W Liège lub gdzie indziej…
Świt
Jestem deszczem bijącym o szybę
Jestem szybą nie chcącą opadu
Ziemi sercem w szarej zasłonie
Czekającym na żar i na ogień
Ptak ma siłę, by jak co rano
Na trawniku wymokłym żerować
A my – w dezorientacji się budzić
Na tejże planecie i w ciele tymże
Anemiczny belgijski listopad
Na pół roku się wkrótce rozciągnie
Nie będę pluchą budzącą przez szybę
Ani zimniejącą przed deszczem lukarną
Ptak ma siłę, by jak co rano…
Leokadia Komaiszko,
14-01-2020, Belgia
Fot. Autorka & Lech L. Przychodzki