Ukraińcy mają problem z nazistami z batalionu AZOW
“Jestem wdzięczny, że Izba Reprezentantów przyjęła w nocy moje poprawki, zakładające wstrzymanie szkoleń, aby upewnić się, że ich adresatami nie jest neonazistowski batalion Azow, a także mój wniosek, by trzymać zestawy przenośnych, ręcznych wyrzutni MANPADS z dala od tych niestabilnych regionów” – mówił kongresman John Conyers jr., komentując przyjęcie przez izbę zaproponowanych przez niego zmian w “Ustawie o asygnowaniu środków na obronność 2015” – HR 2685. Conyers zaproponował ponadpartyjne baczniejsze przyjrzenie się aktom przemocy, czystek etnicznych, samowoli, których dopuszczają się neonazistowskie ukraińskie paramilitarne “milicje”. W ich skład wchodzą też członkowie paramilitarnych organizacji neonazistowskich z innych państw Europy, szkoląc się w zabijaniu w naturalnych warunkach wojennych. Organizacje takie jak brytyjska Combat 18 są wpisane w listę jednostek terrorystycznych o zabarwieniu politycznym. Przenośne wyrzutnie nie trafią również do regularnego ukraińskiego wojska, bo nie ma pewności, że owa broń potem nie będzie przekazana do wyżej wymienionych jednostek. Arsen Awakow, który nadzoruje zbrojne milicje Ukrainy, ogłosił, że Azow miał być jedną z pierwszych jednostek, kierowanych do przeszkolenia przez Pentagon w operacji Fearless Guardian, co zaniepokoiło środowiska międzynarodowe, wątpiące o słuszności pomocy, kierowanej do jednostek, odwołujących się do ideologii totalitarnych. Zarówno USA jak izraelscy urzędnicy obawiali się, że broń ta może być wykorzystane przez terrorystów do zestrzeliwania samolotów cywilnych i wojskowych. Ponieważ coraz bardziej zacierają się granice między powstańcami, próbującymi obalić rząd Syrii i destabilizującymi teren Iraku, problem chaosu może wkrótce dotyczyć również terenu Ukrainy, zmierzającej do wojny domowej wewnątrz tzw. opozycji demokratycznej i postaw pro-unijnych (sytuacja gospodarcza tego kraju jest obecnie katastrofalna). Jeśli nowoczesne uzbrojenie dostanie się w niepowołane ręce lub w ręce grup radykalnych, może być użyte np. przez neonazistów do ataków na swoich oponentów w całej Europie. Co ciekawe, nie milkną echa politycznych decyzji, które Polska już poczyniła na przestrzeni ostatnich lat za rządów Platformy Obywatelskiej. W RP przed wybuchem kijowskiego Majdanu, zimą 2013 roku przeszkolono w wojskowych ośrodkach liderów grup paramilitarnych, m.in. z jednostek batalionu Azow, będących w opozycji do prezydenta Janukowycza, co postawiło nasz kraj w roli wroga Federacji Rosyjskiej, wroga bezpośrednio zaangażowanego w ukraiński konflikt, co też spotkało się z sankcjami, jakie Rosja nałożyła na Polskę. Około 100 ekspertów szkoli dziś ukraińskie jednostki na wschodzie Ukrainy. Minister Tomasz Siemoniak potwierdza, że decyzja w tej sprawie zapadła w drugiej połowie marca 2015 roku. W planach są kolejne szkolenia, m.in. jednostek neonazistowskich, na terytorium RP, co coraz bardziej bulwersuje polską opinię publiczną, do niedawna ogłupioną i bierną. Zaognienie stosunków z naszym wschodnim sąsiadem, prowokacyjne zachowania i bycie aktywnym uczestnikiem ukraińskiej wojny domowej stawia Polskę jako pierwszy cel ewentualnego ataku odwetowego, wymierzonego z terytorium Rosji!
Czy warto umierać za brudne interesy, rozgrywane gdzieś za oceanem?
Roman Boryczko,
czerwiec 2015
Za: http://www.unian.info/politics/