Zaczyna się na dobre – świat przeciw Polsce Jarosława Kaczyńskiego (4)

ACT 447- czy POPiS dogadywał się z Żydami?

Ustawa 447 (S.447 – Justice for Uncompensated Survivors Today/JUST Act – „sprawiedliwość dla ofiar, którym zadość nie uczyniono”) to amerykańska ustawa, która dotyczy restytucji mienia ofiar Holocaustu nie na rzecz faktycznych spadkobierców, których w obliczu tak ogromnej zagłady nie ma, a na rzecz amerykańskich fundacji, które mają stać się instytucjonalnymi spadkobiercami. W maju 2018 roku ustawa została podpisana przez prezydenta USA, Donalda Trumpa. Jest konsekwencją Deklaracji Terezińskiej, sygnowanej przez 46 państw, w tym Polskę, w czerwcu 2009 roku.

Z ustawy wynikają dwie konsekwencje: 1. zobowiązanie Departamentu Stanu USA do złożenia sprawozdania na temat sytuacji zwrotu mienia pożydowskiego, 2. ustawa jest podstawą prawną do tego, by USA poprzez swoje kanały dyplomatyczne wspierały odzyskiwanie pożydowskich majątków bezspadkowych. Stany Zjednoczone mają wspomagać międzynarodowe organizacje, wspierające ofiary Holocaustu.

Sama ustawa jest prawnym kuriozum i zwyczajnym aktem pirackiego abordażu na budżet, który chce się złupić! Według tych ogólnie przyjętych regulacji mienie bezspadkowe, czyli takie, do którego nie ma spadkobierców, przechodzi na Skarb Państwa danego kraju (zamordowani byli wszak obywatelami II RP), natomiast organizacje żydowskie roszczą sobie pretensje na podstawie prawa krwi. To sprawcy, czyli Niemcy, a nie ofiary, są zobowiązani do wypłacenia wszelkich odszkodowań, ale jak piszę wyżej – Niemcy są dziś przyjacielem i… płacą!

Kwoty roszczeń organizacji żydowskich sięgają nawet 300 miliardów dolarów – to trzykrotność rocznego budżetu Polski! Wypłacenie takiej sumy oznaczałoby kompletne bankructwo i upadek gospodarczy naszego kraju lub przejęcie polskiego mienia przez organizacje żydowskie. Rok 2009 to czas pierwszego rządu Donalda Tuska – zaprzysiężonego 16. listopada 2007. 8. listopada 2011 premier Donald Tusk złożył dymisję na ręce marszałka seniora, Józefa Zycha. PiS było największą partią opozycyjną w parlamencie.  12. stycznia 2009 roku doszło do rozmów Jarosława Kaczyńskiego z ówczesnym ambasadorem USA w Polsce – Victorem Ashem. W czasie rozmów Kaczyński zgodził się na spłatę roszczeń żydowskich wobec naszego kraju. Szef PiS-u wyraził przekonanie, że Sejm uchwali przepisy prawa, dotyczące rekompensat za konfiskaty II wojny światowej i ery komunizmu. Powiedział nawet: „Prawo będzie przyjęte. Decyzja już zapadła. Nikt wpływowy w polskiej polityce nie będzie tego kwestionował. To jedynie kwestia czasu.”

Pieniądze na rekompensaty dla Żydów miały pochodzić z prywatyzacji dużych przedsiębiorstw państwowych. Rekompensata miała wynosić 20% rzekomo utraconego przez Żydów mienia. 23. stycznia 2009 roku z ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce poszła notka do Washingtonu (ujawniona potem przez portal Wikileaks), w której opisano spotkanie ówczesnego marszałka Sejmu, Bronisława Komorowskiego z ambasadorem Victorem Ashem. W trakcie rozmowy miał pojawić się temat wypłat rekompensaty za mienie odebrane w czasie II wojny światowej oraz później, co miało zostać sfinansowane ze środków, uzyskanych dzięki sprzedaży części mienia narodowego, w tym Lasów Państwowych! Roszczenia żydowskie, wysunięte jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, wycenione wtedy były na ponad 60 mld dolarów.

 

Burza!

