Wielkanocne czekanie na… cud!

644243_samotnoscNiedziela Wielkanocna rozpoczyna się już w sobotę po zachodzie słońca.  Dla polskich katolików jest to najważniejsze święto kościelne. W chrześcijaństwie wprawdzie każda niedziela jest pamiątką zmartwychwstania Chrystusa, ale Niedziela Zmartwychwstania jest z nich najbardziej uroczysta. Wierni – zgodnie z tradycją hołubiąc swój indywidualizm – spotykają się w świątyniach – razem, ale osobno. Wspólna celebra jest fikcją a celem staje się upragniona łaska. jaka może spłynąć na rodzinę przez cały nadchodzący rok. Wielu oddało życie za wiarę, wielu oddało życie za przyjaźń, za inny kraj, za lepsze jutro… Są bezimienni w swych zmaganiach. Pozostał tylko czas kolorowego święta koszyka, pełnego jadła i kurczaka, znaczącego dla nas tyle, ile jesteśmy w stanie zrozumieć lub w strachu przed tradycją ojców – wziąć na barki. Ci w wierze – spętani są przykazami boskimi a na co dzień – władzą milionów urzędników, którym się czasem wydaje, iż  swą moc dostali  z… nieba.

Smutne to, że ziemska egzystencja musi być pełna bólu, ascezy i wyrzeczeń w oczekiwaniu na bachanalia w niebiosach. A jeśli Nieba nie ma?

Są na świecie narody dobrze funkcjonujące bez boskiego światła. Żyją, pracują, pomagają sobie – a jednak nie oczekują zbawienia! W grupie tej znajdują się takie państwa jak Szwecja, Dania, Japonia i Francja. Socjolog Phil Zuckerman oszacował, że około miliarda mieszkańców Ziemi to ateiści, agnostycy i – po prostu – niewierzący. Jeszcze jednym wnioskiem z badania Phila Zuckermana jest to, iż im kraj bogatszy a ludzie żyją zamożniej, tym mniej wierzą oni w Boga. Im człowiekowi bliżej do człowieka, tym mniej potrzebuje władzy nad sobą. Skłóceni, podzieleni, stłamszeni – wylewamy ze swych podziurawionych dzusz na spowiedzi świętej gorycz klęski, oczekując jednak cudu. Końca świata dziś nie będzie, nie będzie też lepszego jutra, bo my sami zamknęliśmy się przed wspólnotą.

Samotność boli.

Nie oczekujcie zmiany, bowiem Chrystus wskazał już nam drogę, po której jego Kościół miał kroczyć wspólnie. A jak widać – w ten sposób kroczyć nie chce!!!

Roman Boryczko,

kwiecień 2015

One thought on “Wielkanocne czekanie na… cud!

  • 10/04/15 o 09:33
    Permalink

    Z tej perspektywy nasuwa się spostrzeżenie, że bardziej adekwatnym określeniem dla przełomu 1989 roku byłoby nazwanie go momentem przekazania ofiary z rąk jednego oprawcy (sowieckiego imperium) do drugiego, jeszcze gorszego (zachodniej oligarchii finansowej).

    Władcy zachodu od dawna wyspecjalizowani byli w inżynierii społecznej, którą z powodzeniem stosowali w procesach sterowania „demokracją parlamentarną” i kampaniami marketingowymi. Wiedzieli, że przeciętny zjadacz chleba, to istota emocjonalna i umysłowo leniwa, która bardziej reaguje na obrazy niż słowa niosące wyrafinowane treści i gotowa jest bez zastanowienia podążać za swym ulubionym idolem. Stąd też zachód bardziej dbał o formy (opakowanie), niż treści, oraz serwował swym obywatelom do naśladowania rzesze starannie wyselekcjonowanych i wytresowanych celebrytów[i] różnej proweniencji

    Dlatego też wizualne porównanie siermiężnego egalitaryzmu PRLu z zachodem lśniącym reklamami i centrami handlowymi, było porażające. Ponieważ jednak rozmiary zbrodni planowanej w stosunku do naszej Ojczyzny były wielkie, zachód musiał dodatkowo całkowicie odciąć społeczeństwo od źródła prawdy, Do tego celu posłużył się on setkami tysięcy sowieckich sługusów funkcjonujących w PRLu. Ponieważ byli to cyniczni oportuniści, z łatwością przyszło im „przewerbowanie” do służby nowym panom. Wielu z nich odgrywało i nadal odgrywa kluczowe role w III RP.

