W wojnie nie widzę niczego dobrego (3)

Rosja i NATO z satanistyczną satysfakcją zagrzewają do dalszego konfliktu, zachęcają do rozszerzenia go, widzą pozytywne rozwiązanie tylko i wyłącznie przy pomocy broni. Czas ostateczny, czas apokaliptyczny krwi i miecza, karabinu i zaawansowanej broni, służącej nie poprawie życia człowieka, tylko jego unicestwienia w imię… pokoju i demokracji! W imię kolejnej rewolucji, wymyślonej przez bogate rody, które wytyczyły sobie cel: zawsze już dysponować życiem tej planety!

Żyjemy w czasach, gdzie wygrały zbrodnia i kłamstwo. Dziś nie widzimy utrwalania tendencji, iż bohaterem jest ten, kto myśli, siada w końcu po krwawej wendetcie i podnosi do góry ręce, nie chcąc walczyć – za chwilę będąc budowniczym nowego, być może lepszego, dzieła ludzkich rąk. Żołnierz, który idzie na tę zaawansowaną technologicznie wojnę, nierzadko nie strzeli nawet raz z karabinu – a już zostanie rozerwany rakietą, moździerzowy granatem, bądź zastrzelony z dronu. Tak się to bohaterstwo dziś wykuwa na polu walki. Stos rozerwanych ludzkich kawałków, resztki człowieczeństwa położone na szali zabawy wielkich. Dziś nikt nikogo nie będzie opłakiwał za jego bohaterstwo, za jego mundur i poświęcenie! Dzisiejsza wojna przypomina wojnę z gier komputerowych. Dla tych, którzy się nią fascynują, zbierając filmiki – relacje pełne brutalności, pełne zwłok, pełne krwi, które są po prostu towarem! Dziś tak traktuje się wojnę. 

Czas konfliktu na Ukrainie (jako wojny szczególnej dla USA) prowadzi w mniej lub bardziej zorganizowanej formie do negacji antymilitaryzmu. Pierwsi chrześcijanie negowali postawy wojenne, dziś – w dobie religii państwowej – dla polityków i hierarchii kościelnej wiara nie oznacza wyrzeczenia się przemocy a wręcz do owej przemocy nakłania argumentami obrony wiary ojców, argumentami obrony ojczyzny! Pierwsi pacyfiści Peace Society w Anglii 1806 wobec obowiązkowego poboru, prowadzonego do armii w ówczesnych państwach europejskich, stawali po stronie negacji oddawania swego życia za interesy bogatych. Internacjonalistyczne stosunki robotnicze, promowane przez wczesny marksizm również sprzyjały rozwojowi ideologii odrzucającej militaryzm, spowodowany interesami narodowymi.

Renegaci z WiP (wywodzący się z ruchu hippisowskiego), działali w opozycji do komunistycznych władz PRL. Tym wspólnym wrogiem był system zmilitaryzowanego bloku państw Układu Warszawskiego. Jednym ze znienawidzonych symboli paktu stała się książeczka wojskowa. Pacyfiści, antymilitaryści i anarchiści byli mocno związani z opozycją. Greenpeace, ruchy praw osób homoseksualnych, Amnesty International, ruchy sprawiedliwości społecznej, wszystkie organizacje związane z prawami człowieka – dziś, wobec konfliktu między Federacją Rosyjską a Ukrainą siedzą cicho.

Swoje cele WiP zrealizował – obowiązek zasadniczej służby wojskowej zniesiono, a upiorna książeczka wojskowa odeszła do lamusa historii. Dzisiejsze wojsko polskie to wojsko kontraktowe, lecz żaden to problem w obliczu pełzającego konfliktu włączyć naszych „zabijaków” do pełnowymiarowego konfliktu, również niewiasty-singielki pójdą w kamasze!

Jeśli prześledzimy historię ludzkości, często możemy odnieść wrażenie, że jest ona historią wojen. Wydaje się, iż dzięki wojnom można i dziś likwidować spory, przesuwać granice, dewastować i niszczyć, choć przecież większość działań zbrojnych kończyła się (i ta obecna skończy się również) porozumieniem stron. Walka mogła na pewno wymuszać zgodę strony słabszej, ale czy wymuszona zgoda to rozwiązanie problemu?

Polacy już przegrali w swej ciemnocie, bezmyślności i bezgranicznej naiwności. Znów za chwil kilka pojawią się tu zbawcy, złotouści kłamcy i narodowi wieszcze, spisując nasze „bohaterstwa” złotymi zgłoskami i wróżąc nadchodzącą chwałę polskiego oręża…

 

Roman Boryczko,

maj 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*