We własnym kraju nie znaczymy NICZEGO! Eurowybory 2019… (2)

Strzał w potylicę oddał własnoręcznie Władysław Kosiniak-Kamysz, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego, do niedawna partii związanej z polską wsią. Owa formacja kojarzyła się również z bardzo luźnym podejściem do wchodzenia w koalicję, co członkom PSL dawało zawsze powody do radości a jej decydentom – stanowiska w kolejnych koalicjach rządowych, czy to z postkomuną czy liberałami. Dzisiejsza polska wieś, która już niczego nie produkuje, zwinęła sztandary i pod sklepem GS-u pije wino za zdrowie Prezesa/Naczelnika ku chwale 500+! Popegeerowskie regiony biedy i wykluczenia mogą już produkować za państwową zapomogę takich samych „zaradnych” i „przedsiębiorczych” obywateli kraju. Dziś to się opłaca.

PSL na koalicji z liberałami wyszło słabo, choć zmniejszyło swój stan posiadania z roku 2014 tylko o jeden mandat – w miejsce czterech, ludowcy będą mieli trzech eurodeputowanych. Patrząc na fakt, że prawdopodobnie partia ta nie wejdzie do Sejmu, jest to jakiś sukces. Moje tezy potwierdza poseł Eugeniusz Kłopotek z PSL-u: „Kolejny start w „księżycowej koalicji” może pogrążyć Polskie Stronnictwo Ludowe. Nie ma innego wyjścia jak pójść samodzielnie.”

Jednak nepotyzm i rak, jakie toczą od lat tą partię, niełatwo wyplenić wyborami, przegranymi gdzieś na górze. Partyjni ludowcy mają w każdej gminie zasiedziałych działaczy. Są tam z licznymi rodzinami i ludźmi, powiązanymi z nimi układami czy interesami. To plugawa ośmiornica do kruszenia latami… Wielkimi wygranymi w ramach Koalicji Obywatelskiej są postkomuniści. Ci aparatczycy ery junty Jaruzelskiego w porównaniu do wyborów w roku 2014 utrzymali pięć mandatów w PE. Włodzimierz Cimoszewicz (kariera w Związku Młodzieży Socjalistycznej, Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej; komunistyczne poglądy nie przeszkadzały owemu panu wyjechać w roku 1981 na Uniwersytet Columbia w Nowym Jorku a potem po powrocie mieć niejasny epizod – jako kontakt operacyjny – ze Służbą Bezpieczeństwa, z czego został oczyszczony). Ma za sobą i epizod premierowania N-tej RP (słynna, pełna pogardy dla powodzian, wypowiedź z lata 1997 r.). Cimoszewicz jest jak zmora – powraca jak żołnierz sztabowy, kiedy jest przez swoich wyznawców proszony i powracając, politycznie bryluje na politycznych salonach władzy. Cieniem na tej okropnej, zdradzieckiej pseudolewicowej facjacie, kładzie się cykl ostatnich zdarzeń z jego udziałem

Najpierw w świat idą informacje o dramatycznym stanie, w jakim przekazał używaną przez siebie leśniczówkę, którą ogołocił, zdewastował niczym wojska sowieckie fabryki na Ziemiach Odzyskanych. Potem na pasach potrącił rowerzystkę i uciekł. Być może był pijany, a to co wiemy na pewno, to to, że auto nie miało ważnego przeglądu technicznego. Papie Cimoszewiczowi włos z głowy nie spadł! Ledwie odratował go skruszony syn, zaświadczając że tata ma… nowotwór (co nie przeszkodziło mu kontynuować kampanii i wygrać). W okręgu warszawskim dostał 219 tys. głosów! Zachodzę tedy w głowę, kim są moi sąsiedzi i do jakiego skundlenia trzeba dojść, by głosować na takie indywiduum! Rozumiem braci w wierze religijnej i partyjnej, rozumiem resortowe kanalie i wszelkiej maści SB-eków, ale przecież chyba głosowali na niego również ci… przyzwoici?

Na deser Cimoszewicz dał Polakom cenną uwagę, dotyczącą roszczeń żydowskich. „To jest coś, co kompromituje nasz kraj po raz kolejny: za cnotę uważa się obronę tego, żeby nie zwrócić tego, co się komuś należy tylko dlatego, że był Żydem, do tego ofiarą holokaustu (…)”.

Marek Belka, jeden z autorów półmiliardowej pożyczki dla Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie, znanemu jako SK Bank. „NBP pożyczył 500 mln zł na lewe papiery”. Belka, mając w ręku pieniądze państwa, zadowolił się zabezpieczeniem ostatecznym i najbardziej ryzykownym: portfelem kredytowym banku, pieniądze zniknęły a nasz autor skoku stulecia leci do Brukseli. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

czerwiec 2019 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*