ZGNIŁE UKŁADY, ZGNIŁE KOMPROMISY

imagesNie od dziś wiemy, że pewne grupy społeczne przeszły bez problemu z okresu “realnego socjalizmu” do tworu, który “podarowano nam” dziś, tworu – zwanego ”zieloną wyspą”. Wszyscy ci, których etatów nie zlikwidowano podczas transformacyjnego tajfunu (nauczyciele, pracownicy uczelni, urzędnicy, ludzie budżetówki, pracownicy resortów mundurowych, rolnicy, uzwiązkowiony przemysł) – stali się polską klasą średnią, gotowa do  konsumpcji. Byli oni zdolni do zaciągania kredytow, również konsumpcyjnych oraz życia ponad stan. Regiony, gdzie władza w latach 90. XX w. wygasiła przemysł, do dziś się nie podniosły (Wałbrzych i okolice, Lublin i jego region), stając się wylęgarnią problemow społecznych i patologii. Nikt jednak nie zamierzał dotykać istoty rzeczy. Ludzi, którzy stracili pracę, pozostawiono samym sobie – dla ratowania życia musieli parać się handlem lub dać się wciągnąć “szarej strefie”.

Ci, co byli pod państwowym parasolem (jak również związki zawodowe), nigdy nie pokusili się o walkę o tych, którym nie udało  się otrzymać  przysługującej  im  ochrony. Klasa pracująca podzieliła się na chronionych przez Kodeks Pracy i tych, stających się powoli niewolniczą siłą roboczą, pracującą często na czarno lub na umowach śmieciowych.

pobrane2015 – rok wyborczy przyniósł kolejne roszczenia ludzi z górniczych central związkowych, broniących swych sutych posad i przywilejów. To, że są  oni osamotnieni, wynika właśnie z ich pychy i niezrozumienia realiów obecnej sytuacji gospodarczej świata. Zwykły górnik chce mieć pracę, związkowy szef chce mieć dobrze, ale kondycja zakładu tego drugiego mało już obchodzi. Ropa tanieje, węgiel tanieje, łupki przestają być opłacalne… Platforma Obywatelska z pozycji rządowych ministerstw wykonuje dyrektywy, płynące z Brukseli. Bruksela z Waszyngtonu… Toteż w RP – zamykamy, wygaszamy, restrukturyzujemy! Związki zawodowe uratowały stołek doktor Kopacz, podpisując zgniły kompromis, nie gwarantujący ocalenia branży górniczej. Sami górnicy mieli na stole propozycje z Warszawy wzięcia kopalń za przysłowiową złotówkę – bezmyślnie z tego nie skorzystali, idąc na podpowiedzianą przez związki (głównie “S”) łatwiznę. Wziąć – znaczy otworzyć nowy rozdział, dający szansę na rozwój. Tkwić w stagnacji – znaczy czekać na “szafot”. PO – partia, na którą tak ochoczo głosują na Śląsku, bo wsparli ją liderzy RAŚ – forsując ”pakiet klimatyczny” doprowadzi do upadku regionu! Dziś minęły tygodnie a już widać, na jakiej pozycji obecnie stoją górnicy. W Jastrzębiu po zwolnieniu i wycofaniu się z tego kroku górniczych liderów związkowych, policja użyła gazu i broni gładkolufowej, zaś ze strony rządu nie płyną już słodkie zapewnienia pojednania. Premier Kopacz straszy górników i rolników, że jeśli blokady dróg będą się zaostrzać, to rozjadą je resorty siłowe!

4a364e00399dPo górnikach z błogiego letargu obudzili się rolnicy – beneficjenci sukcesu ostatnich lat, nadzieje swe pokładający w najbardziej skorumpowanej formacji politycznej w Polsce – PSL. “Ludowa” partia dziś również ich wykiwała. Lobbuje sprzedaż tysięcy hektarów ziemi zachodnim kontrahentom, podczas gdy polskiemu rolnikowi zostaje ziemia, oferowana w małych kawałkach z licytacji. Do Polski spływa mięso z UE i spoza niej, sprawiając, że hodowla trzody staje się nieopłacalna. Również tradycyjne rolnictwo duszone jest coraz niższymi cenami w skupach (które w większości wpadły w obce ręce), doprowadzając małe gospodarstwa do licytacji komorniczych. Rolnicy krzyczą – ”Ratujmy polską ziemię!”, ”Ratujmy polskie lasy!” a ich rolniczy “przedstawiciele” w rządzie, głusi na własny elektorat kontynuują rozbiór RP.

Również szkolnictwo wyższe (humaniści), które zabetonowane w okowach minionego systemu trwało w najlepsze do dziś – wychodzi ze swych szańców i krzyczy o większe finansowanie polskiej edukacji i myśli technicznejj oraz zmianę sposobu rozliczania. Dziś uczelnie dostają pieniądze od “sztuki”, czyli od ilości studentów; tak również finansowani są nauczyciele – absolutnie niezależnie od efektów pracy! Nic dziwnego, iż polskie szkolnictwo (także tzw. wyższe) równa do “produkcyjnego” sposobu nauczania na Zachodzie. Tam młodzi ludzie nie muszą wiedzieć, kim był Einstein lub gdzie leży Pekin. Muszą pracować, nie zadawać pytań i myśleć, iż tak być musi! Dokładnie w tym kierunku kolejne rządy (czy to z “lewicy” czy “prawicy”) po roku 1989 pchają polską edukację. I przestano się nawet powoływać na Komisję Edukacji Narodowej… Poniekąd dobrze, bo przecież to ukradzione Polsce pieniądze stworzyły potęgę koncernu DuPont! (Sekretarz Króla Stasia – monsieur  DuPont “opiekował” się skutecznie KEN i jej finansami, po czym zwiał do powstającego państwa za Wielką Wodą – USA, gdzie także “reformował” szkolnictwo i rozkręcał własny biznes. O tym historia, pisana po 1989 roku, dziwnie milczy…).

Tylko czekać na kolejnych niezadowolonych…

Skorupa obojętności jak pancerz , który niosą Polacy, powoli kruszeje.

Późno, ale pojawiają się refleksje i wołanie o pomoc.

Pytanie pozostaje wciąż otwarte:  sCzy warto po raz kolejny przeprowadzać “kosmetykę”, która i tak za kilka lat obnaży cuchnącego trupa, czy może przyszedł czas na narodowe, ostre cięcia???

Roman Boryczko,

 luty 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*