Zaangażowanie militarne Polski na Ukrainie

Jak donoszą ostatnio media, istnieje realna możliwość wysłania wojsk polskich na Ukrainę. Wzbudza to uzasadniony niepokój o przyszłą stabilność polityczną i gospodarczą RP. Aby prawidłowo ocenić sytuację, należy na zagadnienie spojrzeć z pozycji makro. Konflikt na Ukrainie jest częścią makro konfrontacji o panowanie gospodarcze, militarne i polityczne nad światem. Starcie mocarstw, którego jesteśmy świadkami, jest nieuchronną konsekwencją zmiany układu sił międzynarodowych. Cywilizacja euroatlantycka przeżywa największy kryzys od czasu jej powstania. Nowe mocarstwa, takie jak Chiny, Indie czy Brazylia wraz z dawnym wrogiem Zachodu, Rosją, chcą obalić stary system finansowy, oparty na długu i przekształcić go w nowy, bazujący na parytecie złota.

Jest rzeczą oczywistą, że establishment Wall Street i City zrobi absolutnie wszystko, żeby utrzymać swoją pozycję. Dlatego też nakazał Pentagonowi opracowanie planu pokonania swoich przeciwników za każdą cenę, bez względu na środki i przyszłe konsekwencje.

 

Główną areną starcia ma być Bliski Wschód. Czołowym graczem jest Izrael, wsparty przez USA i Wielką Brytanię. Oczywiście w zamyśle organizatorów tego konfliktu ma on być pod całkowitą ich kontrolą. Zawsze jednak w trakcie realizacji globalnych planów, gdzie zaangażowane są znaczne siły, nie można przewidzieć rozwoju sytuacji oraz skutków, jakie nastąpią. Istnieje też realna groźba zachowań irracjonalnych strony przegrywającej. Naturalnie planiści również takie sytuacje starają się uwzględnić. W ramach takich właśnie środków kontrolowania wojny na Bliskim Wschodzie wyważono konflikt na Ukrainie w celu ograniczenia udziału Rosji w bezpośrednich działaniach wojennych, jak w Syrii po stronie prezydenta Assada.  Establishment wie, iż w tym konflikcie liczy się tylko zwycięzca. Dlatego wyjątkowa staranność w decyzjach militarnych i politycznych USA i Izraela uświadomią nam gigantyczną stawkę, o jaką wkrótce rozpocznie się wojna. Wszyscy bezpośrednio i pośrednio zaangażowani doskonale o tym wiedzą. Nikt nie może pozwolić sobie na przypadek, każdy musi być pewny swoich decyzji oraz przewidzieć ich skutki.

Bliskość międzynarodowego starcia o władzę nad światem sprawia, że politycy europejscy wykazują nerwowość i bezradność wobec tego, co nas wszystkich czeka… Wypowiedzi prezydenta Macrona, premiera Słowacji – Roberta Fico oraz Donalda Tuska jednoznacznie obnażają bezradność wobec decyzji Wall Street, jak też NATO i Pentagonu. Politycy w Europie niczego nie mają do powiedzenia, ponieważ decyzję dawno za nich podjęto.

 

Jeżeli zrozumiemy, iż jesteśmy jedynie marionetkami w grze elit finansowych, to nasz udział w konflikcie interesów wygląda nieco inaczej niż to sugerują pyskówki Rosji czy też czarne scenariusze w mediach. Rola Polski ma polegać na pełnieniu funkcji politycznych i przyjęciu uchodźców z Izraela. Wojsko polskie miałoby być rozmieszczone na terenach mniej więcej I RP, będących w tej chwili w granicach Ukrainy. Ze względu na tajność, jak by nie patrzeć operacji wojskowej, można jedynie spekulować, co do statusu terenu, będącego pod opieką wojsk polskich. Ponieważ prezydent Putin mówi o likwidacji państwa ukraińskiego, można domniemywać że dojdzie do jakiejś unii części Ukrainy z Polską. Są to jednak tylko przypuszczenia zwłaszcza że, jak wspomniałem, jest bardzo duża liczba zmiennych, która ma wpływ na rozwój sytuacji. Mogą być korekty wcześniejszych ustaleń. Jednak rola Polski, jako bezpiecznej przystani dla Żydów gwarantuje nam bardzo ograniczoną rolę militarną  na rzecz funkcji stabilizacyjnych, akcji humanitarnych. Uważam, iż powrót do Polski części kresów jest bardzo korzystny. Cena w postaci przyjęcia Żydów nie jest wygórowana zwłaszcza, że mocodawcy żydowscy w City i Wall Street zrobią wszystko, żeby „swoi” mieli spokój, a więc my też.

To co może niepokoić, to zmiana ustaleń wobec Polski i jej idei w tym konflikcie. Dynamizm sytuacji politycznej, jaki powoduje konflikt o najwyższą stawkę, może dramatycznie zaważyć na sytuacji bezpieczeństwa Polski.

Jak wspomniałem powyżej, strony konfliktu są w stanie zapłacić każdą cenę – za zwycięstwo w wojnie o panowanie nad światem. Mając to na względzie powinniśmy się zabezpieczyć na wypadek pozostawienia nas samych wobec Rosji i Niemiec, którym silna Polska bardzo się nie podoba. Nie widzę możliwości dogadania się z Niemcami, natomiast osłabiona przez walkę Rosja może być bardziej skłonna do współpracy.

 

Wymaga to jednak mądrości. Wszystko więc wskazuje, że znowu będziemy musieli zaliczyć dołek, ale może mniej bolesny z uwagi na to, iż jesteśmy umiejscowieni tym razem poza główną osią starcia.

Ostatecznie rozwój wydarzeń zweryfikuje przyszłość.

 

J. K. Stępniewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*