Zniszczyć Wenezuelę!

Amerykański globalizm korporacyjno-militarny jest jak choroba zakaźna bez szczepionki. Rozlał się po świecie dzięki finansowym powiązaniom firm, dzięki kontaktom, jakie bogatym dają luksusowe kurorty, ekskluzywne uczelnie dla dzieci milionerów, centra biznesu – jak City of London, gdzie spotykać się mogą wszyscy zainteresowani eksploatowaniem ludzi i naszej planety.

Dzisiejsza krocząca III wojna światowa jest sumą pomniejszych konfliktów, które spinając w jedną całość utworzą jeden wielki model służący do depopulacji planety i przemodelowania jej pod jeden światowy rząd, parlament i urzędników decydujących, kto dostąpi możliwości przeżycia tego koszmaru. To ideologia przyszłości, ale dzięki połączeniu świata Internetem, siecią komórkową, dowodami biometrycznymi i innymi udogodnieniami, pozwalającymi na śledzenie jednostki – dziś możliwa do wdrożenia i wykonania w niedalekiej przyszłości. Ludzkość z trwogą obserwuje te eksperymenty widząc, że hiper bogatym wróżby z fusów zaczęły się powoli ziszczać.

W dniach 17-20. września 2018 roku obradowało w Wiedniu Euro-Latynoamerykańskie Zgromadzenie Parlamentarne. Jest lewicowa inicjatywa, mająca budować w globalnej polityce most porozumienia między Ameryką Południową a  Europą i Ameryką poprzez dialog i konfrontację różnych punktów widzenia. Prelegenci dostrzegają coraz ostrzejszy kurs, jaki obrało USA na kierunku państw latynoamerykańskich – kierowania ich przyszłością, eksploatowania i stosowania sankcji gospodarczych wobec państw niepokornych. Odrzucono politykę sankcji gospodarczych, jednostronnie narzucanych Wenezueli przez Stany Zjednoczone i ich regionalnych oraz europejskich sojuszników.

Uznano je za sposób pogłębiania wewnętrznego kryzysu polityczno-gospodarczego, trawiącego kraj, rządzony przez Nicolasa Maduro. Prelegenci potępili wpływanie na los wyborów niepodległych państw latynoamerykańskich. Dotyczą one m.in Luli da Silvy, Rafaela Correi i Cristiny Kirchner, a na celu mają uniemożliwienie im startu w wyborach prezydenckich. Brazylijska policja federalna wystąpiła do Sądu Najwyższego o wszczęcie śledztwa wobec urzędującego prezydenta Michela Temera. Zarzuca się mu udział w praniu brudnych pieniędzy. W Brazylii trwa kampania przed wyborami prezydenckimi, wyznaczonymi na 7. października. Jair Bolsonaro, główny kandydat, został dźgnięty w brzuch w tajemniczym wypadku. Bolsonaro, były kapitan armii brazylijskiej i nauczyciel wychowania fizycznego, jest znany z wypowiedzi, gloryfikujących dokonania brazylijskiej junty wojskowej, rządzącej w latach 1964-85 i daje do zrozumienia, że w przypadku zwycięstwa wyborczego otoczy się w rządzie przedstawicielami sił zbrojnych, którzy pomogą mu w „uzdrowieniu ojczyzny”.  Wyrażono głębokie zaniepokojenie narastającym kryzysem politycznym w Brazylii, zwłaszcza zaś bezprawnym przetrzymywaniem w więzieniu Luli da Silvy i uniemożliwieniem mu w ten sposób wzięcia udziału w nadchodzących wyborach prezydenckich.

W uchwale czytamy: “Wyrażamy solidarność z ludem Brazylii, który mierzy z się głębokim kryzysem demokracji i atakami na brazylijską konstytucję, jakie mają miejsce od czasu obalenia prezydent Dilmy Rousseff. Brazylia posiada szóstą największą populację na świecie i ósmą największą gospodarkę świata, a co za tym idzie jest świetnym obszarem do drenażu i eksploatacji przez globalistów. Wielkie święto piłki nożnej – Mundial 2014 – wywołało w Brazylijczykach złość, ponieważ impreza ta pochłonęła miliardy i pokazała jak zróżnicowane jest społeczeństwo. Od pałaców z uzbrojoną ochroną po favelas, zbite z kartonów i blachy. Brazylia, posiadająca kopaliny weszła dziś w okres poważnego kryzysu. Brazylijski wzrost był w dużym stopniu oparty o koniunkturę na rynku surowców. Eksport był zbilansowany, oparty nie tylko o surowce. Popyt wewnętrzny wzrósł dzięki programom wsparcia dla biedniejszych – lecz nie oparto go o eksperymenty lewicowe. System finansowy był stabilny. Mimo to doszło do przegrzania. Brazylijskie społeczeństwo to w niemal w równych częściach potomkowie białych imigrantów oraz potomkowie Indian i czarnych niewolników. Ci drudzy żyją na gorszym poziomie, często w permanentnej biedzie w favelach. Bardzo ciężko jest im zdobyć dobre wykształcenie i stabilną pracę. Pozostaje kariera piłkarza lub lokalnego gangstera i szybka śmierć.

Poważną trudnością w niwelowaniu różnic w Brazylii jest głęboko zakorzeniony rasizm. Wielu białych wciąż nie widzi w kolorowych obywatelach równych sobie Brazylijczyków. Wielu kolorowych nie daje rady wyjść ponad poczucie krzywdy ze strony białych. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

październik 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*