Tekst o wrażliwości

 

Wrażliwość jest spojrzeniem Otwartego w Otwarte: otwartego oka w otwarte coś: wnętrze, wrota przyrody, czyjeś drugie oczy. I w tym spojrzeniu przepływa delikatna energia uczuć. To one nas poruszają, a później pchają do działania. Uczucia pokazują nam drogę, którą kroczymy. Im silniejsze uczucie, tym pewniejsi jesteśmy wybranego szlaku, a jest ono silniejsze im mocniej je odczuwamy, tj. im jesteśmy na nie wrażliwsi.

Tak więc wrażliwość jest motorem życia. Człowiek niewrażliwy nie żyje. Porusza się tylko między jedną rozterką a drugą, szamocząc w czterech ścianach własnej oziębłości. Zastanawia się, myśli, dedukuje… i nie robi nic, a przede wszystkim nie rozgląda się na boki i nie otwiera oczu, bo cóż by mu to dało? On nie widzi niczego, ponieważ nie jest wrażliwy.

W swoim krótkim życiu miałam przyjemność spotkać ludzi o bardzo różnej wrażliwości. Czasem bardzo dużej, dla mnie nie do ogarnięcia, a nie raz niemal zerowej, którą muszę nazwać ślepotą emocjonalną. O „ślepcach” nie będę tu już więcej mówić (powyższe dwa zdania w zupełności wystarczą). O ludziach wrażliwych powiem z przyjemnością.

Ci najwrażliwsi to zawsze artyści. Cokolwiek robią, przeobrażają to w sztukę. Bo sztuką jest to, co porusza, a oni poruszają innych całym swoim jestestwem. Każde ich słowo jest prawie arcydziełem, każda wykonana przez nich rzecz zachwyca. Są twórcami wrażliwości tak przez codzienne czynności jak i przez przedmioty, które tworzą. Zarażają ludzi wrażliwością na piękno i na brzydotę.

Można się od nich dużo nauczyć, ponieważ są jak otwarta księga. Każdego dnia poznajesz nową historię. Możesz rozmyślać nad nią miesiącami i wciąż pozostaje równie piętka i tajemnicza. Wrażliwość ludzi-artystów budzi świat ze snu; pokazuje innemu życie, o którym marzy I to jest początek nowej wrażliwości – wrażliwości w jakimś innym człowieku. Ta nowa iskierka tli się bardzo długo, szukając dla siebie miejsca, gdzie mogłaby się na prawdę rozpalić. Jeśli je znajdzie, staje się ogniskiem wrażliwości i może tworzyć następne iskierki, które kiedyś spadną w czyjeś inne serce, …a może nie; bo ognisko nic nie wie o tym, że ma coś robić, ono po prostu jest. I to takie bycie – w tym przypadku bycie wrażliwym – staje się obrazem chodzącej miłości.

Wrażliwe serce zawsze jest pełne miłości – często miłości zranionej, odrzuconej, która płacze nad sobą i światem, tej, która zamienia każdy dzień w lament nad utraconym nie-wiadomo-czym. Nie raz jednak to, co w człowieku kocha, nie daje za wygraną, nie pozwala się stłamsić i śmieje się z tragicznych masek losu. Daje sobie i innym nadzieję na lepsze jutro. Miłość pojawia się w relacji opartej na wrażliwości, a może odwrotnie; bo miłość tworzy wrażliwość, a wrażliwość jest jej drugim imieniem, jest jej alter ego.

Człowiek nie-kochający to człowiek nie-wrażliwy, a więc martwy. Nie bądźcie martwi. Trupy są przerażające. Zostańcie żywi. Zostańcie w dialogu z sobą, ze światem, z drugim człowiekiem. Bądźmy wszyscy wrażliwi na siebie na wzajem. To będzie niejednokrotnie bolesne doświadczenie, lecz cóż z tego? Życie musi czasem być bolesne.

Dodatek:       

W ramach buntu na to, co tu napisałam, ktoś może zapytać: A co z twoją wrażliwością? No cóż, JEST… jaką jest, jaką ją widzisz…

 Agnieszka Buczek

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*