Nie wierzcie politykom i piłkarskim fanatykom… (3)

kibice2Najbardziej znane zgody w roku 2016:

1). Triada: Lech Poznań, Arka Gdynia i Cracovia – tu nie zaszły znaczące zmiany od lat, ale wisi w powietrzu zgoda ŁKS-u Łódź z Lechem Poznań, co z układanki może wypchnąć fanów Arki.

2). „Trzej Królowie Wielkich Miast”: Wisła Kraków, Lechia Gdańsk, Śląsk Wrocław. Tu nastąpiła rewolucja w roku 2016. Wisła Kraków, pozbywając się kilka lat wcześniej zgody z Jagiellonią Białystok, naciskana przez Lechię Gdańsk, dziś przechodzi chuligańsko do obozu, który istniał w latach 80./90. kiedy Widzew, Ruch, Wisła miały zgodę.

3). Legia Warszawa i Zagłębie Sosnowiec zostały same, bez BKS Bielsko i Pogoni Szczecin, które darły koty.

4). Widzew Łódź i Ruch Chorzów mają teraz za koalicjantów Wisłę Kraków  i  Elanę Toruń.

5). ŁKS Łódź szuka zgody wśród kibiców Lecha Poznań, a zgodę ma dziś z Zawiszą Bydgoszcz i GKS-em Tychy. Kilka dni temu zerwano długoletnią przyjaźń z kibicami Resovii Rzeszów.

Oczywiście istnieją inne sposoby na zawarcie zgód. Przykładem jest przyjaźń Legii z Olimpią Elbląg. Zaczęło się od tego, że w najniżej położonym mieście w Polsce zaczęły się tworzyć duże fan-kluby „wojskowych”. W związku z tym, że miejscowi kibicowali i jednym i drugim, w naturalny sposób dogadali zgodę z Legią. Dopiero później doszło do układu chuligańskiego pomiędzy „drużynami”. Podobnie miał Widzew Łódź, który na fali popularności drużyny piłkarskiej  z lat 80., zyskał rzeszę fanów z tak odległych od Łodzi miejsc jak Chełm, Krosno, Rzeszów czy – patrząc na północ – Grudziądz i Kwidzyn.

Odnośnie samej przyjaźni między klubami, to sprawy mają się następująco: kiedy jest mecz wyjazdowy, wówczas kibice jednej lub drugiej drużyny mogą liczyć na swoje wsparcie. Tak więc jeśli np. Legia gra na Śląsku, czy w Krakowie, to fani „wojskowych” mogą liczyć na Zagłębie Sosnowiec. Kibice zagłębiaków nie tylko pojawią się na trybunach, ale także zaproponują warszawiakom nocleg i pomeczowe rozrywki w postaci imprezy czy damsko-męskiej zabawy. Tajemnicą poliszynela jest plotka, krążąca po Internecie, mówiąca, że członek bojówki ŁKS-u goszcząc poznaniaków, do miłosnych uciech zaproponował kompanom swoją… żonę!

Układy służą także do ataków na wrogów. Choć mało kto o tym wspomina, ale po meczach dochodzi do ataków na grupy podczas powrotów z wyjazdów. Za przykład posłuży pościg Ruchu Chorzów i Widzewa Łódź za Legią po ostatnim meczu na Śląsku. Chuligani zaprzyjaźnionych klubów wspólnie „polowali” na fanów „wojskowych” po to, by zdobyć ich barwy. Również szeroko opisywanym wydarzeniem na chuligańskiej mapie Polski była awantura, do której doszło 4. kwietnia 2009 roku w miejscowości Rudki koło Kielc. Kibice Lechii jechali tamtego dnia na mecz wyjazdowy swojej drużyny do Wodzisławia Śląskiego. W „ustawce” wzięło udział ponad 300 osób. Pseudokibice Widzewa i Ruchu zorganizowali zasadzkę na gdańszczan, którzy na mecz jechali pociągiem. Na sympatyków Lechii na polanie czekali kibole Widzewa (ubrani na czerwono) i Ruchu (w niebieskich koszulkach). Bójka trwała kilka minut, po czym na miejsce zaczęła zjeżdżać się policja z całego województwa świętokrzyskiego.

