W Gierałtowicach zobaczyliśmy jak „se pirwy* łoblykano”

Tematem warsztatów oraz wystawy, która odbyła się w miejscowym Gminnym Ośrodku Kultury w dniu 12. lipca był strój śląski, albo inaczej lonty, kere łoblykały na co dzień i od święta nasze starki i staroszki, a nierzadko jeszcze nasi rodzice. Spotkanie prowadziła pani Joanna Bartoszek, nazywana kopalnią wiedzy z zakresu, zwyczajów, tradycji śląskich i strojów regionalnych, jakie w większości wykonuje własnoręcznie (pani Joanna prowadzi dziecięcy zespól regionalny, dzieci tańczą, śpiewają w gwarze śląskiej, a stroje wykonują rodzice, opiekunowie i sama pani dyrektor. Ten wspaniały przykład ludzkiego zaangażowania pokazuje, jak bardzo jest nam bliska nasza rodzima kultura. Działalność ta bez wątpienia godna jest podziwu. Chylimy czoła przed panią Joanną, zaś wykłady i prelekcje przez tę nietuzinkową osobę prowadzone, są lekcją, której nie da się zapomnieć).

Na miejscu można było przymierzyć strój, a nawet samemu wykonać pod okiem instruktora wiele części śląskiej garderoby i galandy. Tak naprawdę galanda, inaczej nazywana koroną z bukietu kwiatów i korali, noszoną na głowie śląskich dziewcząt i panien na wydaniu jest częścią śląskiego stroju druhny, lub inaczej stroju paradnego. Należy jednak pamiętać, podkreślała pani Joanna, że galanda, to nazwa nakrycia głowy, które zarezerwowane było dla panien i dziewcząt, nie zaś dla kobiet zamężnych, o czym często dziś zapominamy. Wianek z kwiatów to symbol czystości i niewinności, zaś ozdobne koraliki, którymi zdobiono nakrycie głowy, podkreślało urok dziołszki na wydaniu. Nakryciem głowy kobiety zamężnej była chusta wiązana pod brodą lub żurok (chusta wiązana z tyłu, zakrywająca szczelnie włosy kobiety). Ważnym elementem tego stroju był wisior z ciężkim, często mosiężnym krzyżem na piersi, a także drobne, a znaczące dla naszej kultury przedmioty – takie jak kantyczka w ręce. Wszystko to razem dodawało kobiecie powagi i podkreślało pozycję w lokalnej społeczności.

NA ZDJĘCIACH PANIE Z CHUDOWA PREZENTUJĄ GALANDY, JAK WIDAĆ NA KAŻDEJ Z NICH ZNAJDZIEMY BOGATE ZDOBIENIA W FORMIE KWIATÓW I ROŚLIN

A TAK GALANDA PREZENTOWAŁA SIĘ NA GŁOWIE MŁODEJ DZIEWCZYNY. JAK WIDAĆ, BŁYSKOTKI OPADAJĄCE NA OCZY URODZIWEJ DZIOŁSZKI STANOWIŁY DODATKOWĄ NIE LADA PRZYNĘTĘ DLA MŁODEGO KARLUSA. W TLE STRÓJ PSZCZYŃSKI I ROZBARSKI

NIC DZIWNEGO, ŻE DZIECZYNOM PODOBA SIĘ STRÓJ CIESZYŃSKI. PRZYTŁACZA BOGACTWO DODATKÓW I SREBRNA BIŻUTERIA

Kobieta (matrona), za jaką uważano wówczas kobietę starszą, mężatkę, miała bowiem wielkie poszanowanie w śląskiej rodzinie, dlatego nie tylko stateczne zachowanie, ale także strój powinien w tamtych czasach podkreślać ważność jej pozycji. Nieczęsto mamy dziś okazję podziwiania piękna naszych strojów, dlatego tym większą wagę powinniśmy przywiązywać do projektów, które nam to bogactwo przybliżają. Kobiecy strój śląski to nie tylko podkreślanie bliskości z naturą (motyw kwiatów), ale także  niebywałe wręcz, praktyczne zastosowanie wielu ubiorów, o czym także była mowa na gierałtowickim spotkaniu. Warto w tym miejscu przypomnieć, że wiele części garderoby „rosło” wraz z ich właścicielkami, bowiem były one tak zmyślnie zaprojektowane, iż po dokonaniu pewnej regulacji, kieckę nosić mogła dorastająca dziewczyna, nieco później panna i dalej już jako zamężna kobieta, będąca przy nadziei. Widać zatem, że ważnym elementem śląskiej kultury, a także tożsamości była oszczędność, szporobliwość. Wyrzucanie nieznoszonych ubrań było oznaką niegospodarności, dlatego też być może z tego powodu, mówi się na Górnym Śląsku, iż strój regionalny to ważna część naszej tożsamości i nie ma w tej ocenie przesady, bowiem – jak łatwo można zauważyć – niemalże co gmina, to nieco inny strój, a przy tym inne zwyczaje i nieco inna mowa (godka).

Gierałtowickie spotkanie było także okazją przybliżenia sobie dawnych tradycji, związanych z zaślubinami, w której to uroczystości niezwykle istotny był ubiór „młodej pani”. Strój ten miał w sobie wiele ciekawych szczegółów, bowiem jeszcze w okresie międzywojennym, panny młode ubierały się na czarno. Strój ślubny był wprawdzie szyty z drogich materiałówlecz był przy tym bardzo skromny (dodawał powagi postaci kobiety, ale co wielu podkreśla, niestety strój ten dodawał także dziewczynie lat). Ciekawostką jest to, że wszelkie aplikacje kobiecego stroju ślubnego były w kolorze zielonym i w takim samym kolorze dobierano dodatki do męskiego stroju.

MIESZKANKA GIERAŁTOWIC WSKAZUJE SIEBIE, OBOK JEJ STARKA W CHŁOPIONCE (STRÓJ PO CHŁOPSKU)

PANI JOANNA BARTOSZEK TŁUMACZY, NA CZYM POLEGAŁO ZAKŁADANIE KIEŁBAŚNICY

PANI JOANNA TŁUMACZY, JAK NALEŻY WIĄZAĆ ŻUROK NA GŁOWIE

Na archiwalnych zdjęciach wystawionej podczas gierałtowickiej wystawy bogatej galerii, można było podziwiać stroje pańskie, chłopionki, a także ubiory paradne, w które stroiły się młode panny na okazje wielkich świąt czy lokalnych uroczystości. (Cdn.)

Zdjęcia i tekst:

                                                                                               Tadeusz Puchałka

Piyrwy* – gwara. Znaczy pierwej, dawno.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*