityczną monarchii, wyłania się z mroków nowy świat, wyrażający odwieczne prawo człowieka do godności.

    Społeczne Ciało CHRYSTUSA tworzy święty porządek społeczny, oparty na wartościach absolutnych, które same z siebie są perfekcyjne, albowiem tylko one odzwierciedlają jedność, porządek, wewnętrzny ład i harmonię istnienia człowieka.

                                                                                                                           Andrzej Filus

Przypisy:

[1] H. Elzenberg, Próby kontaktu. Eseje i studia krytyczne, Kraków 1966; w późniejszym wydaniu przez tego samego wydawcę (Znak) ta publikacja ma zmieniony tytuł : Z filozofii kultury. Wybór, opracowanie i wprowadzenie Michał Woroniecki, Kraków 1991.

[2] Ibidem, s. 133.

[3] Ibidem.

[4] Ibidem, s. 136.

[5] Ibidem, s. 137.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*