 Poza samymi „ustawkami”, ważnym elementem kosy jest krojenie wrogów z  barw,  czyli zabierania im szalików i flag jako wojennego trofeum. Te w  następnej kolejności zostaną odpowiednio zaprezentowane przy okazji najbliższego meczu obu drużyn. Flagi i szaliki są wieszane do góry nogami na stadionowym płocie, a następnie podpalane. Najsłynniejszymi zdobyczami względem drużyn wrogich mogą się poszczycić fanatycy ŁKS-u, choćby zdobywając w 2004 roku flagę-ikonę Widzewa „Robotnicze Towarzystwo  Sportowe”. Lechia Gdańsk poniżyła swych rywali zza miedzy – Arkę Gdynia – zabierając im flagę „Władcy Północy” a Widzew Łódź  ośmiesza legionistów ze stolicy, krojąc im flagę „Visitors”. Najczęstszą okazją do zdobycia „barw” są mecze  bezpośrednie. Czasami kogoś się „skroi” na mieście. Zdarza się niekiedy, że chuligani decydują się na brawurowe akcje. Jedną z  pamiętnych był wypad chuliganów Legii do Białegostoku, podczas którego ukradli kibicom Jagiellonii kilkadziesiąt flag. Choć trwał  pościg do samej Warszawy, to białostocczanom barw nie udało się odzyskać. Koniec  końców czekano na ripostę na meczu Legia-Jagiellonia (02.03.2014 r.).  Fani żółto-czerwonych, wściekli na legionistów, zaczęli napinać się zza płotu, uderzać w niego i prowokować stołecznych chuliganów do burd. Koniec końców Teddy Boys przez nikogo nie niepokojeni podeszli pod  sektor przyjezdnych, wyłamali bramę i na oczach kamer  cały sektor spacyfikowali pięściami i kopniakami.

Najbardziej znane stadionowe kosy roku 2016:

1). Wisła Kraków vs Cracovia, derbowa „święta wojna”,

2). Legia Warszawa vs Lech Poznań,

3). Ruch Chorzów vs Górnik Zabrze i GKS Katowice,

4). Lechia Gdańsk vs Arka Gdynia,

5). Widzew Łódź vs ŁKS Łódź.

Co ciekawe, w świecie kibicowskim potrafią panować dziwne zasady, odnośnie zgód i kos. Nie ma kanonu: „Przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem”, czy też „Wróg mojego wroga jest moim wrogiem”.  Tak było, gdy w Warszawie pojawiali się fani ze Szczecina i Sosnowca –  zgody Legii – skaczący sobie do oczu, mimo że przyjechali do swoich  przyjaciół, czy w Chorzowie, gdy fani obu toruńskich zespołów na co dzień się zwalczających – Elany i Apatora – byli zgodą Ruchu. Fani Wisły  Kraków, goszczący we Wrocławiu, musieli tolerować znienawidzony Motor Lublin a fani Jagiellonii za czasów zgody z Wisłą darli koty z jej zgodą – Lechią Gdańsk.

Świat fanatyków piłki, jak i polityków i polityki, są do siebie podobne jak dwie krople wody. Wszędzie tam gdzie pojawiają się pieniądze i władza nad ogłupiałymi masami, znajdą się ci, którzy mają albo siłę i spryt, albo sam spryt i elokwencję oraz wrodzony dar kłamania na zawołanie. Zło bardzo szybko znajduje swoich. Prawda jest taka, że nikt normalny nie pracuje za 6 tys. złotych, nikt normalny nie jada kolacji w domu a tylko w „Sowie i Przyjaciołach”, zaś wieczorne piwo w gronie rodzinnym ludzie, ceniący spryt, zamienią na raut i popijawę w modnym gronie. Tak samo rzecz się ma z kibicowaniem.

Lubisz piłkę, kup bilet i pokrzycz, machając szalikiem. Jeśli twoje uczucie cię zaślepi, nie zdziw się, gdy wplączesz się w kłopoty. W przypadku polityki to tylko rozczarowanie, w przypadku stadionowego fanatyzmu mogą to być połamane kości lub czarny chleb i czarna kawa.

Roman Boryczko,

lipiec 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*