Usprawiedliwieni zbrodniarze wojny totalnej (2)

Co to jest zbrodnia wojenna?

Pojęcie i geneza zbrodni wojennej zostały po raz pierwszy wprowadzone do prawa i praktyki międzynarodowej podczas i na zakończenie I wojny światowej, znajdując swoje miejsce w artykule 228. Traktatu Wersalskiego z 1919 roku, który przewidywał karalność czynów, naruszających prawa i zwyczaje wojenne. Każda strona musi zadeklarować się, że będzie poszukiwać osób podejrzanych o popełnienie albo wydanie rozkazu popełnienia jakiegokolwiek z ciężkich naruszeń Traktatu i wpierw powinna ścigać je przed własnymi sądami. Nazwano te czynności zasadą jurysdykcji uniwersalnej. Strony konfliktu zobowiązują się, iż zaprzestają czynności sprzecznych z postanowieniami Konwencji, czynów takich jak: umyślne zabójstwo, torturowanie lub nieludzkie traktowanie (włączając w to doświadczenia biologiczne i zbrodnie medyczne, prowadzone na jeńcach), umyślne sprawianie wielkich cierpień, albo ciężkie uszkodzenia ciała lub zdrowia (także ciężkie zamachy na nietykalność fizyczną lub zdrowie), niszczenie i przywłaszczanie sobie mienia, nieusprawiedliwione koniecznościami wojskowymi i dokonane na wielką skalę˛ w sposób bezprawny i samowolny.

W prawie polskim odpowiedzialność za zbrodnie wojenne regulują częściowo: dekret z 1944 O wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy, winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz zdrajców Narodu Polskiego oraz ustawa z 1964 w sprawie wstrzymania biegu przedawnienia w stosunku do sprawców najcięższych zbrodni hitlerowskich, popełnionych w okresie II wojny światowej.

 

Strategia Gulio Douheta, czyli jak łatwo wygrać wojnę…

Strateg Gulio Douhet sformułował swą tezę w rozprawie p.t. Panowanie w powietrzu z 1921 r. Podstawą przyszłej nowoczesnej wojny miały być samoloty. Pokonanie wroga miało się odbyć poprzez zmasowane bombardowanie lotnicze terytorium nieprzyjaciela przez wielkie formacje ciężkich samolotów bombowych, przed którymi, jak dowodził generał, nie było skutecznej obrony. Teoria Douheta spowodowała, że większość krajów europejskich w okresie międzywojennym rozwijała lotnictwo bombowe, dotyczyło to nie tylko mocarstw, ale także krajów mniejszych (jak np. Polska czy Holandia).  Polska nie wyprodukowała zbyt dużo samolotów tego typu. W większości w korzystaliśmy bowiem z maszyn produkcji francuskiej bądź holenderskiej. W 1939 r. atmosfera w naszej części Europy gwałtownie gęstniała. Nic więc dziwnego, że modernizacja lotnictwa przebiegała w nerwowej atmosferze, co często wybitnie rzutowało na trafność podejmowanych decyzji. Stworzyliśmy w latach 30. słabe konstrukcyjnie samoloty bombowe Lublin R-XVIII (proj.), R-XXB, LWS-6 Żubr, PZL P 30, PZL 10 (proj.). Niewiele lepsze były powolne (rozwijały ledwo ponad 300 km/h) i kiepsko uzbrojone samoloty PZL 23 Karaś i PZL 37 Łoś (zdecydowanie najlepszy, działał jednak we wrześniu bez asysty myśliwców).

Czas naglił, sięgnięto więc po gotowe produkty rodzimych fabryk. Państwowe Zakłady Lotnicze kończyły wiosną 1939 r. partię 42 samolotów bombowo-rozpoznawczych PZL 43 Czajka, zamówionych przez bułgarską armię. Konstrukcja ta może nie była spektakularnie szybsza od Karasia, za to dysponowała dużo większą siłą ognia – miała cztery karabiny maszynowe (dwa nieruchome obok silnika, dwa ruchome, u góry i u dołu tylnej części kadłuba). W przygotowaniu była partia aż 300 lekkich bombowców PZL 46 Sum. Była to jedna z bardziej udanych polskich konstrukcji. Samolot ów mógł lecieć nawet grubo ponad 400 km/h. Był uzbrojony w sześć karabinów maszynowych – cztery nieruchome obsługiwał pilot, dwa ruchome z tyłu obsługiwała reszta załogi. Niestety, Sum nie zdążył wejść do produkcji seryjnej. Pojawiły się jeszcze a deskach projektantów bombowce PZL 49 Miś czy PZL Łosoś. Z ciekawostek: jeden z prototypów maszyny PZL 46 Sum 26. września 1939 r. przywiózł z Rumunii do oblężonej Warszawy emisariusza Rydza-Śmigłego – mjr Edmunda Galinata, który przywiózł rozkaz powołania po kapitulacji kraju powołania do życia ruchu oporu w okupowanej Polsce, wykonany potem przez gen. Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza. (Cdn.)

Roman Boryczko,

marzec 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*