Znów ta Ukraina! Kocha – nie kocha?

Nasi kochani „bracia Ukraińcy” ustami swojej ulicy (a ta jest od dłuższego czasu w barwach czerwono-czarnych, barwach wyjątkowo groźnych i brutalnych miłośników UPA i Stepana Bandery) oraz wzorem wrzasków małego państwa w Palestynie – jak widać jednak o olbrzymich wpływach na świecie – postanowili przyłączyć się do frontu nagonki na Polskę i Polaków (tym razem personalnie).

Środowiska skrajnej prawicy ukraińskich dziadków – weteranów, mających polską krew na rękach, maczających w polskiej jusze widły i toporki – zrodziły nowe pokolenie szowinistów, nienawidzących swoich sąsiadów. Nienawidzą Polski i Polaków a Ukraińcy, zasiedlający tłumnie nasz kraj, coraz częściej żalą się, że Polacy przyjmują ich „chłodno”. Pracuję z Ukraińcami i tematyka „Wołynia” jest dla nich gorzką pigułką, acz muszą ją znosić! Ukraina – matecznik szowinistów – dziś chce znów polskiej krwi i głośno to manifestuje. A nie była ich garstka z kilku partii kanapowych, która zmieści się pod jednym parasolem…

Około tysiąca ukraińskich ultra-oszołomów z okazji 68. rocznicy śmierci Romana Szuchewycza, który był dowódcą Ukraińskiej Powstańczej Armii (ludzie, świadomi jego wołyńskich zbrodni na Polakach, w RP śmiało mogą go postawić w jednym szeregu ze zbrodniarzami niemieckimi) wyległo na ulice Lwowa. Do Polaków skierowano hasła „Pamiętaj cudzoziemcu, tutaj gospodarzem jest Ukraina”, czy „Lwów nie dla polskich panów”. Ukraińcy jako obecni gospodarze pięknego polskiego miasta, zamienionego w chlew, syf, brud i ruinę dają polskiemu rządowi sygnał, że Lwów jest miastem ich krwawego idola, Stepana Bandery. Dziś ukraińscy nacjonaliści podnoszą kwestię polskiego miasta Lwowa (które Rosjanie oferowali Polakom, bo po rozpadzie ZSRR nikt w Moskwie nie miał pomysłu, jak utrzymać resztki swojego imperium). Dziś, jak widać, dobrze się stało, że Polska z tego prezentu nie skorzystała. Bo miasto mimo wszystko piękne, ale ludzie – jak widać – pełni żalu…

Ukraińcy, nic nie jest dane na zawsze! Dziś wasi oligarchowie robią brudne interesy i słuchają się Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, ale być może za jakiś czas, gdy wasz sztuczny twór – Ukraina – podzieli się, Polska znów dostanie taką propozycję… (W geopolityce czasami zachodzą niespodziewane i dynamiczne zmiany). Na ulicach królewskiego Lwowa wykrzykiwano również, że uczestnikom marszu nie podoba się nowelizacja polskiej ustawy o IPN, zakładająca kary za zaprzeczanie zbrodniom, popełnianym przez ukraińskich nacjonalistów. Zaskakujące jest w polskiej klasie politycznej to (tu działa wspaniale PO-PiS), iż żale, które dziś przerodziły się w werbalną agresję na poziomie rządowym, Polska znosi ze stoickim spokojem.

Lecące ukraińskie łajno strząsa się z włoskich modnych garniturów z frywolną gracją tak, jak gdyby nic się nie stało… Ukraińscy oligarchowie szczują wygłodniałą tłuszczę na swojego przyjaznego sąsiada, by zyskać choć jeszcze chwilę dla własnych korzyści, ku grabieży majątku narodowego… Ciemny lud to kupuje a jednocześnie milionami jedzie do… Polski za chlebem, powodując zubożenie samych Polaków. Dla nas, tu w kraju, podobna kolej rzeczy oznacza bezrobocie lub bieda-płace. Przemieszczanie się milionów młodych, zdrowych, tanich pracowników jest bombą z opóźnionym zapłonem. Polska miała być instrumentem sprawczym zbliżenia Ukrainy do „cywilizacji” Unii Europejskiej. Dziś Ukraina wypina się na Polskę, zachęcana garścią obietnic i pochlebstw ze strony USA.

Po żydowskich donosach Kongres USA oficjalnie zagroził Polsce zerwaniem stosunków jak i odebraniem kredytowania naszego długu oraz zakupionych systemów obronnych. Kongresmeni oskarżają Polskę o wprowadzenie cenzury i pogwałcenie zasad wolności słowa. To oficjalna opinia po wielu próbach pokajania się, podjętych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Według rządu USA, Polska ma nie mieć prawa do własnej legislacji! Co ciekawe, tego samego zdania są Ukraińcy i mieszkańcy Izraela!

W swym patriotyzmie, zabarwionym polską krwią, Ukraińcy mówią, że zależy im tylko na wielkości swojego kraju, zasobności i szczęściu. A co widzimy? Oligarchów, łupiących naszego sąsiada, niczym kacykowie rodem z Afryki, faszystów z bojówek paramilitarnych, uzbrojonych po zęby i miliony głodnych wściekłych „nachodźców”, pracujących za najniższe stawki, ludzi, których UE nie chce a my – zgodnie z jakąś wizją – przyjmujemy… Według idei Międzymorza – Polacy dla Ukrainy zniosą wszystko! Nadają Ukraińcom uproszczone obywatelstwo, jednocześnie wyganiając na poniewierkę własnych obywateli. Pozwalają osiedlać się, dając obywatelowi spoza UE możliwość świadczeń socjalnych, mieszkanie, opiekę medyczną. W efekcie Polsce grozi obecność wielomilionowej rzeszy Ukraińców, niebawem też ukraińskiej partii w polskim Sejmie, uzależnienie polskiej gospodarki (jako syndrom chorobowy) od Ukraińców przez żądnych zysku, antypolskich przedsiębiorców, polityków i szalonych działaczy PO-PiSu. (Cdn.)

Roman Boryczko,

marzec 2018

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*