To ta wasza „wielka” Polska?

Zalew Polski milionami emigrantów zarobkowych z Ukrainy unaocznił społeczeństwu, z jaką luką pokoleniową mamy do czynienia, bowiem kolejne rządy pookrągłostołowe za cel obrały sobie obrzydzanie kraju jego mieszkańcom, stwarzając tak niedogodne warunki do życia, by niemal wszyscy wyjechali! Te miliony zaradnych (i pewnie mniej zaradnych) zrobiły miejsce ekonomicznym pariasom (to się oczywiście zmienia, bowiem Ukraińcy są coraz bardziej roszczeniowi, a mają atut w postaci młodości i ich ilości na rynku pracy). Obecnie rozdmuchiwany kryzys na granicy z Białorusią jest medialną ustawką, nie stanowi żadnego problemu, a unaocznia tylko fakt, że wszędzie tam gdzie jest bieda, tam znajdą się ludzie, gotowi zapłacić dziesiątki tysięcy dolarów, by przenieść się w miejsce bezpieczne do życia.

W mojej ocenie ochrona granic państwa przed imigrantami jest jak najbardziej słuszna, ponieważ jesteśmy społeczeństwem homogenicznym (jednolitym narodowo) i to jest nasz wielki atut.

Prezydent Białorusi, Łukaszenka, jest oskarżany o wszelkie niegodziwości, szczególnie przez stronę polską. W sierpniu tego roku na polsko-białoruskiej granicy 2 100 osób usiłowało nielegalnie przekroczyć granicę, zewnętrzną granicę UE. Z tego Straż Graniczna zapobiegła próbom przekroczenia granicy przez 1 342 osób, a 758 cudzoziemców zostało zatrzymanych i osadzonych w zamkniętych ośrodkach dla uchodźców, prowadzonych przez SG. Od początku lipca br. do 17. sierpnia br. z terytorium Polski zostało przekazanych 380 cudzoziemców (w tym również do kraju ich pochodzenia).  „W związku z tym osoby, które trafiają do zamkniętych ośrodków, są weryfikowane przez polskie służby pod kątem bezpieczeństwa, ale jest to trudne bo najczęściej nie mają papierów, lub pochodzą z miejsc, gdzie wyrobienie sobie nowej tożsamości nie jest problemem. W tym czasie jest prowadzone postępowanie w sprawie udzielenia pomocy międzynarodowej, bądź deportacji do kraju pochodzenia.”

Po próbie zamachu na legalnie i demokratycznie wybrany rząd Białorusi, inspirowanym z USA a koordynowanym z terytoriów Polski, Litwy i Ukrainy Łukaszenka odpowiada stanowczo. Białoruś zapowiedziała, że w ramach odpowiedzi zakaże wjazdu do kraju przedstawicielom struktur unijnych i osób z UE, które sprzyjały wprowadzeniu sankcji. Najpierw rynek białoruski został zamknięty dla firm z krajów, które wcześniej wprowadziły sankcje wobec białoruskich podmiotów prawnych i fizycznych. Kolejny krok zaboli bardziej satrapów z Europy Zachodniej, bo przewidziane jest zablokowanie przewozu towarów z krajów UE przez Białoruś na szlaku do Rosji i Chin. Mieńsk ogłosił również zawieszenie udziału w unijnym programie Partnerstwa Wschodniego oraz rozpoczęcie procedury wstrzymania działania umowy z UE o readmisji. Białoruś w odpowiedzi na jawny atak na ich kraj i sankcje postanowiła odpowiedzieć swym wrogom działaniem, umożliwiającym swobodne dostanie się na zewnętrzną granicę Unii Europejskiej (Polska, Litwa) chcącym przekroczyć granicę emigrantom ze szlaku tureckiego.

Minister spraw zagranicznych Litwy, Gabrielius Landsbergis, ostrzega Unię Europejską, że ten mały kraj za moment stanie przed widmem katastrofy humanitarnej. Afganistan, Syria oraz Irak to kraje, z których przybywa najwięcej emigrantów, chcących dostać się do UE. Ludzie z Afganistanu pochodzą z zupełnie innego kręgu kulturowego. To, co dla Europejczyków jest normalne, dla muzułmanów jest nie do pomyślenia i mam tu na myśli wszystko, co wynika z szariatu (kamienowanie niewiernych kobiet, zabijanie homoseksualistów, honorowe zabójstwa i oblewanie kobiet kwasem).

Ci wszyscy nielegalni imigranci powinni zostać przyjęci przez państwa, należące do ich kręgu kulturowego (Iran, Turkmenistan, Tadżykistan). Naprawdę nie trzeba przechodzić połowy świata, aby być bezpiecznym. Ci ludzie liczą jedynie na darmowe świadczenia socjalne i słusznie, bowiem przez wiele lat byli do tego przyzwyczajani otwartą polityką Niemiec i Szwecji oraz możliwość życia na garnuszku państwa (czyli wszystkich pracujących podatników). Na granicy grecko-tureckiej koczowały tysiące ludzi. Chcieli przedostać się do UE. W roku 2015 przez krótki czas mogli przyjechać do Niemiec. Tym razem nie jest to możliwe. „Damy radę!” – tak w sierpniu 2015 roku brzmiało hasło kanclerz Angeli Merkel, rzucone w odpowiedzi na wzrastającą liczbę uchodźców. Tuż potem, od 4. września, przez kilka tygodni możliwy był zmasowany napływ do Niemiec przez Węgry i Austrię uchodźców, osób ubiegających się o azyl oraz migrantów. „Rząd Prawa i Sprawiedliwości od początku sprzeciwia się nielegalnej i niekontrolowanej migracji. Nie ma zgody Polski na wjazd do naszego kraju osób, które mogą stanowić zagrożenie dla naszych obywateli”. Taka postawa była niedopuszczalna dla szaleńców z Brukseli – również Donalda Tuska,  wtedy przewodniczącego Rady Europejskiej. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

sierpień 2021

 

One thought on “To ta wasza „wielka” Polska?

  • 04/09/21 o 07:15
    Permalink

    To przecież oczywiste – zero obowiązków, zero pracy a socjal leci. To jest ich sposób na życie – słowem raj na ziemi. I o to chodzi w tym całym cyrku. `A propos tych uchodźców i migrantów, to sprawę można było załatwić spokojnie i po cichu: wpuścić, zatrzymać zweryfikować i odesłać tam, skąd się przywlekli do nas. Ale nie, nam był potrzebny rozgłos i pokazanie światu jacy to jesteśmy biedni i zaangażowani w walkę z przemytem ludzi. Mądrzejsi od nas nie dali sobie z tym rady – vide Włochy czy Hiszpania, o Francji już nie wspominając. Głupota i niekompetencja tego rządu po raz kolejny wystawia Polskę na ciosy naszych wrogów – których sami żeśmy sobie napytali głupią politykę zagraniczną, a właściwie brakiem takowej. I najgorsze jest to, że za głupotę polityków zapłacimy my wszyscy, a oni w razie czego uciekną przez Zaleszczyki…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*