Sejm przyjął ustawę, która kończy z dziką reprywatyzacją, która blokuje zgłaszanie kolejnych roszczeń, w tym mienia bezspadkowego. Jego autorzy – Sejmowa Komisja Ustawodawcza – podają, że celem proponowanych zmian (konkretnie chodzi o zmianę dwóch artykułów: art. 156 k.p.a. oraz art. 158 k.p.a.) jest dostosowanie systemu prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 12. maja 2015 r. Trybunał orzekł wówczas, iż możliwość nieograniczonego czasowo dochodzenia roszczeń jest sprzeczna z zasadą stabilizacji decyzji administracyjnych i z art. 2 konstytucji. Art. 156 k.p.a. w obecnym brzmieniu przewiduje wprawdzie, że nie stwierdza się nieważności decyzji z przyczyn wymienionych w czterech punktach art. 156 § 1 k.p.a., jeżeli od dnia jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło dziesięć lat, a decyzja wywołała nieodwracalne skutki prawne. Wyznacza zatem cezurę czasową, która przesądza o dopuszczalności stwierdzenia nieważności decyzji. Rzecz jednak w tym, iż dotyczy to jedynie określonych rodzajów decyzji. W przypadku innych wad upływ czasu nie stoi na przeszkodzie stwierdzeniu nieważności decyzji wydanej bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa.

Proponowana obecnie zmiana ma wprowadzić do tego przepisu zasadę, że nie stwierdza się nieważności decyzji, która została wydana z rażącym naruszeniem prawa, jeżeli od dnia jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło 30 lat, a decyzja ta była podstawą do nabycia prawa bądź stwarza uzasadnione oczekiwanie nabycia prawa. W takiej sytuacji – przewiduje projekt – organ administracji publicznej ograniczy się do stwierdzenia wydania decyzji z naruszeniem prawa oraz wskazania okoliczności, z powodu których nie stwierdził nieważności decyzji. Ani jeden poseł Zjednoczonej Prawicy, nie zagłosował przeciw projektowi, Lewica była również generalnie za. Wstrzymała się jedynie prawie cała Koalicja Obywatelska (114 posłów) oraz pojedynczy parlamentarzyści Lewicy, Konfederacji i niezrzeszeni. Generalnie ACT 447 na sztandary wziął Stanisław Michalkiewicz, od wielu lat blisko związany z Konfederacją. Politycy tacy jak Janusz Korwin-Mikke, Grzegorz Braun, Konrad Berkowicz czy Dobromir Sośnierz wielokrotnie mówili w parlamencie o „zagrożeniu, związanym z tzw. mieniem bezspadkowym”, a teraz w tej sprawie nie byli jednomyślni. Nie wiadomo, jaki czynnik stanął im na przeszkodzie, ale nie należy wykluczyć, że są po prostu sponsorowani przez Izrael, jak wiele takich kanapowych partii o poglądach niby skrajnie prawicowych! Politycy Konfederacji, którzy latami prowadzili głośne akcje o tzw. ustawie 447, teraz wyciągnęli karty lub wstrzymali się od głosu. Sprawę w osobliwy sposób tłumaczy dwóch liderów tej formacji. Robert Winnicki pisze: „Nastąpiła pomyłka”. W Konfederacji, która od lat miała podobne rozwiązania na sztandarach, poparcie wyraziło tylko pięciu posłów, dwóch się wstrzymało, a czterech w ogóle nie głosowało. „Byliśmy przeciw ustawie, a więc za wnioskiem Senatu, a zatem przeciw odrzuceniu uchwały, ale w rozpisce głosowań wdarł się błąd i poszła zła rekomendacja” – napisał na Twitterze Winnicki. Po chwili dodał: „Tłumaczę – poprawki Senatu Sejm przyjmuje, głosując przeciw odrzuceniu uchwały, a odrzuca, głosując za odrzuceniem. W związku z czym biuro zrozumiało, że jesteśmy przeciw ustawie, ale Senat też był przeciw, a więc trzeba było być przeciw odrzuceniu uchwały Senatu, a nie za. Przepraszamy”. Ciekawie odniósł się do sprawy Korwin Mikke. „To oszustwo PiS-u. Ta ustawa nie zablokuje roszczeń z tytułu „447” natomiast utrudni reprywatyzację Polakom” – napisał na Twitterze Janusz Korwin-Mikke na temat „mienia bezspadkowego”. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

czerwiec 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*