Wszystkie sokoły Prezesa

 

Kto pamięta czeski serial Szpital na peryferiach, temu zapewne doskonale zapadła w pamięć postać doktora Strosmajera. To on jest autorem słynnej kwestii, wypowiedzianej pod adresem pewnej pani doktor, iż gdyby głupota miała skrzydła, to latałaby niczym gołębica. Dla zwykłego, zdroworozsądkowo myślącego człowieka, niektóre kwestie są oczywiste. Widocznie jednak dla pewnego osobnika, posiadającego tytuł naukowy w dziedzinie medycyny – niekoniecznie. Pytanie tylko: czy to gołąb czy już sokół? Maltański, jak sądzę…

„Tymczasem to bardzo ważne, bo świadomie pracując z oddechem, można odmienić swoje samopoczucie, stan umysłu i emocji. Kabat Zinn, założyciel Kliniki Redukcji Stresu przy Akademii Medycznej Uniwersytetu w Massachusetts, twierdzi, że oddech to skarb, który mamy tuż pod nosem.”

Czyli innymi słowy, przytłumiony, skrócony oddech (gdzie pod maską wdychamy z powrotem efekty metabolizmu – wdychamy 0,04 proc. dwutlenku węgla a wydychamy 4 proc.) musi nieuchronnie wpływać na nasze samopoczucie.

„Wdychając powietrze, przesycone dwutlenkiem węgla, dochodzi do rozpuszczenia związku we krwi, który reaguje z wodą i tworzy kwas węglowy. Potem z kolei ten rozkłada się na jony wodorowe i wodorowęglanowe. Te pierwsze przyczyniają się do zakwaszenia krwi i zaburzenia równowagi elektrolitów, co prowadzi do pogorszenia samopoczucia i obniżenia sprawności intelektualnej”.

https://diagnozujmy.pl/dwutlenek-wegla/

„By docenić moc prawidłowego oddechu, wystarczy zdać sobie sprawę z kilku faktów:

– podczas głębokiego oddechu organizm pobiera nawet do 10 razy więcej powietrza niż przy oddechu płytkim,

– spokojny, głęboki oddech usprawnia pracę układu limfatycznego,

– ponad 70 proc. zbędnych dla organizmu substancji i toksyn jest usuwanych podczas oddechu,

– mózg zużywa 80 proc. wdychanego z powietrzem tlenu,

– długi, świadomy oddech opóźnia procesy starzenia,

– bez pożywienia można przeżyć 3 tygodnie, bez picia 3 dni, a bez oddechu tylko 3 minuty.”

https://www.hellozdrowie.pl/artykul-jak-oddychac-proste-cwiczenie-czyni-cuda/

Wszystkie powyższe dobrodziejstwa, płynące z „oddychania pełną piersią” są upośledzone przez absurdalny nakaz noszenia maseczki na twarzy przez cały czas, praktycznie wszędzie poza domem – i jak jest to zapowiadane, w BARDZO dalekiej perspektywie czasowej. Następnym faktem jest to, że na dłuższą metę jakakolwiek zasłona twarzy staje się automatycznie siedliskiem wszelkich patogenów, które z powrotem wdychamy. Lekarze chirurdzy używają maseczek, ponieważ operują otwarte rany lub wewnętrzne ograny człowieka, które nie mają barier ochronnych przed wydychanymi bakteriami; taką barierą jest skóra. Jeżeli nie mamy bezpośredniego kontaktu z innymi osobami, w otwartej przestrzeni – lasu, parku, słabo uczęszczanej ulicy czy bulwaru – możliwość zarażenia się wirusem jest praktycznie równa zeru… Inaczej – jest niemożliwością!

„Zarówno COVID-19, jak i grypa przenoszą się przez bezpośredni kontakt, drogą kropelkową lub przez skażone powierzchnie.”

https://www.mp.pl/pacjent/choroby-zakazne/koronawirus/koronawirus-warto-wiedziec/228801,czy-koronawirus-covid-19-jest-grozniejszy-niz-grypa-sezonowa

„Koronawirusy – o których ostatnio głośno za sprawą epidemii COVID-19 – rozprzestrzeniają się głównie drogą kropelkową. Kichający lub kaszlący chory wyrzuca z siebie kropelki śliny czy śluzu wraz z wirusem. Te kropelki mogą wylądować na ustach lub nosie innej osoby albo zostają wciągnięte do płuc. Mogą też osiąść na powierzchni przedmiotów – pościeli, ubraniu, klamce, i stamtąd trafić na czyjeś ręce, a po dotknięciu twarzy – na błony śluzowe ust, nosa czy oczu.”

Źródło: Puls Medycyny

https://pulsmedycyny.pl/jak-dlugo-potrafia-przetrwac-koronawirusy-982929

Jak wnioskuję z powyższego, pan minister Szumowski pożegnał się z konwencjonalną medycyną akademicką, kierując się w stronę „politycznego szamanizmu”. Na dzień dzisiejszy jego decyzje nie mają oparcia ani w statystykach, ani wiedzy z zakresu wirusologii czy też medycyny klasycznej. Chyba, że czegoś nie doczytałem i Łukasz Szumowski ma tytuł profesora medycyny alternatywnej. Będącej jednocześnie alternatywą dla zdrowego rozsądku. A może My – obywatele, naród, społeczeństwo – jesteśmy za głupi na to,  aby fachowcy (lekarze, wirusolodzy) za pomocą mediów – podobno – publicznych normalnie nam wytłumaczyli, jak powinniśmy dostosować środki ochronne do sytuacji?

Nie temu widocznie jednak  służy TVP – „telewizja publiczna”. Tam się grzeje sianiem paniki, sukcesem rządzących i Zenkiem Martyniukiem. A dla pospólstwa – ludu, płatnika ZUS-u i podatku – pozostają  stare ZOMO-wskie metody. Z tą różnicą, iż  zamiast pały są kary, które jednak w swym wymiarze mogą być dużo bardziej dotkliwe niż kuksaniec „szturmówką”. Jedno jest pewne, Jarosław Kaczyński – jak też otaczająca go drużyna „sokołów”, pozostaje w dobrej, sprawdzonej linii sukcesji PRL-u, gdzie najlepszą metodą dialogu z „człowiekiem pracy” był strach, poniżenie oraz  uznaniowość kar, wymierzanych przez „pana władzę” w osobie milicjanta czy ORMO-wca.

W imieniu swoim, rodziny i najbliższych dziękuję zatem rządzącemu PiS-owi za tę  powtórkę z historii. Teraz moje dziecko też będzie miało swoje wspomnienia ze stanu wyjątkowego, krzycząc: „Uwaga, policja!”. Wszakże nie dlatego, że kitramy nielegalną „bibułę”, ale… idziemy na hulajnogę. Do zobaczenia zatem przy urnach wyborczych – jak nie teraz, to za dwa, czy cztery lata. Lepiej głosować otwarcie na marionetkę czy pajaca niż na warchołów, udających patriotów i mężów stanu.

Włóczykij

 

P.S. Jeżeli ktoś mi coś karze zakładać na twarz, wbrew mojej woli i logice, a ja nie widzę ŻADNEGO uzasadnienia racjonalnego, to mam tylko jedno skojarzenie – kaganiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*