Usprawiedliwieni zbrodniarze wojny totalnej (7)

Atak!

Do przeprowadzenia ataku na Drezno wyznaczono dywizjony 1., 3., 5. i 8. Grup Bombowych, wchodzących w skład Dowództwa Lotnictwa Bombowego RAF (RAF Bomber Command). Siły liczyły ponad tysiąc samolotów. Pierwsi lecieć mieli piloci, latający na bombowcach Lancaster z 83. Dywizjonu RAF 5. Grupy Bombowej, przed nimi na miejsce miały przybyć trzy lekkie bombowce typu De Havilland DH 98 Mosquito, które miały zrzucić bomby świetlne, tzw. markery, dające charakterystyczne czerwone światło, które miały wskazać cele. Drugą falę ataku miało stanowić kolejne 540 Lancasterów 1., 3., 6. i 8. Grupy Bombowej. Centrum ataku miał stanowić stadion sportowy Ostragehege, wokół którego rozciągało się drezdeńskie Stare Miasto, będące zabytkiem w skali światowej.

Koncepcja ataku zakładała zrzucenie 500 t bomb burzących i 375 t bomb zapalających. Wypracowana metoda bombardowania polegała na zrzucie najpierw bomby burzącej o wadze 227 – 1800 kg, tzw. ciasteczka (ang. cookie). Jej zadaniem było „otworzyć” budynki, na które upadnie poprzez zerwanie dachów, wybicie drzwi i ścian itd. W następnej kolejności spadały lekkie bomby zapalające (np. fosforowe typu J), które wywoływały pożary. Po zrzuceniu pierwszego ładunku po 22:00 13. lutego 1945 r. z 245 Lancasterów z 5. Grupy Powietrznej RAF oceniono z powietrza piorunujący efekt działań lotnictwa. Starówka z drewnianymi budynkami znakomicie się paliła! Przepływ powietrza wewnątrz rozbitych budynków powodował szybkie rozprzestrzenianie się płomieni, które szybko obejmowały całe kwartały domów. Kolejna fala uderzeniowa nie musiała mieć już naprowadzania, bo pożar widoczny był z ok. 80 km. W tej sytuacji „wyszukiwacze celów” z 8. Grupy Bombowej zdecydowali się powiększyć cel o obszar nieobjęty jeszcze płomieniami, obejmujący m.in. Dworzec Główny i wielki park Großer Garten, miejsce ucieczki mieszkańców.

O 01:21 bombowce drugiej fali rozpoczęły zrzut 1800 t bomb, który trwał ok. 20 minut. Centrum Drezna zniknęło, stając się jednym morzem płomieni. To efekt zestawienia ładunków tak, by stworzyły one zjawisko „burzy ogniowej” – ogromnego pożaru, w którym słup gorącego powietrza zasysa w sposób ciągły powietrze z otoczenia, tym samym samoistnie się podsycając. Taki pożar nie jest możliwy do opanowania, w jego epicentrum temperatura dochodzi do 1600º C, spaleniu ulegają wszystkie palne materiały.

Ludzie mieli do wyboru chronić się w piwnicach swych domów lub w nielicznych schronach miejskich.

Największy, na ok. 6000 osób, znajdował się pod dworcem kolejowym. Efekt burzy ogniowej powodował jednak wysysanie powietrza, co skutkowało rozerwaniem płuc. Do schronów wdzierał się potem ogień, popieląc wszystko na swej drodze lub rozpuszczając zwłoki w gigantycznej temperaturze.

W mieście nie było wielu schronów przeciwlotniczych. Większość stanowiły piwnice domów. Jednak w przypadku użycia ciężkich bomb burzących i wywołania burzy ogniowej schrony takie nie dają bezpieczeństwa i przypadek Drezna miał to potwierdzić – w piwnicach setki stłoczonych ludzi po prostu udusiło się z braku powietrza, wyssanego przez pożar, a następnie ich ciała zostały zwęglone przez ogromną temperaturę. Wokół płomieni powstały potężne wiry zasysanego powietrza o prędkości do kilkuset kilometrów na godzinę, które wciągały ludzi do ognia. Późniejsze sekcje zwłok – o ile będą się one jeszcze do tego nadawały – wykażą, że 70% ofiar poniosła śmierć nie w wyniku spalenia lecz uduszenia bądź rozerwania płuc w wyniku gigantycznych różnic ciśnienia. Ulicami płynęła lawa – rzeka roztopionego asfaltu i metali. Tymczasem rankiem 14. lutego 1945 r. z lotnisk w południowej Anglii wystartowało ok. 2100 samolotów 8. Armii Powietrznej USA, które skierowały się nad Saksonię. Około południa 431 bombowców B-17 Flying Fortress miało bombardować Drezno. Amerykanie, ze względu na dym, nie podjęli bombardowania precyzyjnego, 316 B-17, które dotarły do celu, zrzuciło 771 t bomb na centrum miasta. Następnego dnia, 15. lutego 1945 r., grupa 211 amerykańskich B-17 wysłanych w celu bombardowania wytwórni paliwa syntetycznego w Böhlen koło Lipska, z powodu przykrycia celu chmurami skierowała się na cel zapasowy – Drezno, które zbombardowano przez chmury przy pomocy radarów H2X. Tym razem bomby spadły głównie na przedmieścia.

W efekcie trzydniowych nalotów zabytkowe, średniowieczne Drezno zostało praktycznie zamienione w morze ruin i zgliszcz. Zniszczone zostało 60% zabudowy, w tym zabytkowe Stare Miasto. Według szacunków niemieckich, 78 tys. mieszkań zostało całkowicie zniszczonych, w tym 12 tys. przez ogromny pożar, który objął centrum miasta. Kilkadziesiąt tysięcy zostało uszkodzonych. Liczba ofiar do dziś nie jest znana. Propaganda hitlerowska mówiła o 200 tys. zabitych, co było liczbą znacznie zawyżoną. Władze zarejestrowały 35 tys. „zaginionych”, z których jednak ok. 10 tys. później odnalazło się jako żywi. Według spisu ofiar na cmentarzach w mieście i okolicach, pochowano ok. 22 tys. ciał, z czego 6865 zwłok skremowano w stosach na placu Altmarkt. Podczas późniejszej odbudowy Drezna odkryto kolejne 1858 ciał. Powojenne badania, prowadzone do 2011 r. określiły liczbę zabitych pomiędzy 22,5 a 25 tys. (Cdn.)

Roman Boryczko,

marzec 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*