    Po przeszkoleniu w USA, lektorowi szkoły przy Komitecie Centralnym PZPR (partii komunistycznej), Leszkowi Balcerowiczowi, poruczono zadanie likwidacji polskiej realnej gospodarki i przekazania sektora finansowego w ręce zachodnich bankierów.

    Agent kremlowski (patrz: wakacje z agentem[ii]·) „magister” Aleksander Kwaśniewski piastował stanowisko prezydenta III RP, ostatnio mianowany został członkiem rady nadzorczej jednego z ukraińskich koncernów gazowych, który przygotowywany jest przez zachód do rabunku złóż gazu zalegającego obszary wschodniej Ukrainy, w momencie zaprowadzenia tam „wolności i demokracji”.

    Większość podobnych osobników cieszy się w polskim społeczeństwie szacunkiem oraz poważaniem i nie waha się okrzyknąć każdego obserwatora obiektywnie oceniającego dzisiejszą Rosję mianem „moskiewskiego agenta” lub „marksisty”.

    Oparcie się w procesie zarządzania III RP na postkomunistach i ich tajnych współpracownikach (TW) nie gwarantowało jeszcze zachodowi pełni sukcesu. Aby w zupełności odizolować społeczeństwo od prawdy, konieczne było porozumienie elit „ponad podziałami”.

    Bardzo dobrze funkcjonowało ono w przypadku hierarchii kościoła katolickiego. Wyposzczeni w okresie PRLu purpuraci łaknęli uwłaszczenia. Istotnym czynnikiem była też obawa przed ujawnieniem „nieroztropności” przez nich dokonywanych, o których informacje znajdowały się w rękach postkomunistów. Jednak, dopiero oficjalna deklaracja Watykanu o nieskazitelności hierarchów polskiego kościoła w okresie komunistycznym, położyła kres „nagonce lustracyjnej”.

    Kluczowym czynnikiem gwarantującym taktyczne „porozumienie ponad podziałami” było poparcie przez Watykan „integracji europejskiej” i związanej z nią idei bezinteresownej posługi Polaków na niwie „re-chrystianizacji Europy”.

    Masowa emigracja obywateli III RP w poszukiwaniu pracy dawała wymarzoną okazję do ich włączenia się w życie religijne nowych ojczyzn. Natomiast z zachodniego punktu widzenia, korzystne było uzyskanie ogromnej liczby tanich pracowników, którzy na dodatek łatwo asymilowali się w nowym środowisku. Skłonność zdemoralizowanych Polek do prostytucji i quasi-prostytucji we wszystkich formach i odmianach, zadowalała również poszczególnych obywateli zachodu, a w szczególności kolorowych emigrantów tam zamieszkujących.

    Ćwierć wieku emigracji młodego pokolenia, zmniejszenie dzietności spowodowane pauperyzacją społeczeństwa i fakt, że coraz częściej rodzone przez Polki dzieci to nie Polacy, ale Turcy, Arabowie, Niemcy itd., gwarantuje anihilację narodu w bardzo krótkiej perspektywie. Lata tego bezkrwawego ludobójstwa Polaków nie wzruszają jednak „polskich elit”, które zajęte są konsumowaniem owoców swej zdrady i okłamywaniem społeczeństwa, które dzięki temu wydaje się być kontente ze swego losu.

    Jak widać, doprowadzenie Narodu do krawędzi zagłady nie zadowala jednak naszych „elit”. W imię cudzych interesów, postanowiły one jeszcze zantagonizować[iii] Polskę z nuklearnym mocarstwem, jakim jest Rosja.

    Problemy we wszystkich dziedzinach funkcjonowania III RP narastają i będą dalej lawinowo narastać. „Porozumienie ponad podziałami” pozostanie jednak niewzruszone. Cementuje je świadomość wszystkich uczestników zbrodni, że ewentualne wyznanie prawdy skompromitowałoby w oczach otumanionego społeczeństwa, również tych, którzy je zrywają.

    Tak, więc iluzja będzie funkcjonować w III RP do jej końca, jakikolwiek by on nie był.

    Ignacy Nowopolski